KOWR w Poznaniu podejmuje kontrowersyjne decyzje?
177 tys. ha - tyle łącznie ma trafić do zasobów Skarbu Państwa w ramach tzw. trzydziestek od tych, którzy nie zgodzili się na wyłączenia. Cześć gruntów do KOWR powróciło, pozostałe hektary mają spływać do 2033 roku - wtedy właśnie wygasnąć mają ostatnie umowy dotychczasowych dzierżawców.
Na grunty powracające do KOWR w ramach tzw. trzydziestek regularnie ogłaszane są przetargi. Niektóre z nich budzą jednak zastrzeżenia. Jest tak zwłaszcza w woj. wielkopolskim. Jakie formy oferowania gruntów rolnikom wybiera KOWR? W woj. opolskim, jak przekonuje Jerzy Sewielski, prezes tamtejszego samorządu rolniczego, ziemia głównie idzie pod młotek w drodze przetargów ofertowych.
- Wnioskowaliśmy o to. Nie chcieliśmy, by te gospodarstwa wzajemnie się wyżynały poprzez podwyższanie wysokości czynszów. Dlatego idzie to w przetargach ofertowych. One też jakby wydłużają ten proces, ale mogło to być przygotowane już 3 lata temu albo udostępnione w formie przetargów umownych w drodze licytacji, bez podziału geodezyjnego. A w tym czasie KOWR mógł przygotować "ofertówki" - twierdzi Jerzy Sewielski.
Inaczej jest w Wielkopolsce, gdzie dominują przetargi ustne ograniczone, co dla tamtejszego samorządu rolniczego jest bulwersujące.
- Do września przeprowadzono 69 przetargów na terenie gmin Gostyń i Piaski, w których czynsze dzierżawne niejednokrotnie znacznie przekraczają 40dt pszenicy. Niestety kontrowersyjna decyzja OT KOWR w Poznaniu o przeprowadzeniu przetargu ograniczonego ustnego licytacyjnego była wyłącznie oparta o dbałość o budżet KOWR i nie miała nic wspólnego z realnym wsparciem rolnictwa, a tym bardziej wsparciem gospodarstw rodzinnych – zaznacza Maciej Maciejewski z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Maciej Maciejewski, Wielkopolska Izba Rolnicza:
W naszym powiecie gostyńskim do zasobu KOWR łącznie ma trafić 4552 ha z wygasłych umów z Top Farms, z tej powierzchni, zgodnie z pisemną deklaracją KOWR, co najmniej 2 500 ha ma trafić do rolników indywidualnych w ramach przetargów ograniczonych. Zarówno WIR, jak i zdecydowana większość rolników optowała za przeprowadzeniem przetargów ofertowych, w których dzierżawca zostanie wyłoniony na podstawie uzgodnionych z KOWR-em kryteriów. Niestety, mimo przedstawienia dyrektorowi OT KOWR w Poznaniu szerokiej argumentacji oraz listy ponad 600 rolników z powiatu gostyńskiego żądających przeprowadzenia przetargów ofertowych, forma przetargu nie została zmieniona.
Oferowanie przez KOWR wielkopolskim rolnikom gruntów w formie licytacji jest dla niego tym bardziej niezrozumiałe, że instytucja jeszcze wcześniej deklarowała ogłaszanie przetargów ofertowych. Jak do sprawy podchodzi KOWR?
- Jest to forma przetargów, która w odróżnieniu od przetargów ofertowych, pozwala na szybsze zagospodarowanie tak dużej ilości gruntów - tłumaczy Daniel Kalemba, p.p. dyrektora OT KOWR w Poznaniu.
Ciekawa w tej materii jest także odpowiedź centrali KOWR w Warszawie, który podaje, że „główną, aczkolwiek nie obligatoryjną przesłanką decydującą o wyborze pomiędzy przetargiem licytacyjnym a ofertowym, są opinie środowiska rolniczego”.
- Ostateczną decyzję o wyborze formy przetargu podejmuje dyrektor Oddziału Terenowego KOWR, posiłkując się ustaleniami zawartymi również z radą społeczną działającą przy danym Oddziale Terenowym KOWR oraz wnioskami zainteresowanych osób. (…) Przetargi licytacyjne organizowane są w odniesieniu do nieruchomości zabudowanych, co do których występuje mniejsze zainteresowanie rolników – informuje Joanna Łasowska z KOWR.
Czytaj także: Rolnicy apelują o KRS gruntów rolnych. "Agroholdingi wykupują naszą ziemię"