Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie ptasiej grypy
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Sprawdzi czy zostały naruszone przepisy sanitarne.
Postępowanie w sprawie wystąpienia ptasiej grypy w woj. lubelskim zostało wszczęte już we wtorek, 31 grudnia, a więc w dniu, gdy wykryto wirusa na fermach indyków. Jak donosi PAP śledztwo zostało wszczęte w kierunku art. 165 par. 1 kodeksu karnego. Przepis ten dotyczy przestępstwa sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej.
- Biorąc pod uwagę doniesienia medialne, musieliśmy wszcząć śledztwo, aby sprawdzić, czy w tej sprawie ktoś nie zaniedbał jakichś przepisów sanitarnych - wyjaśniła PAP Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dodała jednak, że dotychczas nie ma żadnych informacji, by doszło do jakiegoś zaniedbania.
Ptasia grypa została wykryta 31 grudnia w trzech gospodarstwach w w gminie Uścimów, w powiecie lubartowskim, w województwie lubelskim, utrzymujących łącznie około 40 tys. sztuk indyków. Wszystkie ptaki jeszcze w czwartek, 2 stycznia zostaną zutylizowane.
W działaniach biorą udział nie tylko służby weterynaryjne, ale i 30 żołnierzy wojska obrony terytorialnej.
W środę, 1 stycznia wojewoda lubelski wydał rozporządzenie w sprawie zwalczania wysoce zjadliwej grypy ptaków.
- Rozpoczęto radykalne usuwanie zagrożenia, przygotowywane są transporty padłych zwierząt. Jesteśmy przygotowywani do gazowania pozostałych indyków w tych fermach - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Wojewoda zapewnił, że hodowcy będą mogli ubiegać się o odszkodowania. Jak powiedział, będą one obejmować zarówno wartość rynkową wszystkich padłych ptaków i tych, które zostaną zagazowane, ale również koszty związane z utylizacją pasz i sprzętu.
- Prowadzimy takie działania, które są prowadzone w każdym ognisku choroby zakaźnej. Pierwsza rzecz to usunięcie padłych zwierząt, ściółki, wszystkiego, co mogło mieć kontakt z wirusem, łącznie ze sprzętem, jak i paszą. To wszystko zostanie poddane neutralizacji. Następnym etapem będą dezynfekcje gospodarstw w strefach zapowietrzonych i zagrożonych. Jeżeli nie będzie kolejnych ognisk w ciągu 40 dni, ten teren będzie można „uwolnić” – zaznaczył wojewódzki lekarz weterynarii Paweł Piotrowski.
Wirus ptasiej grypy H5N8 wykryty w powiecie lubartowskim nie jest groźny dla ludzi. Potwierdzają to wyniki badań tego wirusa pod kątem zoonotycznym, czyli zagrożenia dla zdrowia publicznego, jakie wykonał Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach.