Polskie rolnictwo w UE. Komentarze osób z branży
Leszek Hądzlik, prezydent PFHBiPM: Weszliśmy do UE w 2004 roku na trudnych warunkach. Musiała nastąpić znaczna restrukturyzacja i konsolidacja stad, bo wtedy sektor produkcji mleka w naszym kraju charakteryzował się dużym rozdrobnieniem. Ale udało się to zrobić, podobnie jak rozwijać technologię produkcji i unowocześniać materiał genetyczny. Myślę, że wsparcie unijne i dogodne warunki do wprowadzania tych technologii spowodowały, że wzmocniliśmy się. Ogromny postęp miał miejsce także w przemyśle mleczarskim, gdzie w 70% jest własność spółdzielcza i nasi przedstawiciele tworzą rady nadzorcze.
- Na dziś mogę powiedzieć, że jesteśmy mocni. Mamy cenę mleka na poziomie światowym. Wzrosła wydajność mleczna polskich obór. W 2004 roku wynosiła 5,6 tys. litrów, a w 2018 roku krowy pod oceną dają średnio 8,2 tys. litrów mleka rocznie. Możemy konkurować dobrym produktem - podaje Leszek Hądzlik i dodaje: Mamy duże zaległości, jeśli chodzi o genomikę, ale to jest związane z małym wsparciem rządu. Gdybyśmy w tej chwili nie byli w UE, byliśmy wyizolowanym krajem, który musiałby zredukować produkcję, ponieważ mamy 30% nadwyżki mleka nad spożyciem krajowym. Unia z pewnością stosowałaby wobec nas bariery handlowe. A to spowodowałoby, że wiele gospodarstw straciłoby byt.