Unia Warzywno - Ziemniaczana: chcemy zmian!
Wraz z protestami rolników, w mediach rozpoczęła się fala ujawnień nieprawidłowości sprzedaży importowanych warzyw.
Zdjęcia zrobione telefonem komórkowym w marketach, nagrania z ukrycia na giełdach i hurtowniach warzyw, komentarze kierowców ciężarówek przywożących towar z zagranicy z każdym tygodniem obnażają coraz większą patologię systemu. Polski konsument kupując nie tylko w zagranicznych sieciach handlowych, ale i w osiedlowych zieleniakach nie może mieć żadnej pewności co do kraju pochodzenia danego ziemniaka czy pomidora. Wiele razy celowo wprowadzany jest w błąd. Hurtownicy przepakowują zagraniczny towar w polskie kartony, sieci handlowe błędnie oznaczają produkty polską flagą.
- Przepakowywanie, złe oznakowanie lub brak jakiegokolwiek oznakowania to działania w naszym kraju na ogromną skalę - mówi Leszek Kluszczyński z Unii Warzywno-Ziemniaczanej.
Kto jest odpowiedzialny za kontrole warzyw?
W związku z tym, że wewnątrz UE obowiązuje swobodny przepływ towaru, wwożony pomidor nie może być sprawdzony na granicy, a dopiero gdy dotrze na polski rynek. I na etapie sprzedaży hurtowej tym zajmuje się Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, a - detalicznej - Inspekcja Handlowa (organ Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów). Jak podaje IJHARS, w 2017 roku skontrolował 99 podmiotów (hurtownie, centra dystrybucyjne, markety sieciowe, grupy producenckie), które uczestniczą w łańcuchu dostaw żywności. Spośród wszystkich 645 skontrolowanych partii żywności, tylko 64 pochodziły z krajów UE. Były to warzywa z Hiszpanii, Holandii, Belgii i Grecji. Ujawniono, że spośród nich, wymagań dotyczących znakowania nie spełniono uwaga! tylko w 6 przypadkach!
Zobacz zdjęcia z protestu rolników w Warszawie TUTAJ
Minister rolnictwa zapowiada więcej kontroli i wyższe kary
Czy ta informacja powinna nas uspokoić? Chyba nie, bo nagle nawet sam minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel w ostatnim miesiącu uderzył się w pierś i przyznał, że kontrole te nie były prowadzone tak, jak powinny (skoro publicznie zapowiedział, że będzie od inspekcji wymagał większej rzetelności).
Chcieliśmy poznać zdanie ministra o tej sprawie, dlatego poprosiliśmy o wywiad. Niestety nie udało nam się z nim porozmawiać. Otrzymaliśmy jedynie oświadczenia resortu rolnictwa, w którym czytamy, iż jego szef zwrócił się do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, Inspekcji Sanitarnej, Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa, Izb Skarbowych oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zintensyfikowanie i wzmocnienie dotychczasowych działań kontrolnych m.in. w zakresie prawidłowości dokumentacji towarzyszącej transportom, a także oznaczeń i jakości.
Poza tym zaważono potrzebę wprowadzenia zmian legislacyjnych w zakresie przepisów dotyczących m.in.: oznaczenia kraju pochodzenia ziemniaków na wszystkich etapach handlu oraz podwyższenia i ujednolicenia kar za nieprzestrzeganie wymagań jakości handlowej owoców i warzyw w szczególności dot. znakowania państwa pochodzenia. Obecnie kara za to w Polsce wynosi 500 zł. Polscy producenci życzą sobie, by osiągnęła pułap 100 tys. euro, jak jest chociażby w Słowacji. Poza tym w końcu wprowadzona ma zostać definicja „młodych ziemniaków”. - Obecnie przywożone z zagranicy ziemniaki dojrzałe są opisane w punktach sprzedaży jako ziemniaki młode. Używanie takiej nazwy wprowadza w błąd konsumenta - tłumaczy resort rolnictwa.
Inspekcja Handlowa (UOKiK) w ciągu niespełna 4 miesięcy skontrolowała jakość i oznakowanie ziemniaków w 77 sklepach. Spośród 185 zbadanych partii nieprawidłowości wykazano w 43 z nich. W 16 partiach podano błędne informacje o kraju pochodzenia, choć jak mówi polskie prawo, obecnie takie oznaczenie w przypadku ziemniaka nawet nie jest wymagane. - Drugie nasze działanie - na podstawie przepisów ustawy o przewadze kontraktowej, prowadzimy postępowanie wyjaśniające. Jego celem jest wstępne ustalenie, czy wobec dostawców ziemniaków są stosowane praktyki nieuczciwie wykorzystujące przewagę kontraktową. Takie działania prowadzimy też w sprawie rynku kapusty. Skierowaliśmy pisma do stowarzyszeń branżowych, czekamy na odpowiedzi - podała Agnieszka Majchrzak, z biura prasowego UOKiK.
Od czego zaczęły się manifestacje rolników? Zobacz TUTAJ
Rolnicy nie odpuszczą!
Pytanie, kiedy nowe przepisy miałyby wejść w życie? Czy rzeczywiście prowadzone są nad projektami rozporządzeń intensywne działania? Rolnicy mają nadzieję, że zapewnienia ministerstwa o podejmowanych krokach nie są tylko próbą uśpienia ich czujności. Tym razem nie odpuszczą. Walczą o swoje. Wielu producentów kapusty i ziemniaka było zmuszonych zaorać warzywa, bo nie mieli, gdzie ich sprzedać.
- W tej chwili mogę przyznać, że nie zarabiamy od 2 lat, tylko żyjemy z zasobów, które były - tłumaczy Paweł Król z Uni Warzywno - Ziemniaczanej.
Leszek Kluszczyński dodaje, że zagraniczne sieci handlowe wolą sprzedawać towar ze swoich krajów. - A jeśli biorą nasz, to za bezcen - komentuje.