Szykuje się protest branży mięsnej
Jak informuje Agrobiznes - małe i średnie firmy z branży mięsnej chcą protestować przeciwko wprowadzeniu podatku od supermarketów, bynajmniej nie w obecnie przedstawianym kształcie.
Przepisy uderzą w zakłady mięsne, które mają własną sieć sklepów firmowych. Trzeba wziąć pod uwagę, że te sklepy są zlokalizowane z dala od dyskontów i supermarketów i nie mają z nimi nic wspólnego.
Wielkość małych zakładów posiada około 30-40 punków sprzedaży, te duże mają ich nawet 100. A w każdym z nich zatrudnione są co najmniej dwie osoby. Problem tkwi w podatku progresywnym, czyli uwarunkowanym od wielkości obrotu. Z wyliczeń wynika, że mały zakład mięsno-wędliniarski o dziennej produkcji 10 ton jest w stanie wygenerować roczny obrót na poziomie 25 milionów złotych.
Kolejny problem to podatek za handel prowadzony w sobotę, przez który przedsiębiorcom nie będzie się opłacało otwierać sklepów w sobotę - dzień, w którym mają najwyższe utargi.
Odpowiedź pani premier na nurtujące przedsiębiorców pytania brzmi - „projekt jest w szerokich konsultacjach i wszystkie warianty są możliwe. Niewykluczone są też zmiany na korzyść polskich przedsiębiorców”.