Dziki rozryły rolnikowi pryzmę kiszonki. Stracił 60 tys. zł
Jacek Cichocki z Krajowej Sekcji Leśników NSZZ Solidarność zwrócił uwagę na fakt, iż zapisy w projekcie, który w czerwcu został poddany konsultacjom społecznym, nie było zapisów na temat przekazania obowiązku szacowania szkód leśnikom.
O tym, że Prawo łowieckie w obecnym kształcie też budzi zastrzeżenia, świadczą słowa Adama Olszewskiego, rolnika ze wschodniej Polski. - Obecny model łowiectwa jest doskonały... najlepszy dla myśliwych, dla rolników niestety nie, co widać po protestach, po próbie zmiany tego prawa - skomentował gospodarz.
Według Krzysztofa Lechowskiego, myśliwego, rolnika i przedsiębiorcy zajmującego się przetwórstwem dziczyzny, współpraca między rolnikami i myśliwymi nie zawsze rodzi konflikty. - Wydaje mi się, że sprawa w państwa wypowiedziach jest demonizowana, jakby współpraca między rolnikami a myśliwymi wyglądała źle w całej Polsce. Tak z pewnością nie jest. Jako myśliwy wiem, że rolnicy w wieku przypadkach byli źle traktowani, ale trzeba naprawiać to w konkretnych sytuacjach. Jest propozycja, by szkody szacowani leśnicy. To już kiedyś funkcjonowało bardzo dobrze. Myślę, że jest do wypracowania model ze wszystkimi w drodze spokojnych rozmów i negocjacji - skomentował Krzysztof Lechowski. Dodał, że łowiectwo jest częścią gospodarki narodowej, która powinna przynosić dochody. - Wartość skupionej dziczyzny to 300 mln zł rocznie. Mięso nie jest promowane, powinniśmy współdziałać w tym zakresie z rolnikami, aby dziczyzna była promowana na równi z innymi rodzajami mięs - stwierdził.