Emocje wzbudzała debata dotycząca walki z ASF na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Spis treści:
Emocje wzbudzała debata dotycząca walki z ASF na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele obszarów objętych restrykcjami w związku z wystąpieniem ASF.
Hodowcy nie kryli oburzenia. Robert Janczuk z gminy Biała Podlaska w woj. lubelskim zarzucił ministrowi rolnictwa, że specustawa, która miała zapewnić spokój rolnikom z terenów zagrożonych, nie jest realizowana tak, jak być powinna.
- Mam obecnie 400 sztuk przerośniętych świń. Państwa program nie działa. Za chwilę doprowadzicie do upadku wielu gospodarstw. Im większe gospodarstwo, tym większe problemy - stwierdził Robert Janczuk.
Z kolei Aleksander Zaremba, rolnik z Mazowsza stwierdził, że jeśli problem z ASF nie zostanie rozwiązany, obecnie rządząca partia straci swój elektorat na wsi.
- ASF to spuścizna po poprzedniej władzy (...). Jeśli tak dalej niemrawo będzie zwalczany, to rząd będzie miał ogromny problem i nie zyska popularności wśród rolników, a wydaje mi się, że na tej popularności mu bardzo zależy. (…) Postawiłbym śmiały wniosek: należy wymienić większość powiatowych lekarzy weterynarii i wprowadzić ludzi, którzy będą sprzyjać rządowi i rolnikom. (…) Nie trzeba kogoś krzywdzić, ale powiatowym lekarzem weterynarii może być najmniej operatywny lekarz, bo leczyć trzeba umieć i mieć wiedzę, a być urzędnikiem to nie potrzeba wcale ogromnej wiedzy i doświadczenia. Trzeba mieć serce i odpowiedni stosunek - powiedział Aleksander Zaremba, za co otrzymał oklaski.
W trakcie dyskusji o ASF głos zabrał także Mariusz Nackowski ze Stowarzyszenia Producentów Trzody Chlewnej "Podlasie", który podał kilka punktów, jakie zdaniem hodowców powinny być w najbliższym czasie wdrożone. Oznajmił m.in., że wynagrodzenie za znalezienie padłego dzika powinno być przyzane każdemu, kto znajdzie zwierzę, a nie tylko myśliwym czy leśnikom.
Mariusz Nackowski, poza tym, zdradził, iż na spotkaniu, które odbyło się kilka godzin wcześniej pojawiły się informacje, które mogą nie spodobać się hodowcom znajdującym się na obszarze ASF niegdyś "zakreskowanym".- Dziś na spotkaniu dowiedzieliśmy się, że mają być rekompensaty. Pominięto w nich rolników, którzy byli w strefach "zakreskowanych", a teraz są w strefie czerwonej. Ci rolnicy tez mieli problemy i ucierpieli w wyniku ognisk, a pomocy mają nie otrzymać. Jeśli to prawda, jest to bubel prawny - skomentował hodowca.
Stanowisko Stowarzyszenia Producentów Trzody Chlewnej "Podlasie" przedstawione przez Mariusz Nackowskiego na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Stowarzyszenie Producentów Trzody Chlewnej ,,Podlasie" skupiające Producentów trzody z czterech województw cierpiących wskutek restrykcji wynikłych z ASF dzików jest zaniepokojone powstałą sytuacją. Rolnicy, którzy nie są przecież hodowcami dzików ponoszą konsekwencje niezwalczanego skutecznie już prawie od 3 lat pomoru dzikich zwierząt. Nie wypracowano do dzisiaj programu zwa|czenia ASF dzików z góry zakładając, że jest to niemożliwe.
Zarówno urzędy państwowe jaki instytuty oczekują na zalecenia specjalistów unijnych w tym zakresie. Doradcy unijni nie znają się na zwalczaniu ASF dzików, bowiem w żadnym unijnym kraju oficjalnie jeszcze ASFdzików nie było. Realizacja ich zaleceń skutkuje właśnie tym, że pomór dzików, który powinien być zniszczony w zalążku w podobny sposób jaki zwalcza się ASF świń rozlał się już na cztery województwa i podąża na zachód. Nadal działamy po omacku zamiast wydać ASF dzików zdecydowaną walkę. Zdaniem Stowarzyszenia należy:
- informować społeczeństwo oraz niektórych ministrów, że ASF w Polsce to choroba dzików, od których mogą zarazić się świnie domowe,
- informować społeczeństwo, że ASF jest to choroba podobna do ptasiej grypy, która jest powszechną w całej Europie a zwalczaną na fermach jedynie wtedy, kiedy dojdzie do przeniknięcia choroby na fermę,
- należy natychmiast przystąpić w strefach ASF do odstrzału sanitanego i depopulować dzika do możliwe zera stosownie do specustawy,
- dokończyć zaczętą depopulację dzików w strefie 50 km od granicy nie czekając aż dojdzie do przekazania Polsce ukraińskiego ASF dzików,
- zaprzestać hodowli dzika na terenach ASF dzika,
- wypisać dzika z gatunków chronionych i przynajmniej w strefach ASFzaliczyć go do szkodników polnych,
- uznać stosowanie przez rolników na ich polach pułapek żywołownych na dziki, za wykonywanie poleceń związanych ze zwalczaniem chorób zwalczanychz urzędu,
- odłowione żywe dziki utylizować pod nadzorem lekarza weterynarii, wypłacając rolnikowi wynagrodzenie za każdą odłowioną sztukę,
- uświadomić służby weterynaryjne poprzez wydanie jasnych instrukcji, że trzoda ze stref ASF dzików to jedyna w kraju trzoda, co do której w 100 procentach jest pewność, że jest wolna od ASF,
- uświadomić służby weterynaryjne, że umieszczając trzodę ze stref ASF na rynku krajowym, jeśli nie można jej zagospodarować, wykonują zadania rządowe i powinni temu sprzyjać,
- przez cały czas narzucanych nam przez Unię stref dziczych, producenci w strefach mają prawo do prowadzenia bez przeszkód dotychczasowej produkcji i muszą mieć zagwarantowany zbyt swoich świń lub w ostateczności ich utylizację w cenach rynkowych,
- bezzwłocznie należy przedstawić do akceptacji i wypłacić rekompensaty za straty, jakie producenci trzody dotychczas ponieśli i nadal ponoszą z tytułu wykonywania poleceń związanych ze zwalczaniem ASF dzików i świń,
- wypłacać wynagrodzenie za znalezione padłe dziki znalazcom, a nie jedynie myśliwym i leśnikom.
Stowarzyszenie nasze pochwala pionierskie działania ministerstwa rolnictwa zawarte w specustawach. Oczekuje jednak bezzwłocznego ich wcielenia w życie, zwłaszcza zarządzenia przez powiatowych lekarzy weterynarii natychmiastowego odstrzału sanitarnego do poziomu najniższego z możliwych do osiągniecia.