ARiMR chce uniezależnić się od firm informatycznych
Jednym z głównych celów obecnego prezesa ARiMR - Dariusza Golca jest zwiększenie udziału samej Agencji w tworzeniu i nadzorowaniu systemów IT.
- W zdecydowanej większości chcemy to robić własnymi siłami, natomiast tylko te elementy, które nie są krytyczne, zlecać na zewnątrz - tłumaczy Dariusz Golec, prezes ARiMR.
W jakim procencie programy informatyczne, na których bazuje ARiMR, są uzależnione od pracy firm zewnętrznych?
Nie chciałbym tego szacować, bo to jest sprawa dyskusyjna. W grudniu 2015 r. Departament Informatyki zajmował się w zasadzie wyłącznie obsługą procesu wytwarzania oprogramowania, a niemalże w ogóle go nie wytwarzał. Utrzymywał jedynie proces biznesowy, czyli dbał o podpisanie kontraktu z wykonawcą oraz sam proces wytworzenia przez wykonawcę oprogramowania. Odbierał ten produkt, nadzorował testy i później ustalał termin jego wdrożenia. Informatycznej wartości merytorycznej Agencja nie dodawała i to chcemy zmienić. Naszym celem strategicznym jest zmiana proporcji nadzoru i rozbudowywania systemu. W zdecydowanej większości chcemy to robić własnymi siłami, natomiast tylko te elementy, które nie są krytyczne, zlecać na zewnątrz.
Ile potrzeba czasu, by wprowadzić te zamierzenia?
Zespoły informatyczne buduje się miesiącami, niektóre latami. Tych kompetencji nie zdobywa się z dnia na dzień. To nie jest tylko kwestia pozyskania pracowników, ale ich zgrania, zmotywowania, stworzenia takiej atmosfery, aby mówili jednym językiem, aby każdy rozumiał o co chodzi Agencji. W tym momencie jesteśmy już w miarę zaawansowani. W Wydziale Tworzenia Oprogramowania Departamentu Informatyki w Lublinie pracuje 38 osób, które zajmują się wytwarzaniem oprogramowania. Do tej pory przejęliśmy do rozwoju i utrzymania jeden z większych systemów - Lider. Inne mniejsze systemy to CKK (Centrum Kontroli Krzyżowej), który wykorzystujemy wspólnie z Ministerstwem Rozwoju oraz Portal Ogłoszeń ARiMR, który uruchomiliśmy własnymi siłami. To już się dzieje. Natomiast myślę, że minie jeszcze przynajmniej rok zanim będziemy w stanie rozpocząć faktyczne przejmowanie kawałek po kawałku tego największego, strategicznego systemu Agencji.
Wtedy nie będą już państwo uzależnieni od zewnętrznych firm w procesie przyjmowania wniosków i wypłaty dopłat bezpośrednich.
Zakładam, że za rok pewien obszar tego systemu uda nam się wziąć na własne utrzymanie i rozwój, to znaczy, że pracownicy ARiMR będą tworzyć rozwiązania informatyczne. Trzeba zdawać sobie sprawę, że system Agencji jest specyficzny. Mamy do czynienia z kampanijnością. A w związku z tym, w zależności od tego, w jakim jesteśmy miejscu kampanii, dobudowujemy kolejne brakujące funkcjonalności. Nowe rozporządzenia, czy ustawy generują w ciągu roku kilkanaście zmian, które musimy wdrażać. System ten ciągle żyje, nieustannie się rozwija i można powiedzieć, że nigdy nie będzie całkowicie skończony.
W jaki sposób wybierana jest firma IT, z którą Agencja zawiera współpracę?
Obecnie wykonawca systemu wybierany jest zgodnie z ustawą Prawo Zamówień Publicznych. Do tej pory, w zdecydowanej większości, były to umowy z wolnej ręki. Od grudnia 2015 r. stawiamy na to, by były to przetargi realizowane w trybie konkurencyjnym.
Z wolnej ręki? To znaczy, że nie organizowano przetargów?
Przetarg się odbywał, ale wskazywany był jeden wykonawca, z którym ustalano warunki umowy. Takie działanie powodowało, że warunki ustalone w kontrakcie nie były rynkowe.