Raport z pól. Jesień 2024. W jakiej kondycji są oziminy? [ZESTAWIENIE]
Sprawdziliśmy, co słychać na plantacjach zbóż i rzepaków w wybranych regionach kraju. Przygotowaliśmy raport na temat stanu upraw ozimych. Informacje zbieraliśmy 28 października, a więc chwilę przed zamknięciem listopadowego wydania “Wieści Rolniczych”.
Polska centralna - sytuacja na polach
O tym, co dzieje się na polach w woj. łódzkim, informuje nas Katarzyna Bryk z tamtejszego ośrodka doradztwa rolniczego. Uwagę w pierwszej kolejności zwraca na rzepaki. - Rośliny są bardzo duże. Wymagają pilnej regulacji - zaznacza ekspertka.
Rzepaki, jak podkreśla nasza rozmówczyni, stanowią paszę dla szkodników. - Jest ciepło - to bardzo sprzyja występowaniu agrofagów. W tym momencie przede wszystkim o sobie dają znać: mszyce i pchełki rzepakowe. Zauważyliśmy także śmietkę kapuścianą. Miejscami pojawia się też gnatraz rzepakowiec. Głównie jednak szkodnik ten, na co zwróciliśmy szczególną uwagę, pożywnie znajduje na poplonach - gorczycy - opowiada specjalistka. Przyznaje jednocześnie, że wspomniane owady są trudne do “namierzenia”. - Obserwacja tych szkodników, szczególnie śmietki pchełek czy mszyc, nie jest łatwa. Arofagi te są bowiem zauważalne po spodniej stronie liścia. Z tego względu wskazana jest naprawdę dogłębna lustracja - mówi Katarzyna Bryk. W związku z tym, jak zaznacza ekspertka, trzeba bardzo “przyłożyć” się do zabiegów insektycydowych. Zabiegi fungicydowe również wskazane. - Miejscami pojawiają się również choroby grzybowe. Na to też trzeba uwagę zwrócić - uczula specjalistka. Zaznacza jednocześnie, że można łączyć fungicydy z insektycydami. - Dobrze jest wykonać dwa zabiegi za jednym przejazdem - uważa Katarzyna Bryk.
Ekspertka z ŁODR-u zwraca też uwagę na brak wody na polach. - Niestety jest bardzo sucho. Na glebach lekkich jest popiół, na glebach ciężki tworzą się bryły. Dostrzegamy deficyty wody, tymczasem na polach widać chwasty. Jeżeli nie popada, to będzie problem z zabiegami herbicydowymi, choć trzeba powiedzieć, że w miejscach, w których rzepaki pozakrywały międzyrzędzia, te zabiegi nie mają już sensu - mówi Katarzyna Bryk.
Ekspertka informuje również o problemach, jakie występują na plantacjach zbóż ozimych. - Mszyce - te szkodniki tu też dają o sobie znać. Miejscami spotykamy także ploniarkę zbożówkę. Na mszyce trzeba być jednak szczególnie wyczulonym, gdyż szkodniki te przenoszą choroby grzybowe, na które nie mamy lekarstwa - uczula Katarzyna Bryk.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że wyczulonym - w przypadku zbóż - należy być również na choroby grzybowe. - One bardzo mocno się pojawiają. Rolnicy się na nie skarżą. W związku z tym zabieg fungicydowy w termin T0 zaczął być wykonywany przez dużą ilość plantatorów. On, jak najbardziej, jest ma miejsce i jest uzasadniony. Zabieg T0 pozwala zabezpieczyć rośliny na zimę. Dzięki niemu - w efekcie - te rośliny mogą sobie spokojnie, zdrowo “zasnąć” na zimę, najlepiej pod pierzynką z śniegu - mówi Katarzyna Bryk. - Naprawdę mam nadzieję, że pierzynka będzie zimą, gdyż jest niezwykle wskaza - dodaje.
Kujawy i Pomorze - sytuacja na polach
W woj. kujawsko pomorskim, jeśli chodzi o rzepaki, nasąpiło pewne zróżniowane. Uprawy te można podzielić na dwie kategorie. - Rzepaki, które zostały posiane w uprawie uproszczonej, bardzo dobrze wyglądają, dobrze się rozkrzewiły, mają do dziewięciu par liści, zostały odpowiednio przygotowane do okresu jesienno-zimowego spoczynku. Te plantacje rokują bardzo dobrze. Rzepaki z uprawy uproszczonej, na co należy zwrócić szczególną uwagę, trafiły w okresie takiej posuchy na śladową ilość wody, co pozwoliło im dobrze skiełkować i wyrównać powierzchnię pola - informuje Adam Piszczek, agronom z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Zwraca jednocześnie uwagę na rzepaki uprawiane tradycyjnie. - Rośliny, które, mówiąc kolokwialnie, trafiły na tak zwaną uprawę płużną, niestety bardzo cierpią na deficyt wody. Jest to widoczne, gdyż mają na chwilę obecną szósty liść właściwy - zaznacza nasz rozmówca.
Ekspert zwraca uwagę na szkodniki. - Rolnicy przeprowadzili już zabiegi insektycydowe, zwalczające mszyce i inne owady kłująco-ssące na liściach. Przez plantatorów wykonane zostały też dwa zabiegi regulujące pokrój rośliny - tak to mniej więcej wygląda w naszym regionie - relacjonuje Adam Piszczek. Zaznacza jednocześnie, że nie było większego problemu ze eliminacją mszyc, choć gama substancji czynnych adresowanych do zwalczania tego agrofaga w ostatnim czasie uległa uszczupleniu.
Specjalista wspomina też o tym, że na polach ze zbożami, oprócz mszyc, pojawiła się ploniarka zbożówka. - Widoczne były typowe gołożery w liściach właściwych. Sytuacja, jeśli chodzi o tego ografaga, podobnie, jak w przypadku mszyc, była do opanowania - wskazuje agronom. Podkreśla jednocześnie, że zboża, ogólnie rzecz ujmując, są w dobrej kondycji. - Nie widać jakiś niebezpiecznych ruchów ze strony agrofagów - twierdzi nasz rozmówca. Taka sytuacja nie powinna jednak, jak zaznacza Adam Piszczek, absolutnie, uśpić czujności plantatorów. - Rolnicy powinni systematycznie lustrować swoje plantacje, żeby - jeśli zaistnieje taka potrzeba - jak najszybciej uporać się z agrofagiem (w jego początkowej fazie rozwoju). Jest to szczególnie ważne w dobie ograniczania substancji czynnych środków ochrony roślin - zaznacza specjalista.
Wielkopolska - sytuacja na polach
Rzepaki w Wielkopolsce prezentują się nieźle. - Rośliny są bardzo dobrej kondycji, zwłaszcza jeśli chodzi o Sielinko (poletka doświadczanie Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego - przyp.red.). Jesteśmy właśnie po oprysku chwastobójczym. Wykonaliśmy też zabieg insektycydowy, który połączyliśmy z odżywianiem roślin - opowiada Zbigniew Łysiak, starszy specjalista ds. produkcji roślinnej w WODR. - Nie podjęliśmy jeszcze decyzji o tym, czy będziemy skracać rzepak, głównie z tego względu, że siew roślin był u nas opóźniony. Prawdopodobnie jednak z tego zrezygnujemy, gdyż na ten moment rzepak kondycyjnie, jak już mówiłem wcześniej, wygląda bardzo dobrze - nie jest mocno wybujały - dopowiada nasz rozmówca.
Specjalista zaznacza, że w tym sezonie - o dziwo - presja ze strony szkodników jest mała. - Na pułapkach praktycznie nic się nie łapało, chociaż jest teraz taka tendencja - i to nas dziwi, prawdopodobnie przez to, że jest ciepła jesień - że jesienią zaczynają pojawiać się szkodniki, które zazwyczaj występują na wiosnę - wskazuje Zbigniew Łysiak.
Co ze zbożami? - Nie wykonywaliśmy jeszcze żadnych zabiegów chemicznych w ogóle. W tym tygodniu (końcówka października - przyp.red.) przymierzamy się jednak do zabiegów chwastobójczych. Teraz jest z tym duży problem, bo jest mgła i spora wilgotność - mówi ekspert. Zaznacza przy tym, że presja ze strony chwastów - póki co - nie jest duża. - Mimo wszystko plantacje ochronić trzeba - zaznacza specjalista.
Lubelszczyzna - sytuacja na polach
Rzepaki na Lubelszczyźnie zazwyczaj cieszą oko, choć nie obyło się bez komplikacji. - Rzepaki w zdecydowanej większości były zasiane w terminie agrotechnicznym. Niestety na końcu sierpnia na Zamojszczyźnie przyszła gwałtowna ulewa, która spowodowała wymycie nasion. Niektóre gospodarstwa aż 80% areału musiały przesiewać. Rzepaki z ponownego wysiewu mają więc dopiero 4-5 liści, najlepiej byłoby natomiast gdyby było to 6-8 liści, a nawet 10 liści do zimy. Wiele jednak wskazuje na to, że rośliny nadrobią straty, gdyż jesień jest ciepła, i jeszcze coś z nich będzie - opowiada Leszek Jeremek z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Zamościu. Zaznacza jednocześnie, że rzepaki, których nie dotknęła nawałnica, są piękne. - One naprawdę wyrosły - podkreśla nasz rozmówca. - W niektórych więc przypadkach rolnicy musieli zastosować zabieg skracający - dodaje. Ogólnie rzecz ujmując, zdaniem eksperta, rzepaki są w bardzo dobrej kondycji. Nie zaszkodziły im ani szkodniki, ani choroby grzybowe. Z odchwaszczaniem plantacji też nie było kłopotu. - Rolnicy bardzo profesjonalnie podchodzą do tego tematu. Nie ma tu mowy o żadnej przypadkowości - zaznacza ekspert.
W przypadku zbóż ozimych wystąpił problem z nierównomiernymi wschodami. - Wszystko przez to, że z wilgocią, mówiąc w dużym uproszczeniu, było różnie - zwraca uwagę specjalista. - W tej chwili (28 października - przyp.red.) te plantacje się - na szczęście - wyrównują - mówi Leszek Jeremek. Podkreśla przy tym, że pszenica najlepiej zimuje w fazie 3-4 liści. - Wtedy jest najbardziej na mróz odporna - zaznacza nasz rozmówca.
Co ze szkodnikami w zbożach? - Plantacje przede wszystkim trzeba zabezpieczać przed mszycami, zwłaszcza, gdy jesień jest długa - radzi Leszek Jerek. Dobrze jest także lustrować plantację pod kątem występowania takich szkodników jak: łokaś garbatek czy rolnice. - Łokaś garbatek to szkodnik, który lubi wciągać rośliny do swoich norek. W wyniku żerowania tego szkodnika powstają puste place - przypomina ekspert.
Specjalista porusza również w tym miejscu temat późnojesiennego odchwaszcza plantacji. - Zimy w ostatnich latach są dość ciepłe. Z tego względu chwasty rozwijają się także o tej porze rok. Dlatego do ich zwalczania, jeśli sprzyjają warunki, lepiej przystąpić jesienią (niż wiosną) - gdy agrofagi są w początkowy stadium swojego rozwoju, wówczas łatwiej je wyeliminować, trzeba tylko sięgać po środki ochrony, które działają w niższych temperaturach - radzi Leszek Jeremek.
Opolszczyzna, Śląsk, Dolny Śląsk - sytuacja na polach
Instytut Ochrony Roślin - Państwowy Instytut Badawczy w Poznaniu informuje, że na południu Polski, w województwie: opolskim, śląskim, dolnośląskim może wystąpić pogorszenie stanu fitosanitarnego upraw, w szczególności dotyczy to rzepaku ozimego. Dzieje się tak, gdyż woda, która wystąpiła z naturalnych koryt, stworzyła niebezpieczeństwo szerszego rozprzestrzenia się patogena, powodującego groźną chorobę, jaką jest kiły kapusty. Chodzi o Plasmodiophora brassicae. - Wszędzie, gdzie woda płynie przez grunty użytkowane rolniczo, obecność zarodników sprawcy kiły kapusty, powoduje rozprzestrzenienie się tej choroby na pola przylegające - tłumaczy Instytut. Nie można tego - absolutnie - bagatelizować, tym bardziej że południe Polski to region, w którym kiła kapusty w ostatnich latach spowodowała wiele szkód na polach - nie tylko rzepaku, ale także innych roślin kapustnych. - W związku z tym, należy zwrócić szczególną uwagę i monitorować uprawy rzepaku, które przetrwały powódź pod kątem obecności tej i innych chorób, tak, aby w odpowiednim momencie podjąć stosowna kroki zapobiegawcze choroby - apeluje do plantatorów rzepaku IOR-PIB.
W uprawach pszenicy ozimej na terenach powodziowych z kolei może pojawić się problem z występowaniem zgorzeli siewek. - Wraz z falą powodziową zarodniki organizmów chorobotwórczych mogą rozprzestrzeniać się szybciej - zwraca uwagę IOR-PIB. Wyjaśnia jednocześnie, że zgorzel siewek może być powodowana między innymi przez grzyby rodzaju fusarium, które w późniejszym okresie są sprawcami również choroby podsuszkowej.
Instytut informuje też o tym, że w niektórych rejonach należy liczyć się z niebezpieczeństwem przemieszczenia się ostatnio aplikowanych substancji czynnych środków chwastobójczych. - W zasiewach ozimin, gdzie zastosowano herbicydy o działaniu doglebowym, po intensywnych (nawalnych) opadach deszczu na roślinach mogą wystąpić symptomy fitotoksycznego działania herbicydu najczęściej w postaci chloroz, nekroz, deformacji liści lub systemu korzeniowego, zahamowania wzrostu roślin - uczula IOR-PIB.
Czytaj także:
Nawożenie rzepaku borem - kiedy, czym i dlaczego?
- Tagi:
- rzepaki
- zboża
- kondycja roślin
- oziminy