Rachoniowie specjalizują się w uprawie owoców jagodowych
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku w uprawę malin bardzo mocno zaangażowali się rolnicy z terenu gminy Dzierzkowice i sąsiedniego Urzędowa. Powstało tu zagłębie uprawy malin znane nie tylko w woj. lubelskim, ale całym kraju. W tamtych czasach przeważały gospodarstwa drobne 3-6 hektarowe, w których było kilka sztuk bydła, trzody chlewnej, trochę drobiu. Gdy pojawiła się możliwość uprawy malin, rolnicy masowo robili nasadzenia, zaczynając od 10 czy 20 arów powierzchni. Początkowo były to maliny odmian letnich, potem rozpowszechniła się uprawa malin jesiennych. Była bardzo opłacalna, więc obszar nasadzeń stale się powiększał. Czesław Rachoń i jego żona Lila posiadali gospodarstwo o powierzchni około 5 ha. On ukończył Wydział Zootechniczny Akademii Rolniczej w Lublinie, jego żona Wydział Rolniczy. Podjęli pracę zawodową w Państwowym Gospodarstwie Rolnym w Mazanowie, które specjalizowało się w sadownictwie. Pan Czesław pełnił funkcję dyrektora w tym gospodarstwie. Wprowadzał wszelkie nowości w technologii prowadzenia upraw sadowniczych. Jego indywidualne niewielkie gospodarstwo też stało się gospodarstwem sadowniczym. Uprawą czarnej porzeczki na obszarze około 30 arów już w latach siedemdziesiątych zajmował się jego ojciec Jan Rachoń. Teraz Czesław Rachoń i jego syn Marek z pasją wdrażają pomysły racjonalizatorskie, dlatego potrafią wiele maszyn i narzędzi rolniczych mocno udoskonalić. Do zbioru malin w gospodarstwie służy kombajn skonstruowany własnoręcznie. Podobnie sadzarka do malin. Jednak nie wszystkie odmiany malin nadają się do zbioru kombajnowego. Dlatego trzeba w sezonie zatrudniać pracowników do zbioru ręcznego, minimum 14 osób. Podobnie jak w całym regionie zatrudniani są Ukraińcy.
- Od wielu lat problem w uprawie roślin jagodowych to zmienność w cenach skupu owoców. W tym roku ceny skupu malin kształtowały się na poziomie około 4 zł za kilogram, rok wcześniej było to 15 zł lub nawet więcej. Plantatorzy, inwestując w założenie plantacji na dużej powierzchni, nie są pewni kiedy te nakłady finansowe się zwrócą i będzie zysk. Jest w regionie dużo małych plantacji 20- czy 50-arowych. Ci drobni plantatorzy pracują zawodowo, a z uprawy malin mają ewentualnie dodatkowy zysk. Dlatego też tak mocno nie ryzykują. Jedynym rozwiązaniem byłaby kontraktacja i ustalenie cen gwarantowanych przez państwo. Ale jak dotychczas nikt w rządzie nie podejmuje takich działań - mówi Czesław Rachoń.
Przed dwunastu laty gospodarstwo zostało przekazane na syna Marka, który ukończył Akademię Ekonomiczną w Krakowie oraz podyplomowe studia rolnicze. Wcześniej pracował zawodowo i pomagał rodzicom. Potem zajął się tylko 10-hektarowym gospodarstwem i uprawą maliny letniej i jesiennej oraz czarnej porzeczki. Od czterech lat jest uprawiana także jagoda kamczacka. Jej powierzchnia wynosi około 70 arów. Powoli wchodzi ona w okres owocowania. Dopiero w tym roku był jej pełny zbiór. Jagoda Kamczacka to krzew, który można utrzymywać bardzo długo, nawet 35 lat. Jest prosta w uprawie, mrozoodporna, wytrzymuje zimą temperatury do ponad 40 stopni, a wiosną przymrozki do minus 5 stopni lub nawet więcej.
- Jeśli będzie zbyt, to będziemy zwiększać areał jej uprawy. Dojrzałe owoce zbiera się jednorazowo, co jest bardzo korzystne, można je zbierać kombajnem. Jednak dużym zagrożeniem dla owoców są stada ptaków: szpaków czy wron. Potrafią one ogołocić plantację w ciągu jednego dnia - mówi z niepokojem pan Marek. Owoce jagody pojawiają się na krzewie już w połowie maja, a więc jako jedne z pierwszych w ogrodzie.
Plantacje malin, porzeczek i jagody kamczackiej są zadbane i przygotowane do zimowania. Na jednym hektarze wiosną będą nowe nasadzenia maliny letniej. W gospodarstwie stosuje się dobór odpowiednich odmian, które dobrze owocują i są owocami deserowymi. Plantacja malin najlepiej plonuje w okresie do 8 lat po posadzeniu. - Dobierając odmiany staramy się, by były rośliny były odporne na grzyby i szkodniki. Ciągle ubywa zarejestrowanych środków ochrony roślin. Nowe, które się pojawiają na rynku, przeważnie są mniej skuteczne, w dodatku coraz droższe. Dlatego w obecnych czasach trzeba myśleć i działać ekonomicznie - dodaje pan Marek. Plantacje w gospodarstwie malin są nawadniane, gdyż często wiosną jest pora suszy, co wiązałoby się ze zmniejszeniem plonowania. Widać w polu i obejściu gospodarczym ład i porządek. Gospodarze z pasją podchodzą do swoich zajęć. Ich zasadą jest, by wszystko robić z pomysłem i nowocześnie, wtedy efekty zawsze będą osiągalne i widoczne. Gospodarstwo w pełni wyposażone jest w ciągniki i sprzęt towarzyszący. Pierwszy ciągnik Ursus 28 pojawił się tu w 1970 roku, był to ciągnik używany, zakupiony z kołka rolniczego. Jest on nadal wykorzystywany w gospodarstwie, gdyż pan Marek i jego ojciec to „złota rączka” w kwestii utrzymania i naprawiania maszyn rolniczych.
Żona pana Marka, Renata Rachoń ukończyła Wydział Prawa i Administracji UMCS, studia podyplomowe to zarządzanie zasobami ludzkimi, pracuje zawodowo, w wolnym czasie pomaga mężowi na plantacji w polu i prowadzeniu dokumentacji papierowych i komputerowych, których ciągle przybywa. Ich córka Aleksandra ukończyła licencjat - prawo biznesowe, teraz studiuje prawo związane z marketingiem. Syn Bartosz jest w klasie maturalnej. Interesują go sprawy polityczne, a pasją jest kulturystyka. Pani Renata wraz z mężem działają aktywnie w stowarzyszeniu KGW w Dzierzkowicach-Terpentynie. Pan Marek jest także w zarządzie Ludowego Klubu Sportowego w Dzierzkowicach. Od dawna gra w piłkę nożną oraz pasjonuje się halową siatkówką.
Gmina Dzierzkowice
Gmina Dzierzkowice ma charakter typowo rolniczy. Rolnictwu sprzyjają warunki naturalne: klimat odznaczający się wysokimi średnimi wartościami temperatury powietrza, długim okresem wegetacji i okresem bez przymrozków, a także dobre gleby lessowe należące w przeważającej części do kompleksu pszennego. Około 25 procent powierzchni gminy zajmują lasy. Gmina została utworzona w 1866 roku. W końcu XIX wieku liczyła około 3670 mieszkańców. Obecnie gmina zajmuje obszar 86,8 km2, zamieszkuje ją około 5200 osób w 14 sołectwach. Dzierzkowice były wioską należącą do dóbr królewskich. Miejscowość Dzierzkowice położona jest wzdłuż rzeki Wyżnicy, przecięta głębokimi wąwozami. Wieś od dawna leżała na ważnym szlaku handlowym (Annopol - Urzędów - Lublin). Ma bogatą przeszłość historyczną, istniała już na początku XIII wieku. Kościół został tu zbudowany w latach 1748- 1751. Dzieje zorganizowanej oświaty sięgają początków XV wieku. W 1924 roku w Dzierzkowicach- Rynku powstała jednostka ochotniczej straży pożarnej. Pierwsze zebranie założycielskie koła ZMW „Wici” było 28 listopada 1934 roku. Mieszkańcy zawsze wyróżniali się aktywnością społeczną. W ostatnich latach na terenie gminy powstało bardzo dużo asfaltowych dróg dojazdowych do posesji i pól, sprzyjał temu program budowy dróg w ramach zagospodarowania wąwozów, co przekładało się na duże dotacje dla samorządu gminnego.
ZOBACZ TAKŻE: Mają 1,37 ha, maciorę i 10 szt. bydła. Dzięki Agencji kupili ciągnik
- Tagi:
- gospodarstwo
- sylwetka
- uprawy