Sama Europa klimatu nie naprawi
- To jest moim zdaniem główny punkt, o którym powinniśmy mówić. Jeżeli zlikwidujemy emisję na naszym kontynencie, to wcale nie znaczy, że pozbędziemy się problemu. Jest to problem, który wymaga czasu i opracowania odpowiednich scenriuszy. A tych scenariuszy jeszcze nie mamy, a jeżeli mamy, to są one niekompletne - zaznaczył prof. dr hab. Roman Niżnikowski z SGGW podczas panelu "Redukcja śladu węglowego w rolnictwie" odbywającego się w ramach Kongresu Polska Wieś XXI.
- Efekt tego jest taki, że miotamy się pod naciskiem państw, które te scenariusze mają opracowane, bo nie mamy argumentów - uzupełnił.
Hodowla na cenzurowanym
Hodowla zwierząt w Europie jest obecnie na cenzurowanym. Przykładem tego jest informacja o tym, że Holandia przeznaczy 1,5 miliarda euro na likwidację gospodarstw utrzymujących inwentarz żywy. Wszystko jest związane z emisją szkodliwych gazów cieplarnianych do atmosfery.
- Emisje od zwierząt w skali ziemi według różnych szacunków wahają się 12 do 18% wszystkich emisji. Oznacza to, że mamy tutaj duży potencjał do redukcji tej emisyjności, ale musimy też podzielić tą kwestię na pochodzenie gazów, bo inaczej wygląda to u przeżuwaczy, a inaczej u monogastryków - zaznaczył podczas kongresu prof. Niżnikowski, przypominając, że ludzie też należą do monogastryków i też emitują, ale poziom naszej emisyjności jest przynajmniej o połowę mniejszy niż w przypadku przeżuwaczy.
Lepiej zrezygnować z hodowli czy ograniczyć marnowanie żywności?
- To jest dla nas pocieszające, że nikt w przyszłości nie będzie na nas krzyczał, żebyśmy ograniczali naszą osobistą emisję - stwierdził z uśmiechem. Podkreślił przy okazji, że poruszając problem produkcji zwierzęcej, powinniśmy zwrócić także uwagę na problem marnowania żywności.
- Emisje pochodzące z marnowanej żywności są na takim poziomie, jak z całej produkcji zwierzęcej. Musimy się więc zastanowić, czy atakujemy zwierzęta, czy rozpoczynamy działalność edukacyjną, która by pozwoliła uświadomić społeczeństwu, że marnowanie żywności, to jest działalność na własną szkodę - podsumował prof. Roman Niżnikowski.