Państwo bardziej steruje rolnictwem, niż to może się nam wydawać
Według różnych raportów ceny gazu ziemnego, energii, paliw czy nawozów w Polsce są ciągle wyższe, od tych notowanych w innych krajach wysoko rozwiniętych. To w oczywisty sposób, przy spadku cen skupu, przekłada się na spadek rentowności produkcji rolniczej.
Rolnik ponosi straty - to efekt strategii rządu?
Andrzej Przepióra przywołuje kalkulacje prowadzone przez Wielkopolską Izbę Rolniczą, z których wynika, że poza burakami cukrowymi, rolnik w obecnych warunkach cenowo-kosztowych, ponosi na produkcji rolniczej straty.
- Mają one być częściowo rekompensowane poprzez dotacje rządowe do zbóż, rzepaku, kukurydzy oraz nawozów. Ale czy rzeczywiście musi tak być? W dłuższej perspektywie czasu, zrujnuje to budżet państwa i pogorszy jakość usług publicznych takich jak edukacja czy ochrona zdrowia, z których korzystają również rolnicy - zastanawia się Andrzej Przepióra.
Jak uważa autor, taki stan rzeczy jest wynikiem strategii gospodarczej rządu, która polega na wstrzymaniu prywatyzacji, powrocie do państwowej własności i budowaniu państwowych molochów, zwanych narodowymi.
- Brzmi to oczywiście dobrze. Polacy mogą czuć się dumni, że mają swój, polski, wielki, niezależny kapitał. Z tym, że jest to kosztowne - zauważa autor.
Zdaniem Andrzej Przepióry, owe koncerny odnoszą gigantyczne zyski, szczególnie w okresach kryzysowych. Te zyski wynikają z monopolistycznej pozycji na rynku i stosowania polityki wysokich cen, która w takich warunkach jest możliwa do prowadzenia.
- Monopole te cechuje również kiepska efektywność działania, wynikająca z braku motywacji do jej poprawy, wymuszanej przez konkurentów na rynku, który nie byłby zmonopolizowany oraz słabej jakości zarządzania. To drugie to efekt zatrudniania osób zarządzających, kanałami politycznymi a nie merytorycznymi. Państwo na tym korzysta, ponieważ z wysokich cen ma wysokie wpływy z VAT-u oraz wysokie dywidendy. Może również finansować swoje inne działania o charakterze politycznym, co ma miejsce na przykład w przypadku zakupu grupy prasowej przez Orlen - stwierdza Andrzej Przepióra.
Autor zauważa, że skoropaństwo korzysta, tracą obywatele, w tym przedsiębiorcy oraz rolnicy płacąc wysokie ceny za paliwa, energię, gaz czy nawozy.
- W tym samym czasie ceny skupu wracają do normlanych poziomów sprzed wojny a rolnik traci na sprzedaży tego, co wyprodukuje. Oczywiście, część zysków Państwa jest transferowane, czy raczej ma być transferowane do rolników, ale na to ci muszą sobie zasłużyć głosując odpowiednio w wyborach - napisał Andrzej Przepióra.
Zdaniem autora, owszem, państwo powinno mieć wpływ na niektóre rynki posiadając własne zasoby produkcyjne tak, aby zagwarantować sobie bezpieczeństwo energetyczne. Ale zbyt dużo Państwa w danym sektorze grozi nam spadkiem efektywności i konkurencyjności polskiej gospodarki, co było w latach 70-siątych i 80-siątych przyczyną jej bankructwa, niedostatków i kartek na wszystko.
- Blisko takiego scenariusza są Węgry, które zaszły już bardzo daleko w powrocie do gospodarki socjalistycznej, rządzonej przez jedyną słuszną opcję polityczną - kończy Abdrzej Przepióra.
Rolnictwo węglowe okiem eksperta i rolnika - czy to realnie działa? Zapraszamy do lektury, kliknij proszę tutaj.
Masz pytania lub wątpliwości dotyczące tego artykułu?
Napisz wiadomość: [email protected]
Czekamy na kontakt z Tobą, Twój głos jest dla nas ważny.
- Tagi: