Czerwone złoto
Czy innowacje w rolnictwie są opłacalne? Jedne tak, drugie z pewnością nie. Tę, o której piszemy dzisiaj, każdy może ocenić sam. Chodzi o uprawę rośliny, której plon z hektara wynosi od 50 do 80 ton, a za tonę wziąć można od 11 do 14 tys. zł. Dodatkowo zbiory trwają od maja do listopada i to nawet na ziemi o najgorszej jakości.
Co przynosi takie plony i przychody? Otóż … truskawki! W podkrakowskim Tyńcu Stanisław Bogdał, właściciela firmy Stanflex, na 5 ha uprawia te lubiane przez większość z nas owoce. Plantacja nie ma jednak nic wspólnego z tradycyjnymi, znanymi nam wszystkim, metodami upraw. Nie przypomina ich też z wyglądu. W Tyńcu truskawki rosną w foliowych tunelach, na matach w specjalnych rynnach, zamieszczonych nad ziemią. Zastosowany tu system pozwala też na duże ograniczenie chemii, bo tego typu ochrona jest minimalna, dozowana niczym w laboratorium. Truskawki na odpowiednich podłożach mają tez sterowane nawadnianie. To chroni je przed nadmierną wilgocią i rozwojem grzybów.
Biznes poparty nauką
- Wiele lat pracowałem zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w krajach europejskich nad wprowadzaniem najnowszych rozwiązań technologicznych do produkcji rolnej. Obecnie od 6 lat testuję innowacyjne systemy uprawy truskawek - mówi Stanisław Bogdał. Wciąż rozwija i ulepsza technologię. Doświadczenie, pasję i biznes postanowił też połączyć z nauką. Wraz z krakowskim Uniwersytetem Rolniczym założył „Polski Instytut Truskawki”. Wspólnie pracują nad wyselekcjonowaniem najlepszych odmian, podłoży, sposobów nawadniania, składu pożywki i ochrony, by osiągać jak najwyższe zbiory. Dla plantatorów mają gotowe wskazówki dotyczące poprawy wielkości plonu, jego jakości i możliwości szukania zbytu.
Stanisław Bogdał zaznacza, że innowacyjny system (wykorzystujący odmiany powtarzające się, czyli takie, które owocują od maja do listopada) pozwala na produkcję nawet 80 ton truskawek z hektara, podczas gdy plantacja w gruncie daje od 15 do 25 ton owoców. Swoją ofertę kieruje do małych i średnich gospodarstw rolnych, które, korzystając z niej, mogłyby osiągnąć wyższy poziom uprawy i wyższe zyski. Pan Stanisław chciałby, by rolnicy przy stosowaniu takich rozwiązań mogli także korzystać z unijnego wsparcia.
Drogo, ale szybko się zwraca
Inwestycja opłaca się już przy hektarze uprawy. To nie jest tania sprawa, wręcz przeciwnie, budowa od podstaw całego systemu na takiej powierzchni, wraz z roślinami i doradztwem kosztuje ok. 700 tys. Zwraca się natomiast szybko, bo już od 2 do 3 lat, zależnie od koniunktury. W tym roku jest bardzo dobra, za truskawkę można wziąć nawet 14 zł za kg, ale mniej niż 11 zł jeszcze w ciągu 6 lat działania firmy się nie zdarzyło. I co bardzo ważne w biznesie, ma się zapewniony zbyt, bo owoce są kontraktowane przez firmy współpracujące ze StanFlex.
- Kiedyś Polska była największym producentem truskawek, eksporterem i konsumentem. To dlatego, że mamy doskonały klimat do uprawy tych owoców, duże różnice temperatur między dniem i nocą sprawiają, że rośliny wytwarzają więcej cukrów. Z czasem wyparli nas Hiszpanie. To dlatego, że zaczęli szukać nowych technologii, a u nas produkcja została w gruncie - mówi pan Stanisław.
Jest przekonany, że Polska znów być potentatem w produkcji truskawek.