8400 hektarów dla rolników i państwowych spółek. Procedury w KOWR już trwają
Co dalej z gruntami, które miały pierwotnie zasilić Ośrodki Produkcji Rolniczej? Na ten temat rozmawiano podczas ostatniego posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Sejmie. Posiedzenie zwołano na wniosek posła PiS Krzysztofa Ciecióry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przetargi na OPR-y budzą wątpliwości?
Poseł Ciecióra stwierdził, że pojawiają się informacje (w tym medialne), z których wynika, że wbrew zapowiedziom ministra rolnictwa, część gruntów została przekazana podmiotom zagranicznym, wyłonionym w budzących poważne wątpliwości przetargach. Wyżej wymienione informacje wymagają w ocenie wnioskodawców złożenia wyjaśnień przez ministra rolnictwa oraz Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
- Chcemy dowiedzieć się, jak wygląda kontynuacja tej sprawy. Jak wygląda kwestia przetargu każdego OPR-u. jakie kryteria obieracie? (…) Pojawiają się obawy, że w ogłaszanych przetargach pojawiają się podstawieni ludzi. Chcemy wyjaśnień, również na piśmie – mówił poseł Ciecióra.
8400 hektarów do rozdysponowania
Resort rolnictwa reprezentował wiceminister Jacek Czerniak, który przypomniał, że od stycznia do lipca 2025 roku minister rolnictwa wyraził zgodę na utworzenie 11 OPR-ów o łącznej powierzchni ponad 7 tys. ha, natomiast nie wyraził zgody na utworzenie jednego OPR-u.
Wspomniał także o decyzji ministra Stefana Krajewskiego z 30 lipca, gdy polecił Dyrektorowi Generalnemu KOWR wstrzymanie rozpoczętych i trwających przetargów na Ośrodki Produkcji Rolniczej.
Co wydarzyło się dalej? 5 września minister rolnictwa cofnął zgody na utworzenie 11 OPR-ów.
- W związku z tym KOWR odstąpił od przeprowadzenia przetargów na dzierżawę OPR-ów, z wyjątkiem trzech, ponieważ tutaj ta procedura już trwała tj. OPR Dobrzyń, OPR Płaszczyca, OPR Pawłówek, w stosunku do których wyłonieni zostali kandydaci na dzierżawców, ale formalnie umowy nie zostały jeszcze podpisane. Aktualnie w MRIRW nie są prowadzone żadne zgody związane ze zgodą na utworzenie OPR-u – zaznaczył Jacek Czerniak.
Z kolei Tomasz Ciodyk, zastępca Dyrektora Generalnego KOWR, poinformował, że łączna powierzchnia planowanych OPR-ów (łącznie z tym, który zgody na utworzenie nie otrzymał) wynosiła około 8400 ha.
- Większa część tej powierzchni, jak publicznie mówił latem pan minister, miała zasilić spółki państwowe. I tak się dzieje. Z 8400 hektarów do spółek państwowych, gdzie wyłączonym właścicielem udziałów jest KOWR, planowane jest przekazanie 5 400 hektarów – powiedział dyrektor Ciodyk.
Spora część, jak kontynuował Ciodyk, została już spółkom wydzierżawiona. Kolejne umowy – już w dużej części – są „dopinane”.
- W tej chwili w centrali KOWR trwa praca nad udzieleniem pełnomocnictw dyrektorom oddziałów terenowych KOWR, odbywają się też ostatnie konsultacje z pracownikami spółek – uzupełnił informację Tomasz Ciodyk.
Z kolei gospodarstwa indywidualne, na powiększanie swoich gospodarstw, mają otrzymać 1,5 tys. hektarów. Przewidziana jest dzierżawa w formie przetargów ograniczonych.
- Pierwsze duże planowane przetargi są w woj. zachodniopomorskim. Myślę, że zostaną ogłoszone na początku lutego – tłumaczył Tomasz Ciodyk.
Grunty, które wracają od byłych dzierżawców, którzy nie zgodzili się na 30% wyłączenia trafią do następującej spółek państwowych:
- Ośrodek Hodowli Zarodowej „Głogówek” Sp. z o.o.
- PlantiCo – Hodowla Roślin i Nasiennictwo Ogrodnicze Zielonki Sp. z o.o.
- Stadnina Koni „Prudnik” Sp. z o.o.
- Ośrodek Hodowli Zarodowej w Kamieńcu Ząbkowickim Sp. z o.o.
- Stadnina Koni „Racot” Sp. z o.o.
- Stadnina Koni „Pępowo” Sp. z o.o.
- Hodowla Zwierząt Zarodowych „Długie Stare” Sp. z o.o.
- Ośrodek Hodowli Zarodowej „Garzyn” Sp. z o.o.
- Hodowla Zwierząt Zarodowych „Osowa Sień” Sp. z o.o.
Ciodyk wspomniał również o tym, że niektóre spółki będą przejmować od dotychczasowych dzierżawców stada zwierząt. Zastrzegł jednak, że „nie jest to zjawisko powszechne”. Jest również pewne, że w niektórych przypadkach pracownicy gospodarstw otrzymają zatrudnienie w sektorze publicznym.
Goodvalley czeka na podpisanie umowy na OPR
Sporo uwagi w trakcie posiedzenia poświęcono problemowi niezakończonej procedury oddania w dzierżawę trzech OPR-ów: OPR Dobrzyń, OPR Płaszczyca, OPR Pawłówek w woj. zachodniopomorskim. Dotychczasowym dzierżawcą tych gospodarstw była spółka Goodvalley, która została również wyłoniona w przetargu na dalszy okres dzierżawy. Sęk w tym, że do dziś umowy z firmą nie podpisano. Sprawa jest w zawieszeniu, co martwi nie tylko zarząd spółki, ale i pracowników firmy oraz tamtejsze samorządy lokalne. Ich przedstawiciele pojawili się na posiedzeniu komisji i kolejno zabierali głos.
- Samorząd człuchowski wspiera kontynuację działalności tej firmy na terenie powiatu człuchowskiego. I apeluje o doprowadzenie do końca postępowań i zawarcie umów dzierżaw na te trzy Ośrodki Produkcji Rolnej. Był to jedyny podmiot, który zdecydował się zająć ugorami, które tysiącami nie były uprawiane. Firma okazała się solidnym gospodarzem i ratunkiem dla miejscowej społeczności – mówił samorządowiec Mariusz Słomian.
Do pytań o to, dlaczego wstrzymana została procedura związana z przekazaniem w dzierżawę OPR-ów firmie Goodvalley, odniósł się minister Czerniak.
- Trwa weryfikacja, czy przetargi na te trzy OPR-y były przeprowadzone zgodnie z prawem. Ta procedura trwa. Jakie będą ustalenia, czas pokaże – stwierdził wiceminister Czerniak.
Wroński: Ziemia powinna trafiać do rolników
Jasne stanowisko w sprawie aktualnej sytuacji związanej z powracającą ziemią do KOWR wyraził Marcin Wroński ze Związku Zawodowego Rolnictwa Samoobrona.
- Uważamy, że ziemia, która wraca do Skarbu Państwa powinna w największym procencie trafiać do rolników indywidualnych. Wiele razy słyszymy, że priorytetem jest odbudowa produkcji zwierzęcej w Polsce, ale bardzo często właśnie rolnikowi indywidualnemu brakuje tych kilkunastu, kilkudziesięciu hektarów, by zapewnić sobie bazę paszowa i nie może odbudować produkcji zwierzęcej – stwierdził Wroński.
Politycy wprowadzali dużych dzierżawców celowo w błąd, by nie oddawali ziemi?
Głos zabrał także poseł Jan Krzysztof Ardanowski.
- Dotykamy w istocie sprawy, która się wlecze od wielu lat i pokazuje brak decyzji w sprawie rozdysponowania reszty ziemi, która pozostaje w zasobie – zripostował Ardanowski.
Dalej przyznał, że gdyby był posłem w 2011 roku - poparłbym ustawę dotyczącą 30% wyłączeń.
Dziś jednak, jak dalej stwierdził, ma mieszane uczucia w związku z tym, co po tym okresie się wydarzyło w kontekście dużych dzierżawców i powracających gruntów.
- Część dzierżawców została wprowadzona w błąd, władza się zmieni, przyjdą inni, dogadamy się. To było takie typowo polskie myślenie. Około 410 dzierżawców nie wyłączyło 30%. I mieli zgodę na dokończenie dzierżawy. Natomiast ten czas końca dzierżawy kiedyś nadejdzie. I wtedy nie ma już przedłużenia dzierżawy. I ci, którzy wtedy zbuntowali tych 410 dzierżawców, wprowadzając ich w błąd, powinni uderzyć się w pierś. W 2019 roku stanąłem przed wyborem, zaczynały się zwroty tych ziem i co robić w tej sytuacji? Te gospodarstwa były w różnym stanie zorganizowania. I pojawiło się pytanie, czy wystawiać grunty w dyspozycje rolników? - mówił Ardanowski.
Przyznał, że z reguły procedury w KOWR trwają latami, a to oznacza, że ziemia latami leży odłogiem. W takiej sytuacji, jak dalej rozważał, czy nie lepiej pozwolić funkcjonować gospodarstwom „dobrze zorganizowanych, o znakomitej technologii, wydajności, produkcji zwierzęcej, przetwórstwie?
- Poziom prowadzenia tych gospodarstw powinien być wzorem dla rolników indywidualnych. I to dotyczy Goodvalley czy Top Farms. Myślę, że podzielenie tej ziemi na rolników to kolejny mit, który w tej narracji się pojawiał. Ośrodki Produkcji Rolnej były dobrym pomysłem na okres przejściowy. Te resztki ziemi, które zostały na zachodzie i północy nie są w stanie uratować polskiego rolnictwa. Dlatego uważam, że to zawieszenie procedur związanych z OPR-ami było błędem – dodał poseł Ardanowski.




























