Co z obornikiem, gdy pola są na terenach zagrożonych powodzią?
Na terenach powodziowych nie można składować obornika. Przepisy prawa mówią o tym jasno. Dlaczego tylko dotyczą wybranych rolników?
Ludwik Skoczylas, rolnik z Kędzierzyna-Koźla prowadzi gospodarstwo rolne nastawione na produkcję trzody chlewnej. Użytkuje 30 ha gruntów, gdzie jako nawóz wykorzystuje obornik i wodę gnojową z własnej chlewni oraz kurzy pomiot z fermy drobiu, która należy do jego brata. Zasady współpracy reguluje umowa zawarta między braćmi o zbyciu nawozów naturalnych. Inspektorzy ochrony środowiska kontrolowali Ludwika Skoczylasa w lipcu 2014 r. i czerwcu 2016 r. - dwukrotnie na wniosek Stowarzyszenia Zwykłego „Zatrzymać uciążliwość”, które zawiązali mieszkańcy miasta. Obydwie wizyty inspektorów z Opola nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
Rolnik zdążył zapomnieć o sprawie, a po pół roku do czerwcowego wydarzenia otrzymał pismo nakazujące usunięcie pomiotu kurzego z pola. Dlaczego? W grudniowym zarządzeniu pokontrolnym jako uzasadnienie podano, iż w gospodarstwie Ludwika Skoczylasa stwierdzono „nieprawidłowości w zakresie przestrzegania wymagań ochrony środowiska, tj. gromadzenia na obszarach szczególnie zagrożonych powodzią obornika kurzego”. Jak wyjaśnił Ludwik Skoczylas, w chwili, gdy otrzymał pismo, pryzm już nie było - w odpowiednim terminie pomiot rozwiózł po polach. Kolejny obowiązek, jaki nagle spadł na gospodarza, to zakaz gromadzenia obornika na dwóch działkach również w przyszłości.
Inni rolnicy mogą wywozić obornik
Ludwik Skoczylas nie rozumie, dlaczego nagle zakazano mu składować obornik na polach, skoro wcześniej mógł to robić i nikt nie miał do niego żadnych zarzutów. - Zawsze staram się wszystko robić zgodnie z przepisami prawa. Wywożę obornik w wyznaczonym do tego terminie. A teraz otrzymuję pismo, że robię coś źle - powiedział rolnik z Kędzierzyna-Koźla. Dodał, że duża część powiatu kędzierzyńskiego, w tym pola uprawne, leżą na obszarze zagrożonym powodzią. Mimo to inni rolnicy mogą wywozić tam obornik. - Obok mojej działki była pryzma z obornikiem, nie należąca do mnie przy rowie melioracyjnym, do której kontrolujący nie mieli zastrzeżeń, jak i do tych położonych z drugiej strony osiedla - zaznaczył Ludwik Skoczylas.
O odpowiedzi w tej sprawie zwróciliśmy się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Opolu. Jak wyjaśnił inspektor Michał Adamczak kontrola w połowie 2016 r. została przeprowadzona ze względu na uciążliwość zapachową (pryzma leżała w odległości 1 km od zabudowań) oraz zagrożenie dla środowiska. Potwierdził, że nie wykazała naruszeń. - Przechowywanie nawozów naturalnych w postaci pryzmy polowej nie jest zabronione, jak również nie jest określony czas ich przechowywania, a więc nie zostały naruszone przepisy ustawy o nawozach i nawożeniu - podał Michał Adamczak. Dodał, że w listopadzie Opolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska wystąpił do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach czy działki, na których są pola Ludwika Skoczylasa, znajdują się na terenie zalewowym Odry. Sprawę przekierowano dalej do dyrektora ZGW we Wrocławiu, który podał, iż rzeczywiście są to tereny szczególnego zagrożenia powodzią, na których nie można przechowywać obornika.
Michał Adamczak w piśmie przesłanym do Wieści Rolniczych zaznaczył, że kontrola dotyczyła tylko pól pana Skoczylasa. Na nasze pytanie: dlaczego inspektor ochrony środowiska nie interweniował w stosunku do innych rolników gromadzących obornik na terenach zagrożenia powodzią - niestety nie odpowiedział. Choć ustalenie, czy dane pole znajduje się na takim obszarze jest bardzo proste. Sam wskazał, iż tak naprawdę każdy może sobie to sprawdzić na stronie mapy.isok.gov.pl. - Dla tego obszaru (Kędzierzyna-Koźla - przyp. red.) mapy zagrożenia powodziowego, zamieszczone w tym portalu, zostały opracowane w 2013 roku - dodał.
Pozwolenie wodnoprawne
Co powinien zrobić rolnik, którego wszystkie pola znajdują się na terenach powodziowych? W jaki posób ma gromadzić obornik? Według Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska Ludwik Skoczylas taki gospodarz powinien zwrócić się do dyrektora regionalego zarządu gospodarki wodnej o wydanie decyzji zwalniającej z przedmiotowego zakazu, a następnie wystąpić do marszałka województwa o wydanie pozwolenia wodnoprawnego na gromadzenie obornika. - W przypadku odmowy wydania decyzji przez dyrektora rzgw rolnik może skorzystać z innych możliwości zagospodarowania obornika - tłumaczą Anna Jagodzik oraz Wioletta Kmiećkowiak z WIOŚ w Lesznie.
Możliwości, o których wspominają specjalistki wielkopolskiego inspektoratu ochrony środowiska to:
- wydzierżawienie lub użyczenie gruntu do przechowywania obornika poza strefą obszaru narażonego;
- przechowywanie obornika w budynku inwentarskim (np. ścółka głęboka)
- zbycie obornika innemu rolnikowi na cele rolnicze;
- zbycie obornika do biogazowni lub kompostowni.
Czytaj także: Gnojówkę będzie można przykryć folią lub słomą KLIK