100 ha w ogniu. Strażak zginął w akcji gaśniczej [ZDJĘCIA]
- 1/5
- następne zdjęcie
Do dwóch pożarów w odstępie dwóch dni doszło w miejscowości Kosobudy, w województwie zachodniopomorskim.
Pierwszy z pożarów pojawił się w ubiegłą środę. Duży konar drzewa spadając zahaczył o linie energetyczne, które pod naporem uległy zerwaniu. Doprowadziło to do pożaru ścierniska oraz beli słomy, która znajdowała się w pobliżu. Do akcji zadysponowane zostały: OSP Złocieniec, PSP Drawsko Pomorskie oraz WSP Budowa. Podczas gaszenia pożaru jeden ze strażaków z Wojskowej Straży z Budowa źle się poczuł, a po chwili stracił przytomność. Doszło u niego do zatrzymania akcji serca. Pozostali strażacy niezwłocznie przystąpili do pierwszej pomocy jeszcze przed przyjazdem pogotowia. Niestety, resuscytacja krążeniowo-oddechowa nie przyniosła efektów i po długich staraniach nie udało się przywrócić funkcji życiowych strażaka. Lekarz stwierdził zgon.
Dwa dni później w miejscowości Kosobudy ponownie pojawił się ogień. Tym razem w płomieniach stanęły ściernisko i las. Jak podają strażacy z OSP Złocieniec, ze względu na duży wiatr, ogień w błyskawicznym tempie zaczął się rozprzestrzeniać.
- Do akcji zadysponowany został śmigłowiec gaśniczy oraz duże siły i środki z całego powiatu
- podaje OSP Złocieniec na swoim profilu na facebooku. Ogień zatrzymać próbował również rolnik, który ciągnikiem z agregatem robił pasy mające zapobiegać rozprzestrzenianiu się ognia.
- Wiatr często zmieniał kierunki co powodowało, że działania były utrudnione. W pewnym momencie pożar zaczął zagrażać wiosce i część jednostek została skierowana do obrony miejscowości - podają strażacy z OSP Złocieniec.
Ostatecznie ogień udało się opanować po około 6 godzinach akcji gaśniczej. Spaleniu uległo 95 ha ścierniska oraz 3 ha powierzchni leśnych. W działaniach brały udział 24 zastępy zastępy staży pożarnej oraz śmigłowiec, który wykonał 34 zrzuty wody.
ZOBACZ TAKŻE: Tragedia! Pożar pochłonął zwierzęta, budynki i zboże
- 1/5
- następne zdjęcie