2400 zł do hektara dopłaty to mało? Producenci krytykują, Agencja wyjaśnia
ARiMR cyklicznie ogłasza programy skierowane do producentów rolnych związane z nadzwyczajną pomocą dla tych, którzy doświadczają negatywnych skutków niekorzystnych warunków pogodowych. Nie inaczej jest w roku 2025.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pieniądze wypłacono ponad 30 tysiącom rolników
Na przełomie października i listopada miał miejsce nabór skierowany głównie do producentów upraw polowych. Wówczas o pomoc zwróciło się 32 tys. rolników.
Dotychczas na konta 30,34 tys. rolników, których gospodarstwa ucierpiały w wyniku tegorocznych przymrozków wiosennych, deszczu nawalnego, powodzi, gradu lub huraganu Agencja przekazała 441 mln zł.
Przymrozki na 46 tys. ha sadów jabłkowych
Do 15 stycznia potrwa natomiast nabór skierowany do producentów owoców, którzy zmierzyli się w 2025 roku z dotkliwymi skutkami przymrozków. Wiemy, że sadownicy czekali na uruchomienie tego naboru. Ilość składanych wniosków pokazuje, że z przymrozkami zmierzyło się w tym roku spore grono producentów owoców.
Potwierdza to nam Leszek Szymański, wiceprezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa
- Obecnie mamy ponad 17,9 tys. wniosków. Najwięcej złożyli ich producenci jabłek. Tutaj powierzchnia zgłoszona do wsparcia wynosi prawie 46 tys. ha. W przypadku plantacji porzeczek – zgodnie z informacjami podanymi przez rolników – przymrozki wyrządziły poważne straty na areale wynoszącym prawie 14 tys. ha, a w sadach wiśni blisko 7,5 tys. ha – mówi Leszek Szymański.
Wiceszef ARiMR zwraca uwagę, że nabór wniosków trwa do 15 stycznia 2026 r. i dane te będą ulegać zmianom.
- Jeśli weźmie się pod uwagę podział terytorialny, najwięcej wniosków złożono w województwie mazowieckim, na drugim miejscu jest województwo lubelskie – wskazuje dalej Szymański.
Pieniądze z budżetu krajowego na rolnictwo
Na nadzwyczajne wsparcie dla sadowników przewidziano łącznie 189,5 mln zł. 1/3 pochodzi z funduszy unijnych, natomiast pozostała kwota to środki z budżetu krajowego.
- Ta suma to tak naprawdę wynik starań pana ministra Stefana Krajewskiego i jego rozmów zarówno z UE, jak i z Ministrem Finansów. Często padają zarzuty, że resort rolnictwa nie walczy o środki na rolnictwo. A program związany ze wsparciem dla rolników poszkodowanych przez klęski żywiołowe jest dowodem na to, że tak nie jest i że te pieniądze udaje się pozyskać i przekazać rolnikom – komentuje zastępca prezesa Agencji.
Jaka wysokość wsparcia?
Przypomnijmy, że pomoc przysługuje producentom owoców, których uprawy między 1 kwietnia a 31 maja 2025 r. ucierpiały wskutek wystąpienia przymrozków, a straty wyniosły co najmniej 70 proc. Pomoc dotyczy m.in. jabłoni, grusz, wiśni, śliw, czereśni, winorośli, pigw, orzechów włoskich, arbuzów, melonów, truskawek, poziomek, malin, borówek, żurawiny czy jeżyn.
Stawki wsparcia są uzależnione od skali strat:
- co najmniej 70 proc. i mniej niż 80 proc. zniszczeń – 800 zł/ha;
- co najmniej 80 proc. i mniej niż 90 proc. zniszczeń – 1600 zł/ha;
- co najmniej 90 proc. zniszczeń – 2400 zł/ha.
Wnioski do połowy stycznia można składać za pośrednictwem Platformy Usług Elektronicznych ARiMR. Do dokumentów należy dołączyć kopię protokołu z oszacowania szkód oraz kopię umowy ubezpieczenia (jeśli została zawarta).
Minister dołożył tyle, ile mógł?
Czy kwoty wsparcia przewidziane w tym programie są zbyt niskie? Zdaniem niektórych sadowników tak. Swoje uwagi w tej kwestii producenci owoców zgłaszali nam zarówno telefonicznie, jak i w komentarzach w mediach społecznościowych. Podkreślali, że dopłata w wysokości 800 zł przy tak znacznych stratach w sadzie na poziomie co najmniej 70% to marna rekompensata.
Co na to Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa? Jak wyjaśnia nam Leszek Szymański, wysokość wsparcia była uzależniona od decyzji Komisji Europejskiej.
- Jest w tym trochę prawdy, że w produkcji owoców wsparcie w takiej wysokości nie spowoduje pokrycia całych strat, jakie poniosły te specjalistyczne gospodarstwa. Trzeba pamiętać, że jest to nadzwyczajne wsparcie, które m.in. na wniosek Polski, po przekazaniu szczegółowych informacji, uruchamia Komisja Europejska, a my, w ramach budżetu krajowego, możemy dołożyć tylko dwukrotnie więcej niż Komisja nam przekazała. W tym konkretnym działaniu minister rolnictwa ma związane ręce, bo dołożył tyle, ile mógł – zaznaczył wiceprezes Agencji.
- Tagi:
- dopłaty




























