Prokuratura weszła do mleczarni w Kościanie. Czy podrabiano daty ważności?
Służby sprawdzają, czy w zakładzie mleczarskim w Kościanie (Wielkopolska), doszło do podrabiania daty ważności produktów.
Najpierw afera z dolewaniem wody do mleka w spółdzielni mleczarskiej w Gostyniu, a teraz nieciekawe doniesienia z zakładu w Kościanie. To nie jest dobry czas dla wielkopolskich mleczarni.
Jak podał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Michał Smętkowski, na razie śledczy sprawdzają, czy proceder przerabiania dat ważności w ogóle miał miejsce. Według właściciela obiektu w Kościanie informacje o rzekomych nieprawidłowościach to próba szantażu firmy.
Wszystko zaczęło się od filmu, który trafił do sieci, a na którym rzekomo widać, jak dochodzi do tego procederu.
- Został upubliczniony w Internecie film, gdzie takie zachowanie zostało nagrane, natomiast nie wiemy, czy ten film jest prawdziwy, czy też został spreparowany. Dlatego wpłynęło zawiadomienie od producenta, bo też chce to wyjaśnić - powiedział Michał Smętkowski.
Postępowanie prowadzone jest pod kątem paragrafu 306 kk dotyczącego usuwania, podrabiania lub przerabiania dat produkcji lub przydatności towaru do spożycia. Brany jest także pod uwagę artykuł 191 kk (zmuszanie do określonego zachowania).
Pierwszych świadków przesłuchano już w poniedziałek. Do zatrzymań nie doszło.
Firma wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że od lipca zorganizowana grupa przestępcza próbowała wyłudzić od niej 4 mln zł, "grożąc opublikowaniem informacji nt. rzekomych nieprawidłowości w hurtowni w Kościanie".
Producent żywności podkreślił w oświadczeniu, że hurtownia działa zgodnie z prawem, w szczególności z rozporządzeniem PE i Rady UE dotyczącym przekazywania konsumentom informacji na temat żywności, "co potwierdziły wielokrotnie przeprowadzone kontrole - zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne".