Rolnicy w walce o niepodległość
Osoby pochodzące ze wsi brały czynny udział w walkach o niepodległą Polskę. W tym szczególnym dniu - 100. letniej rocznicy odzyskania wolności należą się im ogromne podziękowania.
"Czym ta ziemia? - Mą Ojczyzną. Czym zdobyta? - Krwią i blizną". Te słowa zna każdy z nas. Pochodzą one z Katechizmu polskiego dziecka z 1901 roku. Mają podwójny wymiar dla tych, dla których właśnie ta ziemia jest czymś więcej, niż skrawkiem terenu... - Bo dla prawdziwego rolnika ziemia zawsze będzie święta - usłyszałam kiedyś od młodego gospodarza, którego rodzina pracuje w rolnictwie od pokoleń.
Niestety, bardzo mało badaczy analizuje udział środowiska rolniczego w walkach o powstanie niepodległej Polski. Wiadomo jednak, że w wielu przypadkach to właśnie synowie chłopów byli zaciągani do wojsk i brali udział w zmaganiach zbrojnych. Szacuje się, że w I Wojnie Światowej walczyło 3,4 mln Polaków. Byli oni jednak wysyłani na front w obcych mundurach i nierzadko walczyli przeciwko sobie.
- Do wojsk cesarza Franciszka Józefa I (Austria) powołano ich około 1,4 miliona Polaków na łączną liczbę 8-9 milionów zmobilizowanych - podaje portal ciekawostkihistoryczne.pl. - W wojskach cesarza Wilhelma II (Prusy) znalazło się około 780 tysięcy na łączną liczbę 13-14 milionów żołnierzy, a w armii cara Mikołaja II (Rosja) - 1,2 miliona na 13,7-15,8 miliona sołdatów. Szansa na bratobójczą walkę była więc spora.
W Powstaniu Wielkopolskim (1918 - 1919), które było zrywem społeczeństwa z tzw. Prowincji Poznańskiej przeciwko Rzeszy Niemieckiej brało udział 32 tys. uczestników. Wśród nich także znaleźli się mieszkańcy terenów wiejskich.
Podobnie było w przypadku II Wojny Światowej. Chłopi nie tylko czynne brali udział w walkach, ale także wielokrotnie wykazywali się ogromną odwagą sprzeciwiając się okupantom, chociażby ukrywając Żydów, za co groziła śmierć. Wojna na polską wieś "dotarła już" jesienią 1939 r., gdy na obszarze ziem wcielonych do III Rzeszy, Niemcy rozpoczęli wysiedlania Polaków do Generalnego Gubernatorstwa. Na opróżnionych gospodarstwach rolnych osiedlani byli Niemcy.
Czytaj także: Młody rolnik wykonał na polu OGROMNY znak Polski Walczącej
- Do lutego 1942 r. władze niemieckie skonfiskowały blisko 900 tys. gospodarstw o powierzchni 9,2 mln ha. Od 1941 r. wysiedlenia zaczęto przeprowadzać również na obszarze Generalnego Gubernatorstwa. Najtragiczniejszy przebieg miały one na obszarze Zamojszczyzny. Część chłopów, których nie wysiedlono z ziem włączonych do III Rzeszy, przestała być właścicielami własnych gospodarstw i zostali poddani ścisłemu nadzorowi władz niemieckich, które decydowały o całości produkcji oraz wielkości konsumpcji własnej. Stała kontrola niemieckiego agronoma oraz obecność coraz liczniejszych niemieckich sąsiadów uniemożliwiały sprzedaż czy ukrycie części produkcji na własne potrzeby - podaje Małgorzata Machałek w opracowaniu Przemiany polskie w latach 1918 - 1989.
Za niewywiązanie się z obowiązku przymusowych dostaw oraz nielegalny handel groziły wysokie kary, z karą śmierci włącznie.- Często ceną, jaką za jej udzielnie płacili mieszkańcy wsi, były brutalne represje, a nawet pacyfikacja całych miejscowości - dodaje Małgorzata Machałek.
To nie wszystko. Niemcy masowo zatrudniali przymusowo ludzi z terenów wiejskich w przedsiębiorstwach działających na rzecz gospodarki niemieckiej na ziemiach okupowanych. Wielu wywożono na roboty przymusowe w głąb Rzeszy. Szacuje się, że spośród przeszło 3 mln polskich robotników przymusowych ludność wiejska stanowiła około 75–80%.
Jak czytamy w opracowaniu Małogrzaty Machałek, eksploatacja gospodarcza prowadzona przez okupanta doprowadziła do drastycznego obniżenia poziomu życia ludności wiejskiej.
- Szczególnie ciężka sytuacja miała miejsce w końcowym okresie wojny, gdy w wyniku działań wojennych zniszczeniu uległo średnio około 25% budynków mieszkalnych i gospodarczych, prawie całkowicie wytrzebiono inwentarz żywy - konie, krowy, trzoda chlewna - zniszczono zasiewy, a zaminowane pola jeszcze długo po zakończeniu działań wojennych uniemożliwiały normalne prace polowe - wyjaśnia Małgorzata Machałek.
Nie łatwo mieli rolnicy także w okresie komunizmu. Reforma rolna w Polsce Ludowej jeszcze bardziej pogrążyła złą sytuację ekonomiczną na wsi. Chłopi często poddawani byli represji politycznej. Władze siłą próbowały zmusić rolników do kolektywizacji, dlatego wywierały na nich przymus fizyczny oraz sankcje ekonomiczne.
- Wobec opornych stosowano różnorodne represje: zwiększano obciążenia podatkowe, rekwirowano zboże i żywiec, karano mandatami, aresztami lub zsyłano do obozów pracy. Wieś została obciążona także dodatkowymi podatkami, np. obowiązkową składką na Społeczny Fundusz Rozwoju Rolnictwa - podaje Małgorzata Machałek.