Podzielili działkę i przegrali. Kluczowy wyrok SN w sprawie dostępu do drogi
W pierwszej kolejności sprawą zajmował się sąd rejonowy. Punktem wyjścia był stan, w którym współwłaściciele działki wydzielili z niej kolejną, mniejszą działkę. Nie ustanowili jednak dla niej księgi wieczystej ani drogi publicznej. Wystąpili jednak do sądu o ustanowienie służebności drogi koniecznej dla tej nowej działki. Sąd rejonowy wskazał, że z uwagi na ukształtowanie terenu obie części nieruchomości położone są na innej wysokości. A to wywołuje trudności z dostępem do drogi publicznej z tej wydzielonej działki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co to jest służebność drogi koniecznej?
Służebność drogi koniecznej to prawo, które pozwala właścicielowi nieruchomości bez dostępu do drogi publicznej uzyskać możliwość przejazdu lub przejścia przez cudzy grunt. Służebność ta może być ustanowiona umową, orzeczeniem sądu albo decyzją administracyjną. Właściciel nieruchomości obciążonej może żądać wynagrodzenia za ustanowienie służebności. Celem tego prawa jest umożliwienie racjonalnego korzystania z nieruchomości odciętej od drogi.
Czytaj też: ARiMR już przyjmuje wnioski o dopłaty. Ale w nowym naborze są zmiany
Służebność drogi koniecznej nie przysługuje, jeśli służy tylko wygodzie wnioskodawców
Sprawą w drugiej instancji zajmował się Sąd Okręgowy w Lublinie. Oddalił on wniosek o ustalenie służebności i stwierdził, że wnioskodawcy winni być świadomi konsekwencji swojej decyzji i powstałych niedogodności. W związku z tym nie mogą teraz ich łagodzić kosztem ograniczenia prawa własności działek sąsiednich. Uzasadnił również, że roszczenie o ustanowienie służebności drogi koniecznej nie przysługuje, jeśli ma służyć jedynie dla wygody właściciela nieruchomości władnącej, a więc wnioskodawców. Wtedy polepszenie dostępu do drogi publicznej może nastąpić jedynie za zgodą właściciela nieruchomości obciążonej.
Sąd Najwyższy: Samo wydzielenie działki nie wystarczy, by powstała nowa nieruchomość
Współwłaściciele działki nie pogodzili się z decyzją sądu okręgowego i złożyli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Wskazali w niej, że należąca do nich nieruchomość nie posiada odpowiedniego dostępu do drogi publicznej, a istniejącego, nieodpowiedniego dostępu nie da się dostosować do potrzeb posesji. „SN nie uwzględnił ich zarzutów. Przypomniał, że nieruchomość także po dokonaniu podziału geodezyjnego jest jedną posesją, a czynnikiem wyodrębniającym nieruchomość w sensie prawnym, jest objęcie części gruntu księgą wieczystą, co wyraża zasada „jedna księga – jedna nieruchomość” – informuje „Rzeczpospolita”.
Sąd Najwyższy stwierdził również, że skoro podział geodezyjny nie spowodował powstania dwóch nieruchomości, to zbadanie, czy wydzielona działka ma odpowiedni dostęp do drogi publicznej, powinno nastąpić w odniesieniu do nieruchomości należącej do skarżących jako całości, a nie do jednej z wydzielonych geodezyjnie działek. Służebność drogi koniecznej nie może być bowiem ustanowiona dla działki geodezyjnej mieszczącej się w granicach większego gruntu.
Czytaj też: KRUS sprawdza te dwa warunki. Inaczej nie przyzna ważnego świadczenia
Sytuacja działki z wydzieloną księgą byłaby zdecydowanie lepsza
Prof. Bartosz Rakoczy, radca prawny z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika komentując dla „Rz” orzeczenie Sądu Najwyższego wyjaśnił, że kluczowa w nim jest informacja, że zdaniem sądu nowa wyodrębniona działka bez założenia dla niej księgi wieczystej nie uzyskała statusu odrębnej nieruchomości. Gdyby to się stało, to sytuacja właścicieli byłaby zdecydowanie lepsza.



























