„Wiatrakowe eldorado”, skończy się na zapowiedziach?
Plany budowy elektrowni wiatrowych stają pod znakiem zapytania. Decydujący głos dla przyszłości energii odnawialnej w Polsce ma rząd, który proceduje tzw. ustawę wiatrakową.
Jeżeli przepisy w proponowanej wersji wejdą w życie, w niektórych miejscowościach może nie stanąć żaden wiatrak.
W Sejmie trwają prace nad ustawą regulującą inwestycje w zakresie elektrowni wiatrowych. Wprowadza ona dwie główne zmiany, w porównaniu do wcześniej obowiązujących regulacji.
Zdaniem samorządów i firm zajmujących się energią odnawialną, mogą one skutecznie powstrzymać rozwój sektora energii wiatrowej.
- W projekcie tejże ustawy jest zapis, że wiatrak może być usytuowany w odległości minimum dziesięciokrotności maksymalnej wysokości siłowni wiatrowej, czyli razem z końcówką śmigła - tłumaczy Karol Skrzypczak, burmistrz Miejskiej Górki (powiat rawicki).
W praktyce oznacza to, że taka elektrownia musiałaby się znaleźć w odległości około 1,5-2 km od najbliższych zabudowań.
- W naszym przypadku mieliśmy zaplanowaną budowę siłowni w odległości minimum 600 metrów do kilometra od zabudowań. Przepisy nam na to pozwalały. Jeśli ustawa wejdzie w życie, nikt w promieniu 2 km od wiatraka nie będzie mógł postawić domu, czy nawet garażu, bo nie otrzyma pozwolenia na budowę. A to w znacznym stopniu zablokuje rozwój gminy - twierdzi Adam Bandura, sekretarz gminy Miejska Górka.
W projekcie znalazł się również zapis mówiący o tym, że cała siłownia wiatrowa traktowana jest jako budowla. W myśl obecnie obowiązujących przepisów, podatek - który zasila budżet gmin - naliczany jest tylko od fundamentów i masztu wiatraka.
Po wprowadzonych zmianach podstawą naliczania będzie cała wartość elektrowni. Oznacza to w praktyce dwu-, lub nawet trzykrotny wzrost podatku.
- Wzrost kosztów może mieć wpływ na ewentualną decyzję ekonomiczną potencjalnych inwestorów. Można powiedzieć, że to jest fajny zapis, że gminom daje się większe pieniądze, tylko z drugiej strony, nie daje żadnych pieniędzy, ponieważ żadna siłownia wiatrowa nie powstanie - ocenia włodarz Miejskiej Górki.
Co dalej z inwestycjami?
Jak oceniają eksperci, nowe regulacje mogą mieć negatywny wpływ na rozwój gmin. Dlatego przedstawiciele samorządów, uczestniczyli w spotkaniu zorganizowanym w Warszawie przez posła Michała Stasińskiego z Nowoczesnej.
- Odnieśliśmy się krytycznie do planowanych zmian. Zwróciliśmy uwagę, że praktycznie w ogóle nie zostały przeprowadzone konsultacje społeczne w tej sprawie - mówi Adam Bandura, sekretarz gminy Miejska Górka.
W trakcie debaty sporządzono petycję, która ma trafić do ministerstwa.
- Wskazaliśmy możliwe - naszym zdaniem - miejsca, w których można ustawę zmienić. Na ile parlament weźmie nasze zdanie pod uwagę, nie mam zielonego pojęcia, ale obawiam się, że bez zmian ta ustawa wejdzie w życie - twierdzi Adam Bandura.
Wiadomo, że inwestycja w elektrownie wiatrowe niesie za sobą konieczność wybudowania infrastruktury towarzyszącej. -
Czy taka inwestycja będzie się opłacała, jeżeli ta ustawa wejdzie w życie, nie mam zielonego pojęcie. Być może inwestor w ogóle się wycofa - mówi Adam Bandura.
Równie sceptycznie o przyszłości elektrowni wiatrowych wypowiada się Jerzy Mosiek.
- Jeżeli wejdzie nowa ustawa, to praktycznie nie będziemy mieli szans żeby uzyskać pozwolenie na budowę na terenie naszej gminy, jakiejkolwiek elektrowni wiatrowej - dopowiada wicewójt.
Stanowisko samorządów w spawie inwestowania w energię odnawialną jest jednoznaczne.
- Chcemy energii z OZE, a nie z kopalni węgla brunatnego - mówi wprost Kazimierz Chudy, wójt gminy Pakosław.
Czy głos samorządów będzie miał jakiekolwiek znaczenie, tego nie wiadomo. Obecnie procedowanie nowych regulacji idzie bardzo szybko i zdaniem wielu ekspertów, ustawa zostanie przyjęta w najbliższym czasie.