Grad wielkości piłek golfowych zniszczył uprawy [VIDEO, ZDJĘCIA]

Zboża, kukurydza, ziemniaki, buraki, ogórki, rzepak, facelia, jęczmień, soja, warzywa i drzewa owocowe. W tych uprawach pojawiły się straty po gradobiciu, które przeszło w środę, 4 czerwca przez Polskę.
Gradobicie i straty w uprawach na Dolnym Śląsku
Patryk Orzeł z powiatu wołowskiego na Dolnym Śląsku był w środę, 4 czerwca na polu, gdy nagle aura zaczęła się niepokojąco zmieniać.
- Zobaczyłem, że sytuacja pogodowa robi się niebezpieczna, dlatego postanowiłem zjechać do domu. W drodze nastało mnie gradobicie. Odczułem na własnej skórze siłę tego opadu. Kule były wielkości piłek od golfa – relacjonuje pan Patryk.
Nie tylko deszcze nawalne i grad, ale silne podmuchy wiatru spowodowały sporo szkód w jego gospodarstwie.
- Szacuję straty na poziomie minimum dziesiątek tysięcy złotych. Ale to tylko moje gospodarstwo. Sąsiedzi w okolicy również oberwali. Grad i deszcze zrobiły swoje. Do tego pojawiło się coś w rodzaju trąby powietrznej, która zerwała dosłownie kawałek dachu, który wylądował na maszynach - mówi rolnik z powiatu wołowskiego.
Straty w rzepaku w gospodarstwie Patryka Orła
Zniszczone warzywa i rzepaki, które nie będą nadawać się do koszenia
Dalej pan Patryk wymienia straty w uprawach warzyw, takich jak kapusta, ziemniaki na powierzchni 15 hektarów.
- Pokiereszowane są także zboża. Z daleka, gdy się na nie patrzy, wydaje się, że są ok. Ale, gdy wejdzie się w łan to widać złamane kłosy. A złamany kłos to traci asymilację składników, więc już jest zgon. Grad falami idzie, dlatego są miejsca, gdzie zniszczone jest 20%, a w innych jest 50 i więcej procent zniszczeń. Jeśli chodzi o rzepaki, są miejsca, że nie będzie co kosić, bo wszystkie łuszczyny są na ziemi. A te, które są, zaczynają się robić białe, bo są uderzone od gradu – opisuje sytuację w gospodarstwie rolnik z Dolnego Śląska.
Pan Patryk dodaje, że największa fala gradobicia przeszła przez trzy okoliczne wioski.
- W dalszych miejscowościach, w stronę południa i północy straty są mniejsze, ale i tak szkody tam są. Front szedł z zachodu na wschód. Miejscowości, w których rolnicy mówią o stratach to Rudawa, Smogorzów Wielki, Brzózka Stryjno, Grzeszyn, Domanice, Baszyn, Pełczyn – wymienia pan Patryk.
Rolnicy z Dolnego Śląska poinformowali lokalne samorządy o szkodach w gospodarstwach, podobnie jak ubezpieczalnie.
- Ciężko było skontaktować się z ubezpieczalniami, bo podobne zjawiska miały miejsce w innych rejonach Polski, dlatego teraz sporo rolników zgłasza się do nich z wnioskami o oszacowanie strat – mówi rolnik.
Jak wskazuje, są gospodarze, którzy ponieśli straty, nie ubezpieczyli swoich upraw.
- Ja się staram zawsze ubezpieczyć - dodaje Patryk Orzeł.
Wiadomość dla ministra rolnictwa
Rolnikowi zależy na tym, by nagłaśniać trudną sytuację, w której znaleźli się gospodarze z Dolnego Śląska, po to, by wiadomość ta dotarła także do ministerstwa rolnictwa.
- Ministrowie powinni mieć wiedzę, o aktualnych problemach rolników. Szkody wyrządzone zostały nie tylko u nas, ale w innych rejonach Polski – tłumaczy rolnik z powiatu wołowskiego.
Gradobicie zniszczyło uprawy ziemniaka i kapusty w gospodarstwie pana Patryka na powierzchni 15 ha
Samorząd rolniczy wyraża chęć pomocy poszkodowanym
W sprawie wypowiedziała się także Dolnośląska Izba Rolnicza, która apeluje do rolników, by zgłaszali straty w urzędach gmin.
- W związku z silnym gradobiciem, które w dniu wczorajszym przeszło przez teren województwa dolnośląskiego , odnotowano poważne szkody w wielu gospodarstwach rolnych. Zniszczeniu uległy uprawy takie jak m.in. zboża, kukurydza, ziemniaki, buraki, ogórki, rzepak, facelia, jęczmień, soja, warzywa i drzewa owocowe – podaje Dolnośląska Izba Rolnicza.
Zgłoszenia strat do samorządów lokalnych, jak zaznacza DIR, jest niezwykle ważna po to, by można było uruchomić procedury pomocowe.
- Wspieramy wszystkich poszkodowanych rolników i pozostajemy w gotowości do współpracy w tym trudnym czasie – zapewnia DIR.
- Tagi:
- straty na polach
- gradobicie