Chciał podpalić stodołę, ale... płomień zgasł. Grozi mu 5 lat więzienia
42-latek podłożył ogień i usiłował podpalić drewnianą stodołę swoich krewnych. Do pożaru nie doszło, ponieważ płomień samoczynnie się wygasił. Podpalacza w akcji nagrał prywatny monitoring.
Do próby podpalenia drewnianej stodoły doszło w minioną sobotę, przed godz. 23, na terenie gminy Baranów Sandomierski (woj. podkarpackie). Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że sprawca wykorzystując nieobecność swoich krewnych, dostał się na ich posesję i usiłował wzniecić pożar. W tym celu podłożył ogień w szopie, która bezpośrednio przylega do budynku stodoły i uciekł z miejsca zdarzenia.
Na szczęście nie doszło do pożaru, ponieważ płomień samoczynnie się wygasił. Swąd spalenizny oraz nieobecność w obejściu psa, zaniepokoił mieszkańców posesji, którzy gdy zorientowali się, co mogło się wydarzyć, natychmiast zaalarmowali policjantów.
Podpalacza w akcji nagrał prywatny monitoring. Mundurowi szybko ustalili tożsamość mężczyzny oraz jego miejsce zamieszkania. Jeszcze tej samej nocy, zapukali do jego domu. Mężczyzna został zatrzymany.
Okazało się, nim 42-letni mieszkaniec gminy Baranów Sandomierski. Mężczyzna był w przeszłości notowany za inne przestępstwo. Sprawca trafił do policyjnego aresztu. Już usłyszał dwa prokuratorskie zarzuty popełnienia przestępstw usiłowania spalenia budynku stodoły i naruszenia miru domowego.
Na podstawie zebranego materiału dowodowego, prokurator zastosował wobec 42-latka policyjny dozór, zakaz zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonymi.
Za przestępstwa, których się dopuścił grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ TAKŻE: Spłonęło gospodarstwo. Policja zatrzymała podpalacza [ZDJĘCIA]
- Tagi: