ARiMR wypłaca dopłaty, ale też kontroluje rolników. W jaki sposób?
                        
                    
                    Już za dwa dni rusza wypłata zaliczek na poczet dopłat bezpośrednich za rok 2025. Na pieniądze te czeka spora liczba właścicieli gospodarstw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak już informowaliśmy, zaliczki w tym roku będą większe niż "standardowo".
- W przypadku większości płatności bezpośrednich (w tym ekoschematów obszarowych) i przejściowego wsparcia krajowego, zaliczka wyniesie 70 proc. należnej kwoty. Standardowo jest to 50 proc.
 - Dla płatności rolno-środowiskowo-klimatycznych, ekologicznych, płatności ONW oraz premii z tytułu zalesień, zaliczka będzie jeszcze wyższa i wyniesie aż 85 proc. Standardowo jest to 75 proc.
 
Kolejne transze w ramach dopłat na konta rolników zaczną trafiać od 1 grudnia. Łącznie do rolników w ramach dopłat bezpośrednich, ekoschematów i pomocy krajowej ma trafić 15,7 mld zł.
Kontrole nad wydatkowanymi funduszami unijnymi
Dystrybucja tak ogromnej sumy to sporo pracy - także w zakresie kontroli nad słusznością ich wydatkowania. Corocznie - w ramach wszystkich mechanizmów pomocowych - odbywa się około 120 - 140 tysięcy kontroli. Przy czym tych, dotyczących dopłat bezpośrednich - jest najwięcej. W 2025 roku Agencja postanowiła skontrolować ponad 71 tys. rolników.
- Jeśli chodzi o rok 2025, do kontroli w zakresie dopłat bezpośrednich wytypowanych zostało 71.600 beneficjentów - powiedział w rozmowie z "Wieściami Rolniczymi" Wojciech Legawiec, prezes ARiMR.
Najczęstsze rozbieżności, jak dalej tłumaczył, to przede wszystkim niezgodność powierzchni deklarowanej z powierzchnią stwierdzoną i inna uprawa niż deklarowana.
- Weryfikujemy przede wszystkim, czy dane zadeklarowane przez rolnika we wniosku o przyznanie płatności są zgodne ze stanem faktycznym i czy rzeczywiście te środki są prawidłowo wykorzystane - wyjaśnił Wojciech Legawiec.
Kontrole odbywają się w formie inspekcji terenowych. Agencja wykorzystuje też nowoczesne technologie.
- Prowadzimy monitoring satelitarny za pośrednictwem systemu AMS oraz dronów, dzięki którym wiemy jakie uprawy są na danej działce i jakie są realizowane zabiegi agrotechniczne - wymienił Wojciech Legawiec.
Kontrole na miejscu z udziałem inspektorów zewnętrznych
Warto dodać, że kontrole na miejscu przeprowadzane sa nie tylko przez pracowników Agencji, ale również zewnętrzne firmy. Pełna lista podmiotów uprawnionych do kontroli w gospodarstwach w tym roku zamieszczona jest na stronie ARIMR.
FOTO kontrole w gospodarstwach. W jakich gminach?
Kontrole gruntów, jak już wspomniał prezes Legawiec, odbywają się także metodą FOTO. Mają one na celu weryfikację danych zadeklarowanych przez producentów rolnych we wnioskach. W tym celu wykorzystuje się ortofotomapę. Stanowi ona cyfrowe odwzorowanie terenu wykonane na podstawie zdjęć lotniczych lub zobrazowań satelitarnych oraz wywiadu terenowego.
W jaki sposób wybierane są obszary do kontroli metodą FOTO? Jak wyjaśnia Agencja, dobór tych miejsc odbywa sie drogą losową oraz na podstawie analizy ryzyka.
"Z reguły kontrola obejmuje całą gminę, ale mogą mieć miejsce przypadki, w których kontrola będzie realizowana w odniesieniu do jej części" - wyjaśnia nam ARiMR.
Jakie zatem gminy zostały wytypowane do kontroli w tym roku? Lista jest długa i obejmuje wybrane samorządy we wszystlich województwach.
AMS: System rozpoznaje gatunki i rodzaje upraw
Ciekawym narzędziem, które wykorzystuje coraz śmielej ARIMR, jest tzw. metoda wspomagająca AMS (Area Monitoring System) – system monitorowania obszaru. Na czym ona polega?
- Każda agencja płatnicza działająca w sektorze rolnym począwszy od roku 2023 zobowiązana jest do wdrożenia Systemu Monitorowania Obszaru. W ramach kontroli w formie monitorowania wykorzystywane są dane pochodzące z satelitów Sentinel 1 i 2 programu Copernicus, uzyskiwane co pięć dni oraz informacje podawane przez rolników w ich wnioskach. Za pomocą programów uczenia maszynowego lub innych algorytmów służących do przetwarzania dużych ilości danych, agencje płatnicze uzyskują informacje na temat rodzaju upraw i działalności rolniczej na wszystkich zadeklarowanych działkach rolnych, czy we wszystkich gospodarstwach objętych danym programem pomocy. Metoda pozwala na rozpoznanie gatunku lub rodzaju uprawy na podstawie wskaźników i kształtów wykresów. Rozpoznana w ten sposób uprawa będzie porównywana z uprawą deklarowaną na danej działce przez rolnika, w celu potwierdzenia tej deklaracji - wyjaśnił nam Artur Harcej, kierownik Biura Kontroli na Miejscu Oddziału Regionalnego ARiMR w Poznaniu.
Jak dalej tłumaczy Harcej, Agencja może dzięki AMS zaoszczędzić sporo czasu.
- Objęcie tego typu kontrolą wszystkich rolników niesie za sobą rzeczywiście zmniejszenie obciążenia administracyjnego i kosztowego po stronie Agencji - dodał Artur Harcej.
System AMS będzie udoskonalany
Z kolei Leszek Szymański, wiceprezes Agencji, określa AMS jako swoisty"system wczesnego ostrzegania".
- Wykorzystujemy zobrazowania satelitarne do monitoringu działek. I właściwie to nie jest w ramach kontroli. Czesto odbiór jest taki: znowu coś od nas chcą. Natomiast monitoring działek rolnych w w ramach systemu AMS to jest informowanie rolnika o tym, że my jako administracja, widzimy coś w jego deklaracji niezgodnego. Więc to jest taki system wczesnego ostrzegania. Mówimy: drogi rolniku, my ci dajemy informację, że na polu nie rozpoznajemy jakiejś uprawy czy zabiegu technicznego. Może pomyliłeś się we wniosku. Masz możliwość wycofania zmiany rośliny uprawnej i zachowujesz prawo do otrzymania dopłat - jeżeli zrobisz to do 15 września". Więc to nie jest taka kontrola, że coś stwierdzimy i od razu z tego tytułu wyciągamy jakieś konsekwencje, tylko mówimy: "przyjrzyj się, czy na pewno wszystko jest w porządku". Na razie ten system nie jest w pełni operacyjny w 100%, ale już na poziomie 86% rozpoznajemy uprawy, rozpoznajemy zabiegi, które zostały wykonane przez rolników i myślę, że z każdym rokiem będzie to poziom wyższy. Uważam, że dojdziemy do 100% i i wtedy będzie można obniżyć poziom kontroli - powiedział w wywiadzie dla "Wieści Rolniczych" Leszek Szymański.



























