Mokro na polach. Nie można wyjechać z azotem [RAPORT O STANIE UPRAW]
Sprawdziliśmy, co słychać na polach w wybranych regionach Polski.
Kraj - sytuacja hydrologiczna na polach
Zgodnie z danymi Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej z dnia 26 lutego, na które powołuje się Wydział Inżynierii Środowiska i Inżynierii Mechanicznej Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, stan alarmowy został przekroczony na: 3 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Wisły i 11 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Odry. Stan ostrzegawczy został przekroczony natomiast na: 39 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Wisły, 49 stacjach hydrologicznych w dorzeczu Odry i 3 stacjach hydrologicznych w dorzeczu rzek Przymorza.
W wielu przypadkach wspomniany wyżej stan wód spowodował lokalne zalania i podtopienia pól. Czy jest to powód do niepokoju? Długofalowo wspomniana sytuacja, według ekspertów z UPP w Poznaniu, może mimo wszystko przynieść więcej korzyści - odnośnie bilansu wodnego.
- Warunki, które obecnie możemy obserwować na polach, świadczą o zwiększeniu ilości wody w gruntach. To zjawisko jest korzystne, gdyż woda, wnikając do gleby i gruntu, przyczynia się do zrównoważonego bilansu wodnego. Długo utrzymujące się stany wilgotności są efektem uzupełnienia retencji gruntowej, co jest korzystne z punktu widzenia ochrony przed suszami - tłumaczy dr hab. inż. Ireneusz Laks, prof. UPP z Wydziału Inżynierii Środowiska i Inżynierii Mechanicznej UPP w Poznaniu.
Eksperci z poznańskiego uniwersytetu tłumaczą, że wysokie stany wód, które możemy obecnie zaobserwować, mieszczą się w obrębie terenów zalewowych, przeznaczonych do okresowej retencji nadmiaru wód. To ważny element zabezpieczający przed skutkami intensywnych opadów.
- Charakter obecnych wezbrań wskazuje, że długość trwania stanów wysokich może być efektem zasilania cieków retencją gruntową, a nie spływem powierzchniowym. To zjawisko jest korzystne, ponieważ wpisuje się w zrównoważony bilans wodny - podsumowuje prof. Ireneusz Laks.
Wielkopolska - sytuacja na polach
- Nie mam straszliwie pozalewanych pól. Nie powiem jednak, że nie mam w ogóle pozalewanych plantacji. Gdybym tak powiedział, to bym oczywiście skłamał. Wydaje mi się, że jak ta pogoda, którą teraz mamy, utrzyma się jeszcze przez 2-3 dni, to powinno być na polach wszystko w porządku. Pola powinny obeschnąć - uważa Andrzej Nowak, agronom z "Gałopolu" z Przedsiębiorstwa Rolniczo-Hodowlanego "Gałopol", które swoją siedzibę ma w miejscowości Gałowo. Obszar, na jakim gospodaruje, to ponad 3.000 ha. Na 1.000 tys. uprawiane są zboża. Rzepaki z kolei zajmują powierzchnię mniej więcej 600 ha. Ekspert zwraca uwagę na następującą sprawę. - Z jednej strony cieszy fakt, że mamy wodę. Z drugiej na ten moment to utrudnia dokarmianie roślin. Teraz, jeśli oczywiście warunki są sprzyjające, nawozy azotowe można aplikować już od 15 lutego. W latach poprzednich z kolei, choć warunki były odpowiednie, trzeba było z tym czekać do 1 marca. Zawsze pojawia się jakiś problem. Idealnie być nie może. Ogólnie rzecz ujmując jednak, jak zapewnia Andrzej Nowak, jeśli chodzi o oziminy - ich kondycję, większych powodów do narzekania nie ma.
Lubelszczyzna - sytuacja na polach
O sytuacji na polach informuje też Leszek Jeremek z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Zamościu z siedzibą w Sitnie. - Plantacje nie są pozalewane, choć oczywiście zdarzają się takie miejsca, na których stoi woda. Takich terenów jest jednak niewiele. Można powiedzieć, że na naszej Wyżynie Lubelskiej jest znośnie (pod kątem opadów - przyp.red.) - zaznacza agronom. Zwraca przy tym uwagę na następującą rzecz: - Tej wody aktualnie mamy sporo - jest tyle, co w normalnych latach po normalniej zimie. Na ten moment można powiedzieć, że jest dobrze. Za nami przecież kilka suchych lat. Co będzie dalej? Czas pokaże. Na razie jednak trudno wjechać w pole z azotem. Rośliny tymczasem potrzebują odżywienia.
Specjalista podkreśla, że rośliny cieszą oko. - Zboża są po prostu piękne. To samo tyczy się rzepaków - mówi specjalista. Jest jednak pewne “ale”. - Rolnicy nie wiedzą, co mają robić. Zastanawiają się nad tym, czy siać nawozy, ponieważ nie ma pewności, jeśli chodzi o ceny ziarna i to, czy zostanie ono w ogóle skupione - relacjonuje Leszek Jeremek.
Dolny Śląsk - sytuacja na polach
Zdaniem dr inż. Piotra Zarzyckiego, głównego specjalisty ds. produkcji roślinnej Ośrodka Hodowli Zarodowej Przerzeczyn Zdrój w miejscowości Gilów na Dolnym Śląsku, stan ozimin, jeśli chodzi o przezimowanie, póki co, przedstawi się dobrze.
- Pomimo występowania kilkukrotnie temperatur powietrza rzędu -16 do -17 stopni Celsjusza, dzięki występowaniu niewielkiej okrywy śnieżnej nie zanotowano negatywnych skutków przezimowania - komentuje specjalista. Zaznacza jednocześnie ze względu na występowania częstych opadów deszczu, w zasadzie od listopada ubiegłego roku, pola są mocno uwilgotnione i prowadzenie zabiegów agrotechnicznych jest niekiedy mocno utrudnione. - Woda pojawiła się nawet w tych rowach melioracyjnych, w których nie było jej już od kilku lat, jednak pola nie są zalane wodą. Woda stagnuje jedynie na niewielkich fragmentach, położonych najczęściej w nieckach terenu - relacjonuje dr inż. Piotr Zarzycki.
OHZ jest już po zastosowaniu pierwszej dawki nawożenia azotowo-siarkowego w zbożach ozimych oraz dwóch dawkach tego nawożenia w rzepaku ozimym, w którym to temat nawożenia azotowego jest już tym samym zakończony. - W najbliższych dniach, biorąc pod uwagę prognozowane temperatury powietrza, planujemy zabiegi fungicydowo-regulacyjne w rzepaku ozimym, połączone najprawdopodobniej ze zwalczaniem chowaczy - informuje specjalista. - Jeśli zmniejszy się również stopień uwilgotnienia gleby, zamierzamy w jak najszybszym terminie przystąpić do siewu jęczmienia jarego browarnego oraz bobiku - dodaje.
Czytaj także:
Pomoc suszowa 2023. Ruszył nabór [WZÓR WNIOSKU, STAWKI]
- Tagi:
- woda
- podtopienia
- pola
- oziminy