Problemy z lisami
Lisy stwarzają problem mieszkańcom Tomnic (powiat krotoszyński). Drapieżniki podchodzą pod posesje, polują na drób, a w stodole sołtysa urządziły sobie kącik, gdzie chowają młode.
Lisy krążą po Tomnicach i w kilku gospodarstwach spowodowały już straty w inwentarzu. - Sąsiedzi mają kury i kilka sztuk już im zginęło - mówi mieszkanka Tomnic w gminie Krotoszyn. - Nie wiadomo, czy tak podchodzą, bo są chore. Mówi się, że lis podchodzi w pobliże osad ludzkich tylko wtedy jak ma wściekliznę - dodaje inny mieszkaniec. Sołtys Tomnic potwierdza, że słynące ze sprytu zwierzęta podchodzą coraz odważniej pod posesje już od jakiegoś czasu. - Mamy taką nieużywaną stodółkę i lisy już w ubiegłym roku wykopały sobie tam dziurę. Potem okazało się, że chowają tam młode, bo widziałem jak je wyprowadzał. U nas nie spowodowały szkód w kurniku, ale wiem, że paru sąsiadów się już na to skarżyło - mówi Eugeniusz Marcinek. Dlatego wnioskował na sesji, aby sprawą zajęła się Powiatowa Inspekcja Weterynarii lub inne służby. Na razie jednak nic się nie dzieje. - Po prostu jak dotąd nie wpłynął do nas wniosek o odstrzał lub odłowienie lisa - usłyszeliśmy w Powiatowym Inspektoracie Weterynarii w Krotoszynie. Kto powinien dokonać formalności? Co do zasady, odłów lub odstrzał redukcyjny powinien zorganizować starosta. Z wnioskiem o wydanie decyzji o odstrzale redukcyjnym może też wystąpić właściciel nieruchomości, który odnosi szkody. Decyzję może również wydać starosta z urzędu. Czy jednak rzeczywiście trzeba od razu redukować liczbę sprytnych rudzielców. - Drapieżników, nie tylko lisów, jest w tej chwili zdecydowanie za dużo na naszym terenie. Jenoty, borsuki, czy norki doskonale odnajdują się w terenach ucywilizowanych, a do tego mają tam darmową stołówkę - mówi Paweł Lisiak, prezes Koła Łowieckiego „Knieja” w Krotoszynie.
Kiedy można wydać decyzję o odłowieniu albo odstrzale lisa?
Decyzja taka jest uzasadniona, gdy lis opuścił miejsce swojego naturalnego bytowania, przenosząc się na tereny administracyjne ogrodów działkowych (być może w poszukiwaniu jedzenia, a może dlatego, że jest zarażony wścieklizną i utracił zdolność do naturalnych zachowań).
Ponadto zgodnie z ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach zadanie polegające na wyłapywaniu zwierząt dzikich i odstawianiu ich np. do schroniska dla bezdomnych zwierząt nie należy do zadań własnych gminy. Jednakże nie ma również przepisów, które zwalniałyby gminę z obowiązku wyłapania takiego zwierzęcia i to niezależnie od tego, czy jest ono agresywne, czy podejrzewane o chorobę zakaźną. Tego obowiązku nie da się również przerzucić na Inspekcję Weterynaryjną. Po wyłapaniu takiego zwierzęcia i przewiezieniu go do schroniska dla bezdomnych zwierząt (np. utrzymywanego przez gminę), gdzie zostanie ono zbadane, a następnie, gdy okaże się, że jest zdrowe, przetransportowane do lasu, gmina ma prawo domagać się zwrotu pieniędzy od Ministra Środowiska albo może takie roszczenie zgłosić wprost do wojewody. Należy pamiętać, że po odłowieniu zwierzęcia nie wolno go zabić, chyba że zachodzi taka konieczność w momencie jego wyłapywania (bo jest np. agresywne albo zdradza wyraźne oznaki niebezpiecznej choroby zakaźnej). Jest to jednak ostateczność i kierujący akcją, który podejmie decyzję o zabiciu zwierzęcia, będzie musiał uzasadnić taką konieczność.
- Tagi:
- zabijają drób
- lisy
- Tomnice
- kury