Kocha wino. Założył winnicę [ZDJĘCIA]
Pierwsze winobranie w "Winnicy nad Źródłem" było już w czerwcu. Wówczas zebrano część zielonych owoców. Zakończenie tegorocznego sezonu, w którym brało udział ok. 30 osób było pod koniec października. Idealna pogoda i sympatyczna atmosfera sprawiły, że skrzynki pełne owoców szybko trafiły tam, gdzie potrzeba, a sok niezbędny do produkcji wina już leżakuje w butelkach i nabiera mocy...
- Od 2016 roku produkujemy wino na cele komercyjne, sprzedajemy je z akcyzą. Docelowo do produkcji wina nie zamierzam używać nawet drożdży. Będę chciał uzyskiwać trunek wyłącznie z natury, z soku, bez dosładzania. Zawartość alkoholu będzie uzależniona od zawartości cukru w owocach. Przynajmniej 10 proc. jestem w stanie uzyskać - dodaje winiarz, który przechowuje wino w zbiornikach ze stali nierdzewnej, zanim trafi ono do butelek.
Na potrzeby winnicy są trzy świetnie wyposażone piwniczki, gdzie wino leżakuje i czeka na swój czas. Kiedy najbardziej nadaje się ono do spożycia?
- To zależy od rodzaju wina. Nie jest do końca prawdą, że im "wino starsze, tym lepsze". "Im winiarz starszy, tym lepiej" - to się sprawdza. Ponoć białe wina najlepsze są po dwóch latach. A na czerwono warto poczekać nawet 5 lat - mówi pan Piotr, absolwent inżynierii środowiska na SGGW w Warszawie, który fachu winiarskiego uczył się od członków Stowarzyszenia Winiarzy Podkarpackich.
- To ciężka i wymagająca praca, ale jeśli robi się to z pasji, tak jak to jest w moim przypadku, to czysta przyjemność. Produkcja wina to proces nieprzewidywalny, ale kosztowanie swoich trunków daje ogromną satysfakcję - mówi Piotr Sołtyk.
Czytaj także: Ekologiczna winnica pod Szczecinem - 8 ha winorośli i 30 000 litrów wina [FILM]