Rolnicy alarmują: wilki atakują zwierzęta hodowlane. Straty są ogromne [WIDEO]
Inne
Aktualizacja:
- Wilk potrafi skoczyć w powietrzu, wyrwać baranowi na grzbiecie kawał mięsa aż do kości, a przy okazji pazurem zahaczyć inne miejsce. Te wilki nie przychodzą, aby się najeść. One zagryzają zwierzęta – relacjonuje Wieściom Rolniczym pan Tomasz, któremu wilki zagryzły tryka.
Spis treści:
Szkody wyrządzone przez wilki - z roku na rok są stają się niestety coraz większe. Atakują one zwierzęta hodowlane i domowe. Tak było m.in. w przypadku pana Tomasza - oraz jego sąsiadów.
ZOBACZ WIDEO:
Ile jest wilków w Polsce?
Polski GUS podał, iż w roku 2022 mieliśmy 4.328 wilków (łac. Canis lupus).
Dla porównania: w roku 2010 ich liczba wynosiła zaledwie 770. Ich najbardziej znaczące nagromadzenie jest w województwie podkarpackim, małopolskim i podlaskim. Jeśli chodzi o cały świat, najwięcej wilków żyje w Kanadzie (ok. 50 tys.) i w Rosji (ok. 30 tys.).
Niemieckie Ministerstwo Ochrony Środowiska podaje, że na terytorium ich kraju w roku 2023 naliczono (stałym monitoringiem) 184 stada, 47 par i 22 pojedyncze zwierzęta. Najwięcej jest ich tuż za naszą granicą, czyli w Saksonii. Dla porównania: w całej Europie (bez Rosji) żyje ok. 17 tys. wilków.
Ataki wilków w Kotlinie Kłodzkiej
Kilka dni temu brałam udział w spotkaniu, na którym był również Tomasz Szymanowski – rolnik i hodowca 300 owiec rasy zachowawczej. Zważywszy, że ja również jestem rolniczką i mam pod opieką 150 owiec, nasza rozmowa szybko zawęziła się do tematu owczo-wilczego. Gospodarstwo Tomasza Szymanowskiego znajduje się koło Lądka Zdroju w Kotlinie Kłodzkiej, a zdarzenie, o którym nam opowiadał, miało miejsce na początku lipca, zaledwie trzy dni przed naszym spotkaniem.
Zanim jednak opowiedział historię z własnego gospodarstwa, wprowadził nas w temat:
- Ataki wilków zdarzają się już od kilku lat, tylko że we wcześniejszych latach były sporadyczne. W tym roku, to co mogę powiedzieć z perspektywy mojej gminy, praktycznie co parę dni zdarzają się ataki wilków. Ktoś mi kiedyś mówił, że wilki atakują nocą. To okazuje się nieprawdą, bo ja widziałem wilka trzy dni temu na odległość 2 metrów o godz. 6.00 rano. Przed pięcioma dniami u mojego sąsiada wilki zagryzły 4 owce i jedną alpakę, dwa dni później kilka kilometrów dalej wilki uśmierciły 6 owiec i pogryzły kilka innych, gdzie nie wiadomo czy przeżyją. Miesiąc wcześniej w sąsiedniej wsi zagryzionych zostało 15 owiec – relacjonował pan Tomasz.
Wilki w centrum wsi
Owce pana Tomka wypuszczane są na pastwiska o ok. godz. 6.00 rano, a spędzane do owczarni o ok. 18.00. Tam są zamykane na noc i bezpieczne. Ma jednak jeszcze 13 tryków, które pasą się osobno. Warto nadmienić, że gospodarstwo znajduje się w środku wsi, 50 metrów od kościoła, a 20 metrów od tamtejszej siedziby OSP.
W piątek przed naszym spotkaniem wypuścił tryki wczesnym rankiem na przydomowe pastwisko razem z psami. Owe psy to para rumuńskich owczarków z Bukowiny, które są pierwotną rasą z terenów Karpat i nadają się idealnie jako psy pasterskie. Tego ranka Tomasz Szymanowski był świadkiem ataku wilka na tryki.
Barany wypasały się na ok. 30 arach, a psy leżały obok nich. W pewnym momencie na wypas wbiegł wilk.
- Wilk nie hałasuje. Gdy wbiega na pastwisko nie szczeka, nie wyje, jest strasznie szybki i bardzo skoczny. Na moich oczach wpadł na pastwisko i natychmiast zagryzł jednego z tryków. Podbiegły psy, zrobił się harmider. Chwyciłem za widły i pobiegłem do nich. Jeśli ktoś nie widział takiej sytuacji, to trudno mu będzie ją sobie wyobrazić. Wilk potrafi skoczyć w powietrzu, wyrwać baranowi na grzbiecie kawał mięsa aż do kości, a przy okazji pazurem zahaczyć inne miejsce. Te wilki nie przychodzą aby się najeść. One zagryzają zwierzęta. Nie ma takiej sytuacji, że wilk przyjdzie, zagryzie owcę i ją zje. On pozagryza, ile się da i odejdzie – uzmysłowił mi Tomasz Szymanowski,
I dodawał: - Duże zwierzęta takie jak krowy czy konie są rzadziej atakowane przez wilki, ale już ich dzieci, czyli cielęta i źrebaki owszem.
Strach padł na całą wieś.
- Teraz praktycznie wilk nie boi się człowieka i podchodzi pod dom. W naszej miejscowości jest jedna główna droga, która przechodzi przez całą wieś. Mój sąsiad po drugiej stronie w odległości ok. 500 metrów drogi ma monitoring. Tego samego dnia ale wcześniej, gdy był atak u mnie, wilki podeszły do niego, ale zobaczyły, że zwierzęta były w zamknięciu, więc przeszły przez środek wsi i przyszły do mnie. Czyli było to w godzinie, gdy ludzie wychodzą z domów, jadą do pracy itd. Wilki spacerują po wsi – relacjonował Tomasz Szymanowski.
Wilki atakują zwierzęta hodowlane. Co z tym zrobić?
Kilka godzin później przyjechał pracownik z Regionalnego Wydziału Ochrony Środowiska we Wrocławiu i na podstawie tropów stwierdził, że wilków było kilka. Ile wilków jest w ogóle w rejonie, nikt nie wie.
- Nikt nie wie, bo nikt tych wilków nie liczy. Nikt nie liczy, bo chyba nie ma ich kto policzyć. Myśliwych wilki nie interesują, bo są pod ścisła ochroną, leśników to też za bardzo nie interesuje. Może jak się stanie jakaś tragedia, to może ktoś na to zareaguje – dywagował pan Tomasz.
Rolnicy są ze sobą w ścisłym kontakcie. Informują się wzajemnie o tym, gdzie były widziane wilki, ile ich było, jak się zachowywały, czy zaatakowały inne zwierzęta. Tomasz Szymanowski zgłosił się do Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej w Kłodzku z prośbą o zestawienie ilości ataków wilków na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy.
Oprócz tego jest w ciągłym kontakcie z Izbą Rolniczą w Kłodzku, a wszystko po to aby napisać wspólną petycję do Ministra Ochrony Środowiska. Petycja ma zostać podpisana nie tylko przez hodowców, ale przez wszystkich mieszkańców, którzy czują się zagrożeni przez wilki a więc praktycznie przez każdego.
W jakim celu będzie napisana petycja?
- Petycja będzie napisana po to, aby ktoś zajął się tą sprawą i na początek np. ustalił ilość wilków. Ja cieszę się, że w Polsce mamy rysia, wilka, niedźwiedzia ale nie może być tak, że one chodzą wszędzie – wyjaśniał i przewidywał pan Tomasz.
Szacowanie strat po atakach wilków na zwierzęta hodowlane rolników
Wilk jest pod ochroną. Jego zabicie grozi karą pozbawienia wolności do 5 lat. Czy hodowca może dostać odszkodowanie?
Jakie warunki musi spełnić aby je dostać? Tomasz Szymanowski zajął się tym tematem bardzo intensywnie i to ze zrozumiałych względów.
- Przepis mówi, że jeżeli atak wilków nastąpił pomiędzy zachodem a wschodem słońca, a zwierzęta hodowlane nie były zamknięte w budynku a tylko odgrodzone pastuchem czy siatką, to rolnik odszkodowania nie dostanie – wyjaśniał pan Tomasz.
A w dzień? Za straty poniesione pomiędzy wschodem a zachodem słońca odpowiedzialne jest Ministerstwo Ochrony Środowiska. To ono będzie zajmować się obliczaniem odszkodowania i na razie nie wiadomo jest, na jakiej zasadzie to się odbędzie, ale już określenie samych kryteriów odszkodowania budzi emocje.
Czy za zabite zwierzę powinno się dostać sumę wg. jego wagi? A może od ceny zakupu?
- Alpaka kosztuje ok. 7-8 tysięcy, ale to nie jest cała strata. Do agroturystyki mojego sąsiada, u którego wilki zagryzły alpakę, przyjeżdżają wycieczki, szkoły. On na tym zarabia. Mój zagryziony baran kryłby w tym roku owce. On już tego nie zrobi, więc urodzi mi się mniej jagniąt. Sąsiad ma owce rasy dorper. Jedna sztuka kosztuje ok. 2 tys. zł, a dostał propozycję odszkodowania 13 zł za kg żywej wagi. Moje owce są z rasy zachowawczej w cenie 1500 zł. za sztukę. Oszacowanie strat nie jest zatem takie proste – przyznał Tomasz Szymanowski zdesperowany panującą sytuacją a jednocześnie zdecydowany na działanie w tej sprawie do końca.
Wilki są pod ochroną i to w całej Unii Europejskiej. Według statystyki GUS w roku 2022 roku było ich w Polsce 4328 sztuk. To mało czy dużo? Dla hodowców takich zwierząt jak owce czy alpaki sprawą zasadniczą jest, jak chronić skutecznie zwierzęta hodowlane przed napadami wilków i na jaką pomoc w tej kwestii mogą liczyć od państwa.
Redakcja wystąpiła do Departamentu Ochrony Przyrody przy Ministerstwie Klimatu i Środowiska z oficjalnym zapytaniem o aktualne statystyki, przepisy regulujące zagadnienie bezpieczeństwa ludzi i zwierząt w kontekście populacji wilków jako gatunku chronionego oraz procedurę wyceniania szkód oraz naliczania odszkodowania w przypadku ataków wilków na zwierzęta hodowlane.
Odpowiedzi oczekujemy od Naczelnika Departamentu Ochrony Przyrody pani Marty Zimny w ciągu najbliższych 2 tygodni. Do tematu wrócimy.
PS. Dzień po napisaniu tego tekstu, zadzwonił do mnie Tomasz Szymanowski z informacją, że w sąsiedztwie wilki zaatakowały stado kóz, zagryzając 2 z nich...
CZYTAJ TAKŻE: Wzrastają szkody spowodowane przez wilki. Ile wypłacano odszkodowań rolnikom?