"Piątka dla zwierząt" - nowa ustawa uderzy w producentów bydła i futerkowych
Zakaz uboju rytualnego to jedno z założeń zmian, które chce wprowadzić PiS. Ustawa trafiła do sejmu.
Nie tylko rolnicy negatywnie wypowiadają się na temat zakładanej nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, którą szumnie nazywa się "Piątka dla zwierząt". Chce ją wprowadzić Prawo i Sprawiedliwość. Skrytykowały ja także takie partie, jak Konfederacja i PSL.
- Skutki tych nieprzemyślanych pomysłów mogą doprowadzić do upadku tysięcy gospodarstw rolnych, znaczącego spadku eksportu a konsumenci odczują wzrost cen żywności - komentują organizacje rolnicze.
Aktualizacja: W środę, 16 września manifestacja w Warszawie przeciwko "Piątce dla zwierząt". Czytaj TUTAJ
Jakie poważne zmiany w życie tysięcy rolników wprowadzi znowelizowana ustawa?
Negowane są przede wszystkim dwa założenia: zakaz hodowli zwierząt futerkowych i uboju rytualnego w Polsce.
- Wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych oraz uboju religijnego w drastyczny sposób uderzy w cały sektor rolny, który jeszcze nie podniósł się po kryzysie finansowym wywołanym epidemią koronawirusa. Ponieważ rynek nie znosi próżni efektem zakazów będzie przeniesienie całych gałęzi produkcji rolnej poza granicę naszego kraju - podaje Federacja Branżowa Związków Producentów Rolnych.
Czytaj także: Aktywiści prozwierzęcy nie będą mogli wejść do gospodarstw
Jak podaje FBZPR niezrozumiały jest powrót do planów wprowadzenia zakazu uboju religijnego, który już raz w 2014 r. został uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z prawem.
Polska od kilku lat jest czołowym eksporterem mięsa wołowego i drobiowego wyprodukowanego w systemie halal i koszer. Szacuje się, że wartość wołowiny pochodzącej z uboju religijnego to ok. 1,5 mld złotych rocznie. Ponowne wprowadzenie do polskiego prawa zakazu uboju religijnego uderzy przede wszystkim w małe gospodarstwa rolne hodujące bydło, gdyż to od nich pochodzi żywiec na eksport na potrzeby religijne.
- Polscy rolnicy wyspecjalizowali się w tego rodzaju produkcji i dostarczają zwierzęta o najwyższej jakości hodowlanej. Zakazanie uboju na potrzeby religijne przyniesie rolnikom stratę rzędu 20-30 proc. dochodów. W przypadku drobiu, co piąta sztuka drobiu ubijana w Polsce, ubijana jest właśnie w systemie halal lub koszer. Stanowi to 40 % eksportu polskiego mięsa drobiowego. Po wprowadzeniu zakazu, polska branża drobiarska, będąca jego głównym eksporterem w UE, z dnia na dzień może upaść! - przewiduje Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych.
Rada Sektora Wołowiny w tej sprawie wystosowała pisma do prezesa PiS, prezesa Rady Ministrów, ministra rolnictwa oraz parlamentarzystów.
Napisała w nich, że sprzeciwia sie wobec zapowiedzi wprowadzenia przepisów prawa ograniczającego możliwość uboju religiljnego na terenie Polski.
- Ograniczenie uboju religiljnego w żaden sposob nie poprawi losu zwierząt, co więcej pogorszy go, gdyż zwierzęta, które nie będą mogły być ubite na terenie Polski będą musiały pokonać setki kilometrów w transporcie, żeby zostać pozbawione życia poza granicami kraju. Konsekwencje takich pochopnych decyzji poniosą więc nie tylko hodowcy, producenci, zakłady przetwórcze, ale przede wszystkim państwo polskie z tytułu utraconych dochodów - wyjaśnia Rada Sektora Wołowiny.
Wprowadzenia nowych przepisów w ustawie o ochronie zwierząt boją się także producenci zwierząt futerkowych. Według nich zakazu hodowli zwierząt futerkowych to nie tylko likwidacja całej branży rolnictwa, która odniosła globalny sukces będąc trzecim producentem na świecie i drugim w Europie. Branży, która daje milionowe dochody budżetowi państwa oraz zatrudnienie kilkudziesięciu tysiącom osób. To także cios w polskie drobiarstwo.
- Przypominamy, że fermy zwierząt futerkowych są naturalnymi zakładami utylizacyjnymi, przetwarzającymi co roku ponad 700 tys. ton ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego, pozyskiwanych z zakładów przetwórstwa mięsnego, mleczarskiego i rybnego. Brak tych ferm będzie oznaczać potrzebę odpłatnej utylizacji tych odpadów w zagranicznych podmiotach działających na rynku polskim. Utylizacji, która jest energochłonna i szkodząca naturalnemu środowisku, ale przede wszystkim bardzo kosztowne. A to znacząco wpłynie na rentowność produkcji drobiarskiej, co na pewno odczują polscy konsumenci - tłumaczy Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych.