Aktywny rolnik od 2 tysięcy zł? Jakie koszty na hektar trzeba by wykazać?
Rolnicy biorący udział w konsultacjach przygotowywanych przez MRiRW ustaw zgadzali się, że istnieje pilna potrzeba stworzenia definicji rolnika aktywnego, czyli takiego, który rzeczywiście uprawia ziemię czy prowadzi hodowlę.
Aktywny rolnik pobiera dopłaty
To właśnie taki rolnik powinien być uprawniony do otrzymywania dopłat do produkcji. - Dzisiaj jest tak, że w Polsce dochodzi do popełniania przestępstwa w majestacie prawa - alarmował Sławomir Izdebski, szef OPZZ rolników.
- Bo jeżeli Kowalski składa wniosek o dofinansowanie czy zwrot w ramach suszowego do kukurydzy, której nigdy nie uprawiał, to co to jest? Przyjeżdża do mnie rolnik i płacze, że miał 70 ha kukurydzy akurat na gruntach dzierżawionych na tzw. gębę. I sąsiad śmieje mu się w oczy, bo to on bierze dopłaty.
Szef związku nie mógł się pogodzić z faktem, że susza dotknęła dzierżawcę ziemi, który ją uprawiał i poniósł straty, ale nie był uprawniony do uzyskania pomocy ze względu na nieformalność umowy. Sławomir Izdebski podkreślał, że powinno być tak: - Podpisuję umowę dzierżawy i od tego dnia moje nazwisko widnieje we wszystkich urzędach.
Zwrot akcyzy na landcruisera bez aktywnego rolnika
Uczestnicy spotkania przytaczali przykłady właścicieli ziemi, którzy niezgodnie z prawem korzystają z przywilejów skierowanych do producentów rolnych: - Lekarz, notariusz, taryfiarz – wszyscy mają prawo mieć ziemię i mają, bo sobie ulokowali. Korzystają z wszystkich dóbr: od akcyzy począwszy, czerpią z tego ogromne korzyści wydzierżawiając nam na gębę. Ktoś inny apelował:
- Może przy definicji rolnika aktywnego warto byłoby spojrzeć na akcyzę. Bo na tę chwilę żaden urzędnik w urzędzie gminy przy przyjmowaniu wniosków o akcyzę nie sprawdza, czy ten lekarz, który ma 20 hektarów, ma ciągnik na stanie, czy po prostu ma fakturę za zakupiony olej napędowy do swojego landcruisera. I to też są pieniądze, które uciekają. Jeżeli ministerstwo i obywatele dopłacają, żebyśmy my produkowali żywność, to niech te pieniądze trafią do rolników, a nie idą gdzieś bokiem.
Podobnego zdania był Wiesław Gryn z Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego: Ja mam teraz czterech „młodych rolników”. Ja za nich uprawiam pole, a oni wzięli pieniądze.
Jak wykazać, że jest się aktywnym rolnikiem
Ministerstwo zaproponowało różne sposoby sprawdzenia, czy właściciel ziemi jest rolnikiem aktywnym. Można by na przykład wykazać się odpowiednią obsadą zwierząt na hektar ziemi albo fakturami dokumentującymi koszty lub przychody. W jakiej wysokości? W projekcie ministerstwa proponowano, że jeśli chodzi o udokumentowanie kosztów, powinny one wynosić od 137 do 483 zł na hektar. Wielu dyskutantów uważało, że to zbyt mało.
Jeżeli GUS wylicza nam, rolnikom dochód na poziomie 5,5 tys. , to może ten minimalny koszt to powinien być tysiąc, tysiąc pięćset, bo ja uważam jako rolnik, że nie jest problem znaleźć faktury, tylko problemem jest za te faktury zapłacić - przekonywał Konrad Krupiński z Ruchu Gospodarstw Rodzinnych.
Jeszcze wyższą kwotę proponował Wiesław Gryn: - To musi być około 2 tysięcy kosztów na hektarze do III klasy, a od III w górę do V – przypuśćmy tysiąc, półtora. Bo za 500 zł nikt mi nie udowodni, że się gospodaruje zgodnie z dobrą praktyką rolniczą. Bo trzeba wapnować, trzeba nawozić, trzeba chronić. Grzegorz Majewski z Ruchu Młodych Farmerów przekonywał, że rolnik, by udowodnić swa aktywność, może pokazać nie tylko koszty, ale i przychody.
Każdy rolnik, który produkuje, ma koszty i dochody - podkreślał. - Odnośnie kontrolowania: zróbmy to ewolucyjnie, nie rewolucyjnie, co roku ARiMR są na miejscu u rolników i zajęłoby to dosłownie chwilę, żeby takie faktury sprawdzić na miejscu.
Michał Zarzecki z Podlaskiej Izby Rolniczej wskazał niższe kwoty kosztów, które trzeba by było wykazać: - Koszty na hektar – to minimum 500 złotych, takie koszty ponosi każdy, kto jest rolnikiem i kto to pole obrabia. To nie problem udowodnić nawet tym, którzy są na ryczałcie.
Czytaj także: Koniec z rolnikiem na papierze. Będą zmiany
Niektórzy z uczestników dyskusji przestrzegali przed nałożeniem na rolników zbyt wielu obowiązków, choć wszyscy byli zgodni, że wszelkie patologie w dzierżawie ziemi należy zlikwidować i że stworzenie jasnej i precyzyjnej definicji rolnika aktywnego powinno w tym pomóc. Minister Czesław Siekierski zwracał uwagę na fakt, że wśród rolników uprawiających ziemię są też ludzie w słabej kondycji ekonomicznej.
- Odróżniajmy właścicieli działek rolnych od małych gospodarstw, które produkują, może nie na takim poziomie wydajności, jak w gospodarstwach większych, sa to też często gospodarstwa osób starszych, które muszą dotrwać do wieku emerytalnego. Są też gospodarstwa dwuzawodowe, wobec tego bardzo ostrożnie operujmy pojęciem patologii - apelował minister.