Realia polskiej branży trzody chlewnej: przeszkody i nadzieje na rozwój

Efektywna produkcja prosiąt w kraju mogłaby zniwelować potrzebę importu z zagranicy. Trzeba podkreślić, że przyszłość polskiej hodowli, mimo wielu barier, ma duże szanse na rozwój. Rozmawiamy o tym z Aleksandrem Dargiewiczem, prezesem Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej POLPIG.
Przyszłość dla małych i dużych hodowli
Z mojego punktu widzenia na rynku jest miejsce i dla małych, i dla dużych gospodarstw. Jednak przez ostatnie dwadzieścia lat zbudowaliśmy sporo barier hamujących rozwój całego sektora, i niestety nie zostały one dotychczas usunięte.
Aleksander Dargiewicz podkreśla, że w wielu gminach wciąż trwa ożywiona dyskusja między rolnikami pragnącymi rozwijać produkcję a pozostałymi mieszkańcami terenów wiejskich, którzy wolą ciszę i spokój w „sielskim” wydaniu. Złośliwi żartują, że niedługo rolnika na wsi trzeba będzie szukać ze świecą. Zdaniem Prezesa POLPIG, to tylko wierzchołek góry lodowej problemów, z którymi musi się mierzyć branża.
Czytaj też: Remont czy wymiana stada? Kluczowe decyzje w hodowli loch
Bariery biurokratyczne i potrzeba nowych inwestycji dla rozwoju
Na pozwolenie budowlane czeka się obecnie od trzech do pięciu lat, a jedynie 10% składanych wniosków kończy się pozytywną decyzją. To oznacza, że bariera związana z budową nowych obiektów inwentarskich wciąż jest bardzo duża.
Według szacunków Prezesa Dargiewicza, Polska potrzebuje ok. 200 tysięcy stanowisk dla macior, aby wreszcie uniezależnić się od importu prosiąt z Danii. W opinii jego nie ma żadnego logicznego powodu, by prosięta były produkowane za granicą, skoro mamy w kraju świetnie wykwalifikowaną kadrę i dostęp do najnowszej genetyki trzody chlewnej.
Wsparcie czy samowystarczalność?
Czasami dziwi, że dopłaty zatwierdzone przez Komisję Europejską obejmują samice niektórych gatunków zwierząt, ale już nie lochy. Jeżeli strategią państwa jest odbudowa pogłowia i zapewnienie samowystarczalności w produkcji wieprzowiny, bez wsparcia inwestycyjnego się nie obejdziemy.
Zdaniem prezesa Dargiewicza, jeśli brakuje dopłat bezpośrednich, to przynajmniej powinna być możliwość sięgnięcia po fundusze na budowę budynków inwentarskich, zakup sprzętu czy pokrycie innych kosztów inwestycyjnych. Hodowcy muszą dziś borykać się z rosnącymi kosztami – za stanowisko dla jednej lochy trzeba obecnie zapłacić nierzadko ponad 30 tysięcy złotych.
Biogazownie jako szansa na zrównoważony rozwój
Biogazownie wychodzą naprzeciw zarzutom dotyczącym przykrego zapachu czy nadmiernej emisji CO₂. Poza tym powstaje poferment, który można stosować jako nawóz, niemal pozbawiony uciążliwości zapachowej.
Inwestycje w biogazownie mogą się okazać kluczem do poprawy wizerunku branży. Dzięki nim produkcja trzody chlewnej staje się bardziej przyjazna środowisku, a także ogranicza emisję nieprzyjemnych zapachów, co dla niektórych sceptycznych sąsiadów ma ogromne znaczenie. Dla tradycjonalistów, którzy cenią sobie dawny, gospodarski charakter polskiej wsi, takie rozwiązania mogą być formą nowoczesnego kompromisu.
Czytaj też: Jak tuczniki mogą napędzać biogazownię [VIDEO]
Sytuacja rynkowa i perspektywy rozwoju cen
Na koniec ubiegłego roku liczba świń ogółem w UE była mniej więcej na podobnym poziomie, ale w ciągu roku w stadach loch liczebność spadła aż o 3,2%. Mniej loch oznacza mniej prosiąt i docelowo mniej tuczników – co w najbliższych miesiącach może przełożyć się na wyższe ceny.
Według Aleksandra Dargiewicza, jeśli widoczny obecnie spadek pogłowia loch się utrzyma, producenci mogą liczyć na korzystniejsze warunki sprzedaży. Oczywiście nie jest to powód do radości, bo hodowcom potrzeba przede wszystkim długotrwałej stabilności i bezpieczeństwa inwestycji.
Przyszłość bez wsparcia nie ma szans
Polska hodowla trzody chlewnej stoi przed nie lada wyzwaniem. Z jednej strony rosnące koszty, długi czas oczekiwania na pozwolenia i ograniczone wsparcie z zewnątrz. Z drugiej – ogromny potencjał, wysoko wykwalifikowana kadra i coraz bardziej przyjazne środowisku technologie. Aby się rozwijać, branża potrzebuje jasnych regulacji prawnych oraz solidnego wsparcia finansowego, zwłaszcza w zakresie nowych inwestycji i innowacyjnych rozwiązań, takich jak biogazownie.