Farmy fotowoltaiczne powinny powstawać na gruntach gorszej klasy?
Według niektórych powinny powstać przepisy zakazujące stawianie paneli na gruntach o dużym potencjale rolniczym.
Zainteresowanie montażem paneli fotowoltaicznych na gruntach rolnych rośnie. Widok farm fotowoltaicznych na polach jest coraz bardziej powszechny. O wydzierżawienie gruntów pod tego rodzaju działalność inwestorzy pytają także Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.
- Widzę, że panele fotowoltaiczne pojawiają się także na polach prywatnych i patrzę na to z pewnym niepokojem – komentuje Bogdan Fleming, dyrektor Oddziału Terenowego KOWR w Poznaniu.
Jak dalej informuje, inwestorzy wchodzą z farmami fotowoltaicznymi na grunty typowo rolne, na których, jego zdaniem, powinny być siane: pszenica, żyto i inne uprawy.
Czytaj także: Kiedy KOWR przedłuży umowę dzierżawy na ziemię? Na ile lat?
- Z takich obszarów powinniśmy zbierać plony, byśmy byli samowystarczalni z żywnością dla naszego narodu i mogli jeszcze eksportować. W zeszłym roku sprzedaliśmy produkty rolno - spożywcze o wartości prawie 40 mld zł, które wytworzył polski rolnik. Aby to było dalej możliwe, powinniśmy mieć na uwadze, by ziemie nadające się pod uprawę, przeznaczać właśnie na ten cel. A farmy fotowoltaiczne stawiać na gorszych gruntach – zaznacza Bogdan Fleming.
Pytamy, czy powinny zostać wprowadzone przepisy prawa, które określałyby to, że na gruntach o wysokiej klasy bonitacji nie należy stawiać farm fotowoltaicznych?
- Myślę, że byłoby to jakieś rozwiązanie. Gruntów rolnych mamy w skali kraju 16-17 mln hektarów. Z roku na rok wielkość tego areału się kurczy mimo wszystko. Sama pani widzi, jak rozbudowuje się kraj. Powstają nowe drogi, w tym szybkiego ruchu, autostrady, nowe zakłady przemysłowe, hale produkcyjne, buduje się nowe ronda. Gdzieś musi przebiegać droga, by ominąć osiedle, bo transport tirów zagraża mieszkańcom. Tu jeden hektar, tu dwa i za chwilę odchodzi 100 hektarów w danym regionie. Tych gruntów pod uprawę nie będzie przybywać, tylko ubywać. Dlatego trzeba ziemię rolną chronić i to bardzo. Podobnie jak ważna jest obrona kraju, tak bezpieczeństwo żywnościowe powinno być celem strategicznym rządu. Wszystkim zależy na tym, by nie zabrakło żywności w Polsce. Byśmy nie musieli sprowadzać produktów, a eksportować. Myślę, że rolnicy sprostają zadaniu, ale muszą być przepisy prawne, by ta ziemia nam w tak błyskawiczny sposób nie ubywała – dodaje dyrektor Bogdan Fleming.
Czytaj także: Dzierżawcy przez lata nie dbali o folwarki. Teraz pytają o nie rolnicy