Wprowadzą przepisy chroniące rolników przed pozwami za odory z chlewni i hałasy?
„Emisje, w szczególności dźwiękowe i zapachowe, w tym pochodzące od zwierząt gospodarskich oraz maszyn i urządzeń rolniczych, będące wynikiem prowadzenia działalności rolniczej zgodnej z przepisami prawa, z zasadami współżycia społecznego oraz stosunkami miejscowymi, podlegają ochronie prawnej i nie stanowią naruszenia innych praw" – tak brzmi pełen zapis artykułu 7a, który do ustawy z dnia 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego chcą dodać posłowie Konfederacji.
Ochrona prawna dla zapachów charakterystycznych dla produkcji rolnej
Pod projektem ustawy podpisano się 18 posłów . W ich opinii, prowadzenie działalności rolniczej na obszarach wiejskich ma fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa państwa w wymiarze żywnościowym. W związku z powyższym, zasadne jest podejmowanie działań mających na celu wzmacnianie bezpieczeństwa żywnościowego m.in. poprzez ułatwianie prowadzenia działalności rolniczej oraz jej ochronę.
„Działalność rolnicza jest związana z emisją zapachów i dźwięków m.in. pianiem koguta, kwakaniem kaczek, beczeniem owiec, odgłosami ciągników rolniczych, nieprzyjemnym zapachem obornika. Wszystkie te emisje zapachów i dźwięków charakterystyczne są dla obszarów wiejskich i stanowią dziedzictwo sensoryczne wsi” – podają pomysłodawcy ustawy.
Rolnicy pozywani za piejące koguty
Jak dalej wskazują, w ostatnich kilkunastu latach na obszary wiejskie przeprowadzają się mieszkańcy miast, którzy nie prowadzą działalności rolniczej. Również z uwagi na te zmiany strukturalne rolnicy nie decydują się na kontynuowanie działalności rolniczej. Zauważają, że mieszkańcy wsi nieprowadzący działalności rolniczej, mają często odmienne oczekiwania w zakresie charakteru wsi, a charakterystyczne dla rolnictwa zapachy i dźwięki traktowane są jako uciążliwe. Na tym tle, jak dalej wskazują, dochodzi do konfliktów sąsiedzkich, w wyniku czego do sądów powszechnych trafiają powództwa, w których rolnicy pozywani są za emisje m.in. odór z chlewni, nieprzyjemny zapach gnojowicy czy też piejące koguty.
„Prowadzi to do zasądzania przez sądy od rolników ogromnych kwot odszkodowań, a w konsekwencji do bankructwa i zaprzestania prowadzenia tradycyjnej, często dziedziczonej działalności rolniczej w ramach rodzinnego gospodarstwa rolnego. Takie działania pozbawiają wieś tradycyjnego charakteru, ale również zagrażają bezpieczeństwu żywnościowemu Polski” – wskazują wnioskodawcy.
Dość pozywania rolników za "smród"? W Polsce będzie ustawa na wzór francuski
Ochrona produkcji rolnej we Francji i USA
Dzięki tej ustawie charakterystyczne dla produkcji rolnej zapachy będą poddane ochronie prawnej.
Uzasadnieniu do projektu ustawy jego pomysłodawcy podają, że podobne przepisy - chroniące dziedzictwo sensoryczne wsi, zostały w ostatnich latach wprowadzone do prawa francuskiego.
„W przepisach francuskiej ustawy nr 2024-346 z dnia 15 kwietnia 2024 r. odniesiono się do przepisów o zakłóceniach sąsiedzkich wprowadzając dodatkowo zasadę pierwszeństwa. Oznacza to, że nie można powoływać się na zakłócenia wynikające z działalności rolniczej, jeżeli jest ona prowadzona zgodnie z prawem, a także jeżeli była ona prowadzona w taki sam sposób przed tym, zanim osoba skarżąca nabyła nieruchomość objętą zakłóceniami” – czytamy w uzasadnieniu do projektu ustawy.
Prawo chroniące działalność rolniczą przed skargami z powodu uciążliwości dla nieruchomości sąsiednich zostało uchwalone również w innych państwach m.in. w Stanach Zjednoczonych (różniące się w zależności od konkretnego stanu Right-to-farm laws obowiązują we wszystkich stanach).
Musi zapłacić odszkodowanie sąsiadom za odory z chlewni
Proponowany projekt ustawy jest niejako odpowiedzią na głośną sprawę Szymona Kluki, hodowcy świń z miejscowości Grodzisko, powiat Rzgów w woj. łódzkim. Rodzice przekazali mu w 2006 roku gospodarstwo o profilu roślinno-hodowlanym. W 2013 roku pan Szymon zakończył budowę nowoczesnej chlewni na 360 sztuk świń.
Największym nieszczęściem dla tego hodowcy było wybudowanie w sąsiedztwie domu przez osoby, które nie chciały pogodzić się z faktem, że zamieszkały na wsi, tuż obok gospodarstwa rolnego. Rozpoczęła się wieloletnia walka, w której na gospodarstwo pana Szymona nasłano wiele kontroli. Żadna z nich nie wykazała jakichkolwiek nieprawidłowości. Proces sądowy rozpoczął się od 2017 roku. Powód: sąsiadom przeszkadzały zapachy dochodzące z prowadzonej hodowli. Rolnik przegrał sprawę w sądzie pierwszej instancji a także apelację, którą złożył. Po tym, jak sprawa została nagłośniona, zaangażowały się w nią minister rolnictwa czy Rzecznik Praw Obywatelskich. Kłopoty rolnika jednak się nie skończyły. Wyrok nakazujący rolnikowi wypłacenie sąsiadom odszkodowania jest cały czas w mocy. Zorganizowano zbiórkę środków, które miałyby pokryć te wydatki.
„Pan Szymon musi zapłacić ogromną karę wraz z odsetkami a także wszystkimi kosztami sądowymi. Jest to ogromna kwota, którą musi zapłacić i która spowoduje ogromne problemy w funkcjonowaniu i płynności jego gospodarstwa, w najgorszym przypadku może doprowadzić do zamknięcia prowadzonej hodowli” – czytamy na platformie zrzutka.pl
Co robić, by w chlewni nie śmierdziało? [VIDEO]