30% cła na nawozy z Rosji? To będzie koniec ogromnego importu?
Rosja jest niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o import nawozów do naszego kraju. W pierwszym półroczu jej udział wyniósł niemal 1/3 całości importu tego produktu do Polski.
Mimo wprowadzenia licznych sankcji na Rosję - po jej agresywnej napaści na Ukrainę - nie wszystkie produkty zostały nimi objęte, jeśli chodzi zarówno o rynek polski jak i europejski. Sankcje, o czym pisaliśmy TUTAJ, nie obejmują m.in. nawozów, które są importowane zarówno z Rosji jak i Białorusi.
Fakt ten otwarcie negują polscy producenci nawozów. Prezes Grupy Azoty „Puławy” Hubert Kamola podał, że w latach 2020-2023 import nawozów z Rosji do UE i Polski wzrósł wielokrotnie. W jego opinii wprowadzenie 30% cła na nawozy z Rosji i Białorusi na poziomie europejskim jest wspólnym interesem wszystkich producentów. Czy tak się stanie?
Wszystko wskazuje na to, że dąży do tego Ministerstwo Aktywów Państwowych. Wiceminister Jacek Bartmiński, w odpowiedzi na interpelację poselską, poinformował, że jego resort poprosił Ministerstwo Rozwoju i Technologii o koordynację działań w sprawie wystąpienia do Komisji Europejskiej o ustanowienie 30% ceł na import nawozów z Rosji i Białorusi. Jak dalej poinformował, resort aktywów rozważa „wystąpienie do Dyrekcji Generalnej ds. Handlu w Komisji Europejskiej (DG TRADE) w celu ustanowienia ceł na import nawozów z Rosji i Białorusi na poziomie 30%, deklarując jednocześnie gotowość do wsparcia wszelkich działań w zakresie przygotowania i realizacji przedmiotowej inicjatywy".
Jacek Bartmiński zauważył także w piśmie, że import nawozów z Rosji na tak dużą skalę ma obecnie negatywny wpływ na sytuację finansową Grupy Azoty oraz na realizację jej programu naprawczego.
Czytaj także: Unijny rynek zalał cukier z Ukrainy. Pfeifer&Langen wykupił tam cukrownie