Kombajnista doprowadził do śmiertelnego wypadku. Prokurator wnioskuje o karę
Są nowe informacje w sprawie wypadku, do jakiego doszło 18 sierpnia 2017 roku w powiecie gostyńskim (Wielkopolska). Prokuratura jest zdania, że winnym zdarzenia jest kombajnista, który przed wyjazdem na publiczną drogę nie zdemontował hederu.
W wyniku wypadku drogowego na trasie Skoraszewice - Krzyżanki (gmina Pępowo) śmierć na miejscu poniósł 40-letni mężczyzna, podróżujący motorowerem z nastoletnią dziewczyną.Nieszczęśliwie nabił się na zamontowany z przodu kombajnu heder, na element z ostrymi końcówkami, który służy do rozdzielenia zboża. Urządzenie zajęło niemal całą szerokość drogi. - Prawdopodobnie nie doszłoby do żadnego kontaktu pojazdów, gdyby heder był z tyłu - komentował wtedy Jacek Masztalerz, prokurator rejonowy w Gostyniu.
Zaraz po wypadku prowadzono czynności wstępne w niezbędnym zakresie i nie postawiono zarzutów konkretnej osobie. Później były realizowane kolejne czynności procesowe: po wstępnych oględzinach pojazdów i miejsca zdarzenia i ustaleniu osobowych źródeł dowodowych, wystąpiono o dokumentację lekarską, uzyskano opinie dotyczące stanu technicznego zarówno motoroweru, jak i kombajnu. Okazało się, że stan tych pojazdów nie budził wątpliwości biegłego, nie przyczynił się do zaistnienia zdarzenia.
Jednocześnie biegły stwierdził, że heder był w stanie technicznym, umożliwiającym fizyczny demontaż tego urządzenia tnącego w trakcie poruszania się po drodze publicznej.
- Nie było przeszkód technicznych do ewentualnego demontażu urządzenia, gdyby taki był w tej sprawie wykonany – mówi prokurator Masztalerz.
Po sekcji zwłok pokrzywdzonego pozyskano opinię toksykologiczną zakładu medycyny sądowej. Wynika z niej, że motorowerzysta był w stanie nietrzeźwości. Ustalono, że miał 0,5 promila alkoholu etylowego we krwi. Konieczna była zatem również ekspertyza z zakresu technicznej rekonstrukcji wypadków drogowych. Takiego biegłego powołał prokurator.
Czytaj także: Wypadek podczas siewu rzepaku. Maszyna wciągnęła kobiecie rękę
- Opinię uzyskaliśmy w grudniu 2017 r. Z jej treści jednoznacznie wynikało, iż osobą, która przyczyniła się do zaistnienia zdarzenia był kierujący kombajnem rolniczym. Motorowerzysta w żaden sposób, podejmując manewry w czasie bezpośrednio poprzedzającym wypadek, nie przyczynił się do zaistnienia wypadku - wyjaśnia Jacek Masztalerz. Zarzuty z art. 177 § 1 i § 2 Kodeksu Karnego postawiono 56-letniemu kombajniście Markowi K.
- Oprócz skutku śmiertelnego po stronie pokrzywdzonego motorowerzysty, był również skutek – średnie obrażenia ciała, których doznała małoletnia pasażerka motoroweru - dodaje szef gostyńskiej prokuratury.
Do postawionych zarzutów podejrzany przyznał się, złożył wyjaśnienia i zadeklarował chęć dobrowolnego poddania się karze. Po uprzednim zamknięciu śledztwa, 9 stycznia 2018 r. prokuratura w Gostyniu skierowała do sądu wniosek o skazanie kombajnisty Marka K, bez przeprowadzenia rozprawy. Wobec mężczyzny w tym przypadku prokurator zaproponował karę 1 roku pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem na okres próby lat 3. Dodatkowo prokurator wniósł o orzeczenie wobec niego grzywny. Marek K. będzie miał też zakaz prowadzenia kombajnów przez najbliższe 5 lat oraz obowiązek informowania sądu o przebiegu okresu próbnego co pół roku.