Umowa UE-Mercosur odłożona na półkę? Włochy w ostatniej chwili powiedziały "STOP"
Miał być wielki dyplomatyczny sukces Ursuli von dr Leyen tuż przed Bożym Narodzeniem, a skończyło się na dużych protestach rolników i... wstrzymaniu podpisania umowy z krajami Mercosur. Przynajmniej tymczasowym. O sprawie informują zagraniczne media.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie będzie podpisania umowy UE-Mercosur w roku 2025? Włochy wchodzą do gry
Jak opisuje portal politico.eu, plany Ursuli von der Leyen, odnośnie podpisania umowy 20 grudnia w Brazylii, będą jednak przesunięte - co najmniej do stycznia.
Wszystko za sprawą "hamulca", jaki zaciągnęła w ostatniej chwili premier Włoch, Giorgia Meloni - według portalu politico.eu, decyzja Rzymu oznacza, że kluczowe rozmowy zostały przesunięte na połowę stycznia.
Co ciekawe - jak donosi portal - choć oficjalnie mowa tylko o kilku tygodniach zwłoki, w kuluarach mówi się o poważnych perturbacjach dla całego projektu. Umowa, która ma stworzyć jedną z największych stref wolnego handlu na świecie, wciąż pozostaje w Europie bowiem "politycznym polem minowym".
Dlaczego Meloni zmieniła zdanie? Źródłem problemu, niezmiennie od lat, są obawy sektora rolniczego. Włochy dołączyły tym samym do Francji i Polski - krajów, w których sprzeciw wobec importu żywności z Ameryki Południowej jest najsilniejszy.
Przypomnijmy; wczoraj w Brukseli miał miejsce duży protest - właśnie przeciwko Mercosur:
Jak donosi tymczasem politico.eu, prezydent Brazylii, Luiz Inácio Lula da Silva, po rozmowie telefonicznej z włoską premier miał przyznać, że Meloni obiecała poparcie dla umowy, ale dopiero po tym, jak "uzyska akceptację włoskich rolników".
Niemieccy dyplomaci, którzy są gorącymi orędownikami porozumienia, próbują z kolei robić dobrą minę do złej gry. Jak donosza zagrniczne media, jeden z wysokich rangą urzędników z Berlina zapewniał dziennikarzy, że podpisanie umowy w połowie stycznia jest "pewne".
Jednak politico.eu zwraca uwagę na kluczowy szczegół: czas nie jest sprzymierzeńcem negocjatorów. Styczniowy termin ma być ostateczny nie z powodów kalendarzowych, lecz politycznych. W Parlamencie Europejskim rośnie bowiem opór wobec umowy - i to ponad podziałami partyjnymi.
Jak wieszczą zagraniczne media, jeśli porozumienie nie zostanie szybko ratyfikowane, europosłowie mogą przegłosować rezolucję odsyłającą tekst umowy do Trybunału Sprawiedliwości UE. Taki ruch zamroziłby proces ratyfikacji, co w praktyce mogłoby oznaczać zawieszenie - i to bardzo długo - całego projektu.
- Mam nadzieję, że nasi partnerzy w Ameryce Łacińskiej będą mieli cierpliwość do tej niepewnej i wahającej się Unii - skomentował gorzko Bernd Lange, przewodniczący komisji handlu w Parlamencie Europejskim, cytowany przez politico.eu.




























