Rolniczka: lepsza gryka i łubin niż ugór na polu
Dlaczego warto uprawiać grykę i łubin? Na jakich ziemiach warto wysiewać te rośliny?
Z przywiązania do ziemi i rodzinnych tradycji uprawiają pole, które otrzymali od rodziców. Niestety sama praca na roli nie zapewnia rodzinie utrzymania, dlatego są zmuszeni szukać innych sposobów na życie... Justyna i Cezary Kwapień z są przekonani, że lepsza gryka i łubin niż ugór na polu.
Justyna Kwapień i mężem Cezarym prowadzą gospodarstwo rolne na pograniczu dwóch województw: świętokrzyskiego i mazowieckiego. 6 hektarów pola po rodzicach otrzymała pani Justyna jako darowiznę w 2002 roku. W gm. Mirzec (Małyszyn) i gm. Iłża (Jasieniec Iłżecki) na Mazowszu uprawiają grykę i łubin.
- Pochodząc z rodziny z rolniczymi tradycjami nie mogliśmy pozwolić, by ziemia stała odłogiem. Doskonale pamiętam, jak rodzice uprawiali ziemię - różnego rodzaju zboża, ziemniaki - koło domu zawsze były warzywa, a w obejściu zwierzęta (świnie, krowy, drób) - opowiada pani Justyna.
- To rolnictwo kiedyś wyglądało zupełnie inaczej. Pochłaniało dużo więcej pracy fizycznej, ale też dużo więcej działo się. Od wiosny do jesieni było mnóstwo ludzi na polu. Dziś wjeżdża maszyna, dwa, trzy dni roboty i po wszystkim. Kiedyś jednoczyło to i integrowało całą społeczność lokalną. Sąsiad pomagał sąsiadowi. Bardzo miło wspominam ten czas - stwierdza rolniczka.
Po latach doświadczeń i z zamiłowania do ziemi, pani Justyna kontynuuje rodzinne tradycje. Jeszcze kilka lat temu, uprawiali pszenicę, ale kolejny rok z rzędu wysiali łubin i grykę.
- Łubin rośnie do żniw. Na przełomie lipca i sierpnia zbieramy plony, które wykorzystywane są do wysiewu - jako międzyplon ścierniskowy, uprawiany po zbiorze zbóż bądź innych roślin, które wcześnie schodzą z pola - wyjaśnia Justyna Kwapień.
Grykę rolnicy posiali dla sąsiada, który ma ule i pszczoły. To roślina, która ma dużą zawartość białka. Posiada liczne zalety: skutecznie chroni glebę przed erozją, jest odporna na szkodniki i choroby, ogranicza występowanie szkodników glebowych, może być źródłem paszy dla zwierząt (słoma). Jeśli jest zostawiona i ładnie wykwitnie, można z niej uzyskać ziarno w plonie głównym. Kasza gryczana cieszy się dużym uznaniem konsumentów. Ze względu na obecność substancji prozdrowotnych w gryce, coraz częściej jest ona wykorzystywana w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym i ziołolecznictwie. Ziarniaki gryki spożywa się najczęściej w postaci kaszy gryczanej nieprażonej całej, nieprażonej łamanej, prażonej całej, prażonej łamanej, płatków gryczanych stosowanych do chrupek i płatków śniadaniowych oraz jako posypki do ciastek.
- Z kilku hektarów nie da się utrzymać rodziny - uważa pani Justyna. - Szacując koszty w stosunku do tego, ile wymaga to nakładów finansowych, jest to mało opłacalne. Jeśli chodzi o przyszłość drobnego rolnictwa, to w ogóle tego nie widzę. Patrząc na nieużytki wokół, nie napawa to optymizmem. Dopłaty jeszcze mobilizują ludzi do upraw, ale ludzie starsi odchodzą od ziemi i stoi ona odłogiem. Jest to po prosu nieopłacalne. Trzeba dołożyć do tego a i tak nie wiadomo, jaki będzie zbiór, jakie będą plony, w jakiej ilości i w jakiej cenie - to są największe niewiadome - dodaje.
Czytaj także: Bracia Łakomi - specjaliści od gryki
Kiedyś rolnictwo stanowiło pewnego rodzaju układ zamknięty - pewien łańcuszek, jak były zwierzęta, była uprawa ziemi, żeby było z czego te zwierzęta wyżywić. - I tak to się kręciło. Ludzie mieli zajęcie, źródło utrzymania. Dziś ceny, jeśli chodzi o wytwórstwo są niskie, a sklepach wysokie. Problemem jest też rynek zbytu, czasem nie ma komu sprzedać tego, co się zbierze. Poza tym największy problem to pogoda, od której wiele zależy. Jeśli jest urodzaj, jest plon, będą i zbiory. Zawsze zysk większy. Ale to jest loteria i ciężko przewidzieć, jak będzie - uważa pani Justyna. Z tego powodu rolnicy z gm. Mirzec wiele lat temu podjęli dodatkową, pozarolniczą działalność.
Pani Justyna razem z mężem zajmują się ubezpieczeniami, m.in. dla rolników. Mieszkanie na wsi i posiadanie ziemi, sprawiają, że na co dzień czynnie uczestniczą w życiu społeczności. Pani Justyna jest przewodniczącą Rady Sołeckiej w Małyszynie (gm. Mirzec), chętnie angażuje się w różne przedsięwzięcia społeczne, lubi pomagać innym.