Młody rolnik chce prowadzić gospodarstwo
Tomasz Kisiela ma 19 lat, ale już wie, że kiedy skończy naukę, przejmie gospodarstwo rolne i będzie hodował zwierzęta. - Rodzice zarazili mnie pasją do ziemi. Nie boję się tej pracy - mówi.
Jest uczniem III klasy Technikum Mechanizacyjnego w Zespole Szkół Politechniczno-Przyrodniczych w Marszewie. Mimo że ma dopiero 19 lat, wie, co chce robić po zakończeniu nauki. Nastolatek mieszka w Garzewie (powiat kaliski). Wybrał marszewską szkolę z dwóch powodów. Po pierwsze: przejmie gospodarstwo po rodzicach, po drugie: chciał kontynuować swoją pasję, jaką jest gra na trąbce. - A w Marszewie jest orkiestra dęta - podkreśla. W przyszłym roku będzie w klasie maturalnej. - Chciałbym naukę kontynuować na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu - mówi Tomasz.
29-hektarowe gospodarstwo prowadzą rodzice Tomasza - Danuta i Wojciech Kisiela. - Moi rodzice zachęcali mnie do pracy w gospodarstwie i my też staramy się to robić. Ja też mam inny zawód aniżeli ten, jaki teraz wykonuję. Skończyłem Akademię Rolniczą, ale na kierunku leśnictwo - mówi Wojciech Kisiela. - Ale możemy las zasadzić. Sady już mamy, a w nich sarny, które robią straszne szkody - śmieje się Danuta Kisiela. Uważa, że ukończenie szkoły to ważna rzecz. Jednak chce, aby jej syn spotykał się z ludźmi, którym nie brakuje rolniczej pasji. - Przyjeżdżają do syna koledzy, z którymi ma wspólne tematy. Wymieniają się spostrzeżeniami i doświadczeniami - mówi pani Danuta.
W gospodarstwie prowadzi się kilka rodzajów produkcji. Uprawiane są zboża, ziemniaki, buraki, cebula i kukurydza. Wspomniane sady są pod opieką pani Danuty. W sumie drzewa owocowe zajmują około 4 ha. Każdego roku zbierane są wiśnie i śliwki. Plony trafiają przeważnie do miejscowego odbiorcy. W gospodarstwie są też zwierzęta. Trzoda chlewna i od niedawno bydło mięsne. - Życie zmusza nas do takiej różnorodności. Chcąc inwestować, nie możemy stawiać na jednokierunkowość. Bo zawsze mogą nas spotkać klęski, a także różne embarga. Gdybyśmy mieli więcej ziemi, to można stawiać tylko na jeden kierunek. Niestety, jeśli chodzi o ziemię, to ciężko ją kupić i jest bardzo droga, a chętnych jest wielu. U nas za hektar trzeba zapłacić około 70.000 zł. Jak się już ziemię nabywa, to właśnie z myślą o następcy, bo nam już by się nie zwróciła. Chcemy, aby młodym było trochę łatwiej - opowiada pani Danuta. Z kolei pan Wojciech podejrzewa, że za kilkanaście lat trochę łatwiej będzie można kupić ziemię. - Bo ludzie zaczną rezygnować, bo jak ktoś ma 10 hektarów, to musi dorobić, a pracy trzeba pilnować - przewiduje.
Jeśli chodzi o trzodę chlewną, pan Wojciech ubolewa, że jej produkcja jest mało rozwojowa. - Biorąc pieniądze za tuczniki, biorę również za zboże produkowane w swoim gospodarstwie, dlatego łatwiej jest mi przetrwać okresy niskich cen wieprzowiny - tłumaczy. Dodaje, że ma jednego stałego odbiorcę. Dlatego nie musi korzystać z pośredników.
Państwo Kisiela podkreślają, że żyją na wsi, gdzie mieszkańcy sobie pomagają. - Rozmawiamy ze sobą, informujemy się nawzajem, jeśli trzeba w krótkim czasie złożyć jakiś wniosek o dotację. Nie ma problemu, żeby, np. skrzyknąć się na maszynę, którą rzadko się wykorzystuje. Razem kupujemy nawozy, a dzięki temu zarabiamy, bo negocjujemy niższe ceny. Tak już jest od dawna - podkreśla rolnik. Pani Danuta dodaje, że to kobiety dbają, aby chociaż raz w roku spotkać się z sąsiadami na wspólnej biesiadzie. - I mam nadzieję, że to będzie kontynuowane, kiedy Tomek przejmie gospodarstwo. To jest ważne - zaznacza.
Tomasz zamierza przejąć gospodarstwo po ukończeniu studiów. - Przede mną jeszcze matura, ale mam nadzieję, że będzie dobrze - mówi chłopak. Planuje, w odróżnieniu od rodziców, uprawiać tylko zboża i hodować zwierzęta. - Lubię zwierzęta, lubię przy nich chodzić, wolę je niż warzywka. Jeszcze nie wiem, czy bydło, czy trzoda chlewna - mówi chłopak. Zamierza też ubiegać się o środki unijne na rozbudowę pomieszczeń, w których będzie trzymał zwierzęta. - Ale to dopiero za 5, 6 lat - stwierdza.
Tomasz ma siostrę Emilię, która cieszy się, że to jej brat przejmie gospodarstwo. - Najpierw pójdę do liceum, później na studia i chcę być leśnikiem - podkreśla.