Każdy ma swój sad, ale razem zarabiają na murarkach

Przemysław Kapka odebrał nagrodę "Orzeł Innowacji" w tegorocznej edycji konkursu organizowanego przez dziennik "Rzeczpospolita". To nagroda dla start-upu Osmia Futur sp. z o.o., który stworzył razem z bratem Damianem.
Obydwaj są sadownikami
Obydwaj są sadownikami. - Głównie mamy wiśnie, jabłonie i porzeczki. I Ja mam około 20 hektarów i brat podobnie – relacjonuje pan Przemysław. To właśnie praca w sadzie zainspirowała braci do założenia firmy, która opracowałaby produkt odpowiadający na potrzeby właścicieli drzew owocowych w zakresie ich zapylania, a co za tym idzie - zwiększenia plonów. Tym produktem jest Osmia 4.0. Składa się on z siedlisk OsmiaBox do hodowli murarki ogrodowej i rogatej, gwarantujących pszczołom optymalne warunki do złożenia nowego pokolenia pszczół, i aplikacji BeeGrow, dającej sadownikom możliwość zarządzania gospodarstwem sadowniczym i procesem zapylenia z poziomu telefonu.
Ule dla murarek
OsmiaBox Są to ule stworzone z tworzywa sztucznego po to, żeby mogły być wielokrotnego użytku, ale one nie są sprzedawane, tylko wynajmowane, więc nie wprowadzamy tworzywa sztucznego do środowiska – zapewnia Przemysław Kapka. - Po sezonie my te ule zabieramy po to, żeby przeprowadzić serwis, policzyć kokony, które są w każdym ulu, przeliczamy je na ilość pyłku zebranego, dzięki czemu możemy analizować zapylenie.
Ile murarek potrzeba w sadzie
Drugim elementem systemu jest aplikacja mobilna BeGrow. - Jest to aplikacja, dzięki której sadownik może oznaczyć swoje pole, działkę, rozstaw drzew i na tej podstawie aplikacja podpowiada ilość uli, ile uli potrzebuje u siebie w sadzie oraz gdzie będzie najlepiej, żeby stały optymalne rozstawione – wyjaśnia pan Przemysław.
Jak zarabia się na murarkach
Na jakim etapie komercjalizacji jest produkt? - W 2022 roku wyszliśmy na rynek, to był rok wdrożeniowy, czyli przekazaliśmy nasze ule za darmo. Mamy 30 sadowników w Polsce - tak - żebyśmy mogli dostać informację zwrotną od nich, jeśli chodzi o wykorzystanie naszego produktu. Natomiast ostatnie dwa lata to już była sprzedaż. W tej chwili jesteśmy na rynku polskim, włoskim, francuskim oraz wchodzimy na rynek niemiecki – informuje Przemysław Kapka. Mimo ekspansji bracia nie czerpią jeszcze większych profitów z projektu. Pan Przemysław żartuje, że podczas gdy inni founderzy start-upów muszą się martwić o pensje dla pracowników, oni do tej pory nie pomyśleli o wypłatach dla siebie. - Nasz projekt tworzymy z bratem. Jest to firma rodzinna. Sami jesteśmy sadownikami i stworzenie tego produktu wynikało z naturalnej naszej potrzeby wprowadzania owadów zapylających w okresie kwitnienia. Pracowaliśmy z pszczołami, murarkami ogrodowymi już 15 lat zanim powstała firma, dzięki czemu nabraliśmy dużego doświadczenia, ale też poznaliśmy potrzebę, jaką jest bezobsługowość tych pszczół dla naszych klientów. Dostawaliśmy wiele pytań, jeśli chodzi o sadowników. Gdzie postawić te ule, ile sztuk potrzebujemy. Dlatego te rozwiązania powstawały jedno po drugim.
- Tagi:
- pszczoły
- Orzeł Innowacji