Byczki. Jak właściwe oznakować? Ile powinny mieć kolczyków?

Do redakcji „Wieści Rolniczych” zgłosił się Pan Wojciech z Wieczyna (powiat pleszewski). Rolnik chciał wyjaśnić, dlaczego inspekcja weterynaryjna naliczyła mu karę w wysokości 1500 zł za złe oznakowanie byczka. Jego zdaniem zwierze miało wymaganą ilość kolczyków.

W 2009 roku w gospodarstwie mężczyzny odbyła się kontrola, którą przeprowadził Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Pleszewie (powiat pleszewski). Wizyta urzędników dotyczyła kolczykowania zwierząt. W jej trakcie sporządzono protokół, na podstawie którego wykazana została nieprawidłowość – u jednego z byczków brakowało kolczyka. Pan Kazimierz został zobowiązany do zgłoszenia się do oddziału terenowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w celu zamówienia duplikatu kolczyka. Gospodarz jednak nie podporządkował się zaleceniu. – Po tej kontroli ja ten zgubiony kolczyk znalazłem, leżał przy korycie. Więc przykręciłam go śrubką i myślałem, że tak będzie dobrze – opowiada. Rolnik nie przekazał jednak tej informacji do agencji.

Rok później w gospodarstwie pana Kazimierza ponownie zagościła urzędniczka z inspekcji weterynaryjnej. Kobieta nie zastała gospodarza, rekontrolę przeprowadziła podczas jego nieobecności. - Rolnik podczas identyfikacji zwierząt powinien być w gospodarstwie. To było w sierpniu, zwierzęta były wtedy na pastwisku, inspektor weterynarii pani Iwona Tułacz w ogóle tych zwierząt nie widziała. W protokole napisała nieprawdę. Bo zwierze powinno mieć dwa kolczyki i w czasie kontroli miało, ale napisała zalecenia, że mam złożyć wniosek na duplikat, chociaż zwierze było prawidłowo oznaczone. W końcu, w styczniu tego roku, złożyłem podanie i w efekcie kolczyków jest za dużo – tłumaczy rolnik z Wieczyna.

Chociaż mężczyzna miał prawo odwołania się od decyzji inspekcji weterynaryjnej, nie zrobił tego. W efekcie została mu naliczona kara finansowa. - Miałem na to 2 tygodnie, ale informacja o tym, że mam takie prawo była napisana małymi literkami, w środku pisma, a nie na końcu tak jak zawsze. Po prostu przeoczyłem to i nie wiedziałem, że mam możliwość odwołania się – tłumaczy pan Wojciech. – Ale gdyby podczas tej sierpniowej wizyty urzędniczka widziała zwierzęta, to nie miałbym problemu - dodaje.

Zapytaliśmy Iwony Tułacz z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii o to, czy rekontrola w 2010 roku była przeprowadzona zgodnie z przepisami. - Rolnik nie musi być obecny w gospodarstwie podczas kontroli. Wtedy wysyłam raport pocztą za potwierdzeniem odbioru. I później informacja do nas wraca, że pismo zostało odebrane – tłumaczy kobieta. Urzędniczka potwierdza, że nie widziała stada. – Ale to dlatego, że żona rolnika nie udostępniła mi dojścia do zwierząt, dlatego rekontrola odbyła się za pomocą konsultacji z „agencją”. Najistotniejsze było to, czy pan Wojciech zamówił te duplikaty, a on ich nie zamówił – wyjaśnia. Iwona Tułacz wytłumaczyła też dlaczego kolczyk, który gospodarz założył zwierzęciu na własną rękę, jest bezprawny: Zerwanych kolczyków kategorycznie nie można zakładać drugi raz. Nie można przykręcać ich ani na śrubkę, ani też w inny sposób wymyślony przez rolników.

Gospodarz zastanawia się, co zrobić z trzema kolczykami, nie wie czy takie oznakowanie jest prawidłowe. – Agencja swoimi kontrolami doprowadziła do tego, że mój byczek ma trzy kolczyki. Jak będą kazali mi wystąpić o kolejny duplikat, to zabraknie mu ucha, trzeba będzie na ogon przyczepiać – tłumaczy. Iwona Tułacz wyjaśnia: Skoro zwierze ma trzy kolczyki, to tego samodzielnie zamocowanego właściwie nie można liczyć, należy go usunąć i wszystko będzie się zgadzać.

Pozostaje jednak problem kary, która została naliczona panu Kazimierzowi. - Rolnikowi nie były potrącone płatności w pierwszym roku (2009 – przyp.red.), ponieważ nie były one na tyle poważne, żeby przekraczały kwotę 100 euro. Dostał więc decyzję i tam było napisane, że ma 7 dni na wyjaśnienie niezgodności. Jednak nie zrobił tego. W konsekwencji o 3% zostały mu potrącone płatności, które agencja wypłaciła mu w 2009 i 2010 roku. Stąd naliczyła się kwota w wysokości 1500 zł., którą Pan Kazimierz musi zwrócić – podkreśla Iwona Tułacz.