Jak sprzedać swoje warzywa i owoce?
Z ziemniakami stoi też rolnik z gminy Gołuchów (powiat pleszewski). - Czasami też nocujemy, bo szkoda, żeby stracić opłatę, bo za taki samochód to 35 zł trzeba zapłacić. Ale jak nie ma kupca, to trzeba ręce do góry podnieść i wracać do domu - mówi mężczyzna. Na terenie giełdy dla handlujących dostępne jest WC. Mogą też skorzystać z prysznica. - Ale każdy twarz przemyje, zje kanapki, orzeźwi się kawą z termosu i czeka się na klientów - mówi rolnik z Wielunia, który również handluje ziemniakami.
Z zeszłoroczną pietruszką, którą przechowywał w chłodni, stoi producent z gminy Szczytniki (powiat kaliski). Ma też świeżą włoszczyznę i buraczki. - Aktualnie jest dobrze, bo cena jest dobra. Za kilogram pietruszki biorę 5 zł, a pęczek włoszczyzny to 2 zł - mówi mężczyzna. Do Kalisza ze swoimi produktami przyjeżdża od ponad 10 lat. - Jest blisko i o tej porze kupców jest wielu, którzy przyjeżdżają z daleka - zaznacza. W swojej ofercie ma także buraczki. - Uprawiam tylko warzywa. Można za to żyć, ale to zależy, jaki jest rok. Coraz częściej jest tak, że z tych warzyw, to można tylko przeżyć, bo jest duża konkurencja. Żeby nie było pośredników i przerzutów z zagranicy, to byłoby dobrze. A teraz to trzech musi na tym zarobić. Tu na placu dostajemy grosze, a w sklepach jest pięć razy więcej. Coraz częściej jest tak, że ludzie z miasta przyjeżdżają i kupują. Bo nawet jeśli coś z tego wyrzuci, bo nie zdąży zużyć, to i tak mu się opłaca - podkreśla ogrodnik.