Jak sprzedać swoje warzywa i owoce?
Rozmawiamy o cenach za płody rolne zbywane na giełdzie. - Woła się więcej, a ile się dostanie, to już inna sprawa. W poniedziałek kalafior był za złotówkę, a dzisiaj już 2 zł. Przyjedzie pani za godzinę i może być po złotówce. To wszystko zależy od klienta i ilu ich jest. A cena powinna być jakość ustabilizowana, żeby rolnik wiedział, na ile może liczyć - mówi producent z gminy Gołuchów (powiat pleszewski), który handluje bobem i fasolą. Obok rolnik sprzedaje kapustę wczesną i białą. Jego towar schodzi na pniu. - To jest uprawa ekologiczna. W tym roku w ogóle nie pryskałem, a jak były jakieś robaczki, to ptaki wyłapały - zachwala rolnik z powiatu pleszewskiego. Dodaje: - Miałem brokuła, którego nie pryskałem, to był słodki. A jak spróbowałem pryskanego, to był gorzki.
Na giełdę wracamy po pięciu godzinach. Na placu stoją przede wszystkim producenci ziemniaków. Tym razem worek 15-kilogramowy kosztuje już 8 zł. Są i tacy rolnicy, którzy odjeżdżają z towarem.