Rolnicy przeciw kołu łowieckiemu
Blisko 60 osób wzięło udział w zebraniu zorganizowanym m.in. przez Jana Wujczaka, rolnika z Drzęczewa (powiat gostyński), poświęconemu szkodom łowieckim oraz ochroną uprawy przed zwierzyną leśną.
Zebranie miało również dotyczyć współpracy z Kołem Łowieckim „Jeleń” z Piasków. Rolnicy biorący udział w spotkaniu, swoje pola mają usytuowane w obwodzie koła „Jeleń”. Mimo wcześniejszego zaproszenia przedstawiciele koła nie przyjechali na zebranie. - W dzień naszego spotkania przyszło z zarządu pismo, podpisana przez łowczego Adama Wytykowskiego, że na zebraniu się nie stawią, nie powiedziano, z jakich względów. W najbliższym czasie chcieliby się jednak spotkać - wyjaśniał zgromadzonym Jan Wujczak. Rolnicy zauważyli, że jeżeli nie ma przedstawicieli myśliwych, to dyskusja nie ma sensu. Przedstawiono jednak problemy.
Jan Wujczak, przedstawił żądania gospodarzy. Rolnicy domagali się, aby szkody szacowane były przez osoby niezależne od koła, a nie jak to jest w tej chwili - myśliwych, bardzo często członków danego koła. Prosili o wyliczanie na miejscu orientacyjnej wartości pieniężnych dóbr materialnych. Sugerowali, aby ogrodzić lasy przynajmniej w miejscach newralgicznych i tam prowadzić hodowlę. Jeżeli myśliwych nie stać na taką inwestycję, gospodarze proponowali, aby wyznaczyć pewien obszar w centrum lasu, daleko od pól uprawnych i karmić zwierzynę do syta.
W zebraniu wziął udział Krzysztof Kwiatoń z Wielkopolskiej Izby Rolniczej, który zajmuje się sprawami szkód łowieckich i rozwiązywaniem konfliktów na linii myśliwy – rolnicy. Przyznał, że skoro w spotkaniu wzięło udział tak wiele osób, sprawa musi być poważna. - Jestem już na drugim spotkaniu z powodu konfliktu z kołem „Jeleń”. Było takie w gminie Pogorzela. Prezes był osobą ugodową i bardzo szanował rolników, a był problem z łowczym. Tam podpisano ugody z rolnikami, wszystkie problemy zostały rozwiązane - wyjaśniał. Przedstawiciel izby rolniczej wyjaśnił rolnikom, jak zgodnie z prawem postępować przy szkodzie łowieckiej. Rozdał też informatory na ten temat.
Już po zebraniu rozmawialiśmy z jednym z jego organizatorów, Janem Wujczakiem. Potwierdził, że współpraca z piaskowskim kołem nie układa się dobrze, chodzi zwłaszcza o osobę wyznaczoną przez koło do szacowania szkód, łowczego Adama Wytykowskiego. - Po spotkaniu usłyszałem obelgi pod moim adresem, że ci ludzie, którzy wzięli w nim udział, to byli statyści opłaceni przeze mnie - mówił Jan Wujczak. Dodał, że współpraca z łowczym, którego zadaniem jest odbieranie wniosków od rolników w sprawie szkód, jest jego zdaniem zła. Uważa, że łowczy lekceważy rolników. Dlatego gospodarze podjęli decyzję o zebraniu, na które przedstawiciele koła nie przyjechali. Skontaktowaliśmy się z Adamem Wytykowskim. Potwierdził, że z różnych przyczyn w zebraniu myśliwi nie mogli wziąć udziału. Nie chciał się wypowiadać. Sugerował, aby skontaktować się z prezesem Franciszkiem Ratajczykiem, po jego powrocie z wyjazdu. Zapytaliśmy, czy zarząd koła weźmie udział w kolejnym zebraniu? - Sami zorganizujemy zebranie. Zaprosimy wójtów, żeby było normalnie zorganizowane, a nie tak, że nie wiadomo, kto je zwołał. Kogo on tam reprezentował (Jan Wujczak - przyp. red.)? Poczekamy, aż wróci prezes i wtedy najlepiej porozmawiać - powiedział Adam Wytykowski.