Minister zanudził rolników?
Dziś, w Środzie Wielkopolskiej, rolnicy z Wielkopolski, Kujaw i Pomorza mieli okazję wysłuchać i zadać pytanie ministrowi rolnictwa Markowi Sawickiemu. Skorzystało z niej kilkaset osób.
Na wstępie minister przeprosił przybyłych za to, że przyjechał do nich dopiero teraz. Podkreślił, że gdyby odwiedzał wszystkie protesty w kraju, nie wystarczyłoby mu czasu na przeciwdziałanie trudnej sytuacji.
Następnie Marek Sawicki poinformował o rozpoczętym właśnie naborze wniosków w mechanizmie prywatnego przechowalnictwa mięsa wieprzowego oraz ostatniej decyzji Komisji Europejskiej, która zgodziła się rozłożyć opłaty za nadprodukcję mleka na raty. Dziwił się, że do tej pory tylko 4,5 tysiąca ton mięsa zostało zgłoszonych do rekompensat i prywatne przechowalnictwo, jak również, że nie zmieniły się, w związku z tym działaniem, ceny na rynku trzody chlewnej.
Rolnicy go wysłuchali, ale woleli otrzymać konkretne odpowiedzi na nurtujące ich pytania.
- Dlaczego nie ma rozporządzenia, które nakazywałoby badanie każdej partii wieprzowiny, która przyjeżdża z Niemiec czy Danii? (…) Miałem 13 lat ubojnię, w latach 90-tych płaciłem 5 zł za kilogram tucznika, a dzisiaj syn sprzedaje za 3,50 zł, mając 100 zł na tuczniku w plecy, dlaczego? - starał się dowiedzieć jeden ze zgromadzonych producentów.
Rolnicy podkreślali, że nie potrzebują pieniędzy od resortu, ale odpowiednich ustaw, które sprawią, że polska produkcja wieprzowiny będzie opłacalna.
W odpowiedzi na pytania minister powtarzał bezustannie o środkach unijnych, potrzebie konsolidacji branży o tym, że nie jest cudotwórcą i nie wszystko zależy od niego.