Rolnik kontra ANR i gmina - nierówna walka
Chciała wykupić od ANR teren pod powiększenie gospodarstwa. Cena działki ją przeraziła...
- Agencji Nieruchomości Rolnych nie zależy na tym, by wspierać polskie rolnictwo - twierdzi Halina Świtała z woj. wielkopolskiego. Trudno takiemu podejściu się dziwić. Kobieta od kilkunastu lat starała się o wykup od ANR półhektarowej działki, która obecnie stanowi jedyną możliwość wjazdu większego sprzętu na jej posesję. I choć przekonywała, że teren ten zostanie wykorzystany na cele rolnicze, jej głos sie nie liczył. Agencja zasłaniała sie tym, że decyzję o przeznaczeniu działki podjęła gmina. Nie wspomniała jednak, że sama wnioskowała do radnych o to, by działkę określić jako budowlaną, by móc więcej na niej zarobić przy sprzedaży.
Rodzina Haliny Świtały prowadzi gospodarstwo rolne w Łomnicy, gmina Zbąszyń (woj. wielkopolskie) od pokoleń. Posesja znajduje się raczej na uboczu wsi, tuż naprzeciw lasu. Z jednej strony graniczy z innym domem mieszkalnym, z drugiej - z działką o VI klasie bonitacji należącą do ANR. - Wcześniej stanowiła tzw. ziemię sołecką i sołtys ją udostępniał mojemu ojcu - opowiada Halina Świtała. Gdy na wsiach zaczęto coraz większą wagę przywiązywać do kwestii uregulowania własności gruntów rolnych, pani Halina zaczęła zabiegać o to, by teren ten przejąć. Dlaczego to było dla niej takie ważne? Znajduje się na niej droga, która stanowi jedyny dojazd do jej gospodarstwa dla ciężarówki odbierającej mleko, kombajnu czy ciągnika z większym pługiem. - Mamy dość wąski wjazd na nasze podwórko, dlatego w przypadku maszyn rolniczych korzystamy z polnej drogi obok posesji - tłumaczy Halina Świtała.
Pierwszy raz o wykup działki o wielkości pół hektara do ANR mieszkanka Łomnicy wystąpiła w 2001 roku. Wówczas otrzymała odpowiedź od urzędników, że jej sprawa jest rozpatrywana. Gdy po raz kolejny w 2004 r. złożyła wniosek, żadnego zwrotnego pisma nie otrzymała. Sprawa zaczęła się komplikować, gdy w 2005 r. gmina Zbąszyń uchwaliła Studium zagospodarowania przestrzennego obejmujące także Łomnicę. W dokumencie sklasyfikowano działkę, jako M2 (tereny zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej).
Działka warta 102 tys. zł!
To spowodowało, że wartość gruntu wzrosła do dużych sum. Jak opowiada Halina Świtała, tuż przed zmianą przepisów dotyczących obrotu ziemi w 2016 r. została wyceniona nawet na 102 tys. zł! W lutym tego roku jej wartość oszacowano na 75 tys. zł, natomiast w marcu na 60 tys. zł. Mieszkanka Łomnicy wielokrotnie występowała do ANR w Poznaniu o możliwość wykupu działki po niższej cenie. O pomoc prosiła także ANR w Warszawie, ministerstwo rolnictwa czy izby rolnicze. O zmianę przeznaczenia działki w studium zwracała się także do burmistrza gminy Zbąszyń. Niestety bezskutecznie. - Tłumaczyłam, że działka ta jest niezbędna do rozwoju gospodarstwa. Otrzymywałam odpowiedź, że VI klasa to nie jest ziemia rolna. Jednak nie w całej Polsce są Żuławy i nie każdy ma pierwszą oraz drugą klasę ziemi. My w Łomnicy mamy V i VI klasę. Sama dzierżawię od ANR 21 ha takich gruntów, sieję tam kukurydzę i jakoś rośnie - wyjaśnia Halina Świtała.
Czy ktoś chciałby się wybudować obok płyty obornikowej?
Rolniczka nie może zrozumieć, jak Agencja Nieruchomości Rolnych i gmina Zbąszyń mogły do takiego zjawiska doprowadzić? - Wiedzieli doskonale, że mi na tej ziemi zależy. Uważam, że to było specjalne działanie z ich strony, aby zwiększyć jej wartość i więcej zarobić - tłumaczy i dodaje, że w centrum wioski ANR sprzedała działkę 60 arową z dużymi, starymi drzewami za 60 tys. zł. - To był teren, wśród budynków, po byłym majątku szlacheckim, przejętym przez PGR, a potem ANR. A tutaj jest działka, na której nic nie ma i została wyceniona na taka kwotę. Tego najbardziej nie mogę zrozumieć. Boli mnie to, że tamta działka poszła za takie pieniądze, a rzeczywiście może iść pod zabudowę - twierdzi Halina Świtała. Teoretycznie na działce tuż obok domu państwa Świtałów również mógłby ktoś postawić dom... - Tak, ale czy wybudowałaby się pani tuż koło obory i płyty obornikowej? - pyta mieszkanka Łomnicy.
VI klasa ziemi nie nadaje się pod rolnictwo?
W przesłanym nam wyjaśnieniu Agencja Nieruchomości Rolnych tłumaczy, że „mając na uwadze zapisy studium oraz położenie nieruchomości, jak również fakt, iż nieruchomość charakteryzuje się niską przydatnością rolniczą (klasa bonitacji RVI ), działka ta nie stanowi bazy do powiększenia gospodarstwa rodzinnego”. - Ponadto położenie, cechy fizyczne nieruchomości, oraz przeznaczenie w studium nie kwalifikują jej do sprzedaży bezprzetargowej na podstawie art. 29 ust. 1h ww. ustawy, w myśl którego „nieruchomość Zasobu lub jej część może być sprzedana bez przetargu, jeżeli może poprawić warunki zagospodarowania nieruchomości przyległej stanowiącej własność osoby chcącej nabyć tę nieruchomość lub jej część, o ile nieruchomość ta nie może być zagospodarowana samodzielnie” - wyjaśnia Biuro Prasowe ANR w Warszawie. I powołuje się na gminę Zbąszyń, do której należą kompetencje dotyczące określania przeznaczenia nieruchomości, warunków zabudowy i zagospodarowania terenu.
Większa wartość działki - większy zarobek przy sprzedaży
Zadaliśmy pytanie Urzędowi Miejskiemu w Zbąszyniu: dlaczego gmina zdecydowała się na ujęcie tej działki w Studium zagospodarowania przestrzennego jako M2, a więc pod zabudowę mieszkaniową, skoro od zawsze była użytkowana w celach rolniczych? Urzędniczka Kamila Woźniak wyjaśniła, że przy sporządzaniu Studium swoje zdanie wyraziła także ANR. - (...) każdy ma możliwość składania swoich wniosków i uwag. Z informacji uzyskanych od koleżanki, która wtedy zajmowała się ta sprawą, dowiedziałam się, że z takiej możliwości skorzystała także Agencja Nieruchomości Rolnych. Wnioski złożone na tym etapie przez Agencję Nieruchomości Rolnych dotyczyły nie tylko przeznaczenia działek na cele rolnicze, ale także inne tzn. komercyjne lub usługowe. ANR wnioskowała, by nie wszystkie ich grunty miały przeznaczenie rolnicze, gdyż wtedy mają one większą wartość - podaje Kamila Woźniak z Urzędu Miejskiego w Zbąszyniu.
Wyjaśnia, że gmina nie miała dotychczas środków na to, by, na wniosek rolniczki, wprowadzić zmiany w studium. - Gmina Zbąszyń w ciągu roku przystępuje do zmiany studium, ale tylko i wyłącznie jeżeli wiąże się to z ważnym interesem dla ogółu mieszkańców naszej gminy (np. budowa kanalizacji, przepompowni, itp.). Pani Halina Świtała dwukrotnie wystąpiła do burmistrza Zbąszynia z wnioskiem o zmianę przeznaczenia w studium działki nr 6 położonej w Łomnicy. Niestety ze względu na brak funduszy w budżecie gminy Zbąszyń na realizację tego zadania jej wnioski zostały rozpatrzone negatywnie. Ponadto informuję, że Agencja Nieruchomości Rolnych (właściciel nieruchomości) od roku 2005 nie wystąpiła z żadnym wnioskiem o zmianę przeznaczenia działek w studium - podaje Kamila Woźniak.
Działki rolne jako budowlane
Pani Halina biła się w marcu z myślami, czy do przetargu przystąpić. Z jednej strony kwota przerastała jej możliwości finansowe, z drugiej - bała się, że ktoś może grunty wykupić, a to oznaczałoby ogromne kłopoty dla dalszego funkcjonowania gospodarstwa. - Cena mnie przeraziła, bo za tę kwotę w naszej wsi byłabym w stanie kupić 2,5 ha - wyjaśnia pani Halina. Ostatecznie wystąpiła o wykup gruntów za cenę 60 tys. zł. Dała za wygraną, ale innego wyjścia nie miała. Tłumaczy jednak, że podobnych sytuacji w Polsce może być wiele. - Nasza gmina wiele działek, które obecnie rolnicy dzierżawią od Agencji, w studium ujęła jako działki budowlane. Jak w takich przypadkach mają rolnicy powiększać swoje gospodarstwa, rozwijać się? - zastanawia się rolniczka.