Producenci rolni szukają pracowników
Rolnicy, którzy uprawiają warzywa na polach lub w szklarniach, poszukują ludzi do pracy. Ogłoszeń w lokalnych gazetach jest bardzo dużo. Nasi mieszkańcy jednak nie garną się do takiej roboty. - Jest ciężko, jak dzwonią czy przychodzą, to myślą, że ta praca jest łatwa. Inni mówią: to tylko pięć godzin dziennie, to dadzą radę. Ja wtedy mówię, przyjdź i zobacz, to wtedy można stwierdzić, czy łatwo, czy też nie. Mam kilka pań stałych, które do mnie do pracy przyjeżdżają już któryś rok, to mówią, że te 5 godzin na polu w ciągu dnia to wystarczy - opowiada rolnik z gminy Czermin. Ubolewa, że nie wszyscy nadają się do pracy. - Mało nazrywają pomidorów. Teraz płacę na godzinę tak 8 zł. Trzy lata temu miałem na akord, to jedna pani wyciągnęła 11,50 zł na godzinę, młodzież szkolna tak 4 zł na godzinę - opowiada mężczyzna. Przyznaje, że nie zatrudnia ludzi na umowę o pracę. - A u mnie to nawet się nie pytają. Chcą dorywczo sobie zarobić - twierdzi. Niestety, ludzie jednego dnia są, a następnego już nie przychodzą. - Stałych mam 6-7 osób, a potrzebuję codziennie tak 15, bo do obrobienia jest 5 hektarów. (…) Ciężko jest o dobrych pracowników - uważa.
Również w szklarniach nie ma kto pracować. Rolnik z powiatu pleszewskiego, który legalnie zatrudnia ludzi, też narzeka. Zastanawia się nad przyjęciem Ukraińców. - Jak Polacy nie chcą pracować, to ktoś musi robić. Uważam, że w naszym kraju jest za dobrze. Opieka społeczna rozpuszcza ludzi i wolą być na zasiłkach, a do pracy nie idą, bo mówią, że się stresują. Wolą iść kilka godzin dziennie „na czarno” popracować, wziąć zasiłek i mieć wszystko w nosie - mówi rolnik. On za godzinę płaci od 8 do 10 zł netto. - Plus wszystkie ubezpieczenia - zapewnia. Wyjaśnia, że są firmy, które - zgodnie z prawem - będą przywozić do pracy osoby, pochodzące z Ukrainy.
Od kilku miesięcy pracowników w szklarni przy pomidorach i ogórkach szuka rolnik z gminy Pleszew. - Ogłoszenie daję już od lutego czy marca i co chwilę je powtarzam. Ludzie przychodzą, popracują jeden dzień i nie wracają. Albo też jest dużo osób, które dzwonią, umawiają się na godzinę, że na 6.00, 7.00 będą, a ich nie ma. Czyli chcą pracować, a nie chcą pracować. Jest też dużo ludzi, którzy chcieliby robić, a nie potrafią. Praca w szklarni nie jest ciężka, można się jej nauczyć. Jak ktoś chociaż trochę myśli, to da radę - zapewnia mężczyzna. Za godzinę płaci 8 zł. - Ale są osoby, które u mnie są dłużej i zarabiają 10 zł. Mam tak 7 pracowników, a potrzebuję 10. To jest praca sezonowa, my nie zatrudniamy - mówi.
- Tagi:
- poszukiwani
- pracownicy
- Polacy
- Ukraina