Poszkodowani nie mogą skorzystać z pomocy
Rolnicy nadal czekają na zwrot protokołów suszowych od wojewody. Wszyscy zastanawiają się, dlaczego tak długo to trwa?
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zachęca do korzystania z kredytów preferencyjnych. Szkoda tylko, że nawet jeśli rolnik jest do takiej pomocy uprawniony, nie może po nią sięgnąć. Dlaczego? Protokoły komisji klęskowych szacujących w ubiegłym roku straty na polach, utknęły w dużej części w urzędach wojewódzkich. A to są one podstawą do przyznania kredytu.
Zirytowani rolnicy przechadzają się do swoich urzędów gmin (do których, zgodnie z procedurą, powinny wracać zaopiniowane protokoły) z pytaniami, czy już dotarły, a urzędnicy bezradnie rozkładają ręce. W podobnej sytuacji są banki, które z ARiMR podpisały umowy na uruchomienie środków na kredyty.
- Mamy zaplanowaną pulę na kredyty i jesteśmy przygotowani do wypłaty, ale nie możemy z tym ruszyć z tego względu, że nie mamy protokołów potwierdzonych przez wojewodę - tłumaczy Łukasz Rataj ze Spółdzielczego Banku Ludowego w Kępnie.
Stanisław Młynarczyk z gminy Kępno, o którym pisaliśmy na naszym portalu na początku marca w artykule „Protokoły komisji klęskowych utknęły w urzędach” KLIK, nadal czeka na dokument uprawianiający do przyznania kredytu.
Choć przedstawicielka Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu obiecywała, że do urzędu gminy w Kępnie wszystkie protokoły z opinią wojewody spłyną jeszcze w pierwszej połowie marca.
- Mamy za chwilę maj, a jak dokumenty nie było, tak nie ma - stwierdza Stanisław Młynarczyk.
Dodaje, że na terenie jego gospodarstwa szkody wystąpiły 25 czerwca. Od tego dnia rolnik ma rok na złożenie wniosku o kredyt. - Zainteresowanie kredytami klęskowymi w naszym powiecie jest duże. Nie wiem, dlaczego tak długo to trwa, czy to od nowa naliczają? System naliczania szkód był odgórnie podany przez wojewodę i komisje klęskowe stosowały się do nich. I do tych protokołów Agencja nie miała zastrzeżeń, bo pieniądze wypłacała, a teraz jakieś problemy się pojawiają - stwierdza rolnik z gminy Kępno.
Tak długie oczekiwanie niepokoi rolników także z innego powodu. Skraca się bowiem okres, na który kredyt można zaciągnąć. Zgodnie z przepisami gospodarz może wystąpić o pieniądze maksymalnie na 3 lata kredytowania od dnia wystąpienia szkody. Jeśli, w przypadku niektórych rolników, czas rozpatrywania dokumentów się wydłuża, tracą na tym sami zainteresowani.
- Kontaktowałem się z gminą, która nie ma żadnych informacji. Nie mają pojęcia, dlaczego tak długo to trwa. W poprzednich latach występowały też klęski. Opinie, które trafiały do wojewody, wracały wówczas maksymalnie do miesiąca, a teraz minęło już pół roku - zaznacza Łukasz Rataj ze Spółdzielczego Bank Ludowego w Kępnie.