Strachu "najadł się" rolnik, który za pomocą holu próbował wyrwać z pryzmy obornika drugi traktor. Mężczyzna, wyciągając ciągnik, nagle podniósł przednie koła kierowanego przez siebie ursusa, co skutkowało również zaklinowaniem w kabinie pojazdu.

Do nietypowej interwencji doszło na końcu września w miejscowości Myślniew w gminie Kobyla Góra (Wielkopolska).

- Patrol funkcjonariuszy z Posterunku Policji w Kobylej Górze, wykonując czynności służbowe, zauważył na terenie jednego z gospodarstw podniesiony na około dwa metry ciągnik rolniczy marki ursus, a w zasadzie jego przednie zawieszenie. Tuż za pojazdem, w oborniku znajdował się drugi ciągnik rolniczy - tak zwana "sześciesiątka", która z kolei była przewrócona na lewy bok. Funkcjonariusze, widząc niecodzienne ustawienie pojazdów, postanowili wejść na teren gospodastwa i sprawdzić, czy nie doszło do wypadku w pracy. Mundurowi chodząc po obejściu szukali właściciela posesji, jednakże oprócz zwierząt domowych nikogo nie zastali.
Sprawa wyjaśniła się, kiedy funkcjonariusze podeszli bliżej do pojazdu - relacjonuje asp. szt. Mariusz Tomczak z Komendy Powiatowej Policji w Ostrzeszowie.

 W kabinie Ursusa policjanci zauważyli przerażonego mężczyznę, który opowiedział mundurowym, co się stało. Rolnik wyjaśnił, że w takcie wyciągania pojazdu rolniczego za pomocą liny przymocowanej do drugiego pojazdu zakopał się tylną osią, co doprowadziło do podniesienia przednich kół w kierowanym przez niego traktorze.

-  Na domiar tego w pojeździe zablokowały się drzwi, co uniemożliwiło wyjście z kabiny. Uwięziony w kabinie ciągnika 65-latek był tak przerażony całą sytuacją, że nie mógł nawet ruszać nogami. Policjanci szczęśliwie wyciągnęli na barkach 65-latka, który prócz "śmiertelnego" przerażenia nie odniósł żadnych obrażeń ciała - opowiada asp. szt. Mariusz Tomczak z KPP w Ostrzeszowie. 

Mężczyzna podziękował funkcjonariuszom za pomoc. Dalsza akcja ratunkowa, tym razem ciągników, została przeprowadzona przez sąsiadów 65-latka.