Krowy tonęły we własnych odchodach [UWAGA! DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
Widok jak z horroru. Jak nazwać kogoś, kto do tego doprowadził?!
Ratowali krowy, które brodziły w tonach własnych odchodów
Polskę obiegły zdjęcia i nagrania z gospodarstwa rolnego w miejscowości Kwik na Mazurach, gdzie krowy dosłownie tonęły we własnych odchodach. Widok, jaki ukazał się inspektorom OTOZ Animals, lekarzom weterynarii i policjantom, był porażający. Miejsce to określili "obozem koncentracyjnym" dla zwierząt! W oborze, wśród ciał miartwych zwierząt, egzystowały żywe - wychudzone i w złym stanie zdrowotnym - sztuki. Martwe zatopione ciała utrudniały wydobycie jeszcze żywych zwierząt.
Interwencja miała miejsce w ubiegłym tygodniu, rozpoczęła się w piątek i trwała do niedzieli, w gospodarstwie rolnym w miejscowości Kwik w powiecie piskim (woj. warmińsko - mazurskie). Uczestniczyli w niej inspektorzy OTOZ Animals Działdowo i Otoz Animals Olsztyn razem z prokuratorem, policją, lekarzami weterynarii i przedstawicielami samorządu lokalnego. gdy służby dotarły na miejsce, przeżyło około 50 krów. W związku z tym, że wiele z nich było w tragicznej kondycji (skrajnie wyczerpanych i zagłodzonych), w stosunku do kilku sztuk podjęto decyzję o dokonaniu eutanazji.
Krowy w odchodach. Właściciele aresztowani
Okazało się, że właściciel gospodarstwa zmiarł jakiś czas temu, a jego 59-letnia żona i 30 - letni syn nie zajęli się zwierzętami. Zostali oni natychmiast zatrzymani przez policję i usłyszeli zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, czego następstwem miała być śmierć co najmniej 46 zwierząt. Niebawem Sąd Rejonowy w Piszu zdecydował o areszcie dla nich na okres 2 miesięcy.
Czytaj także: Niemiecki rolnik zagłodził 171 sztuk bydła