Ma 150 hektarów i hoduje polskie warchlaki. Ziemię dokupował z KOWR [WIDEO]
Gospodarkę pan Wojciech przejął po rodzicach.
– Gdy miałem siedem lat zmarł mój ojciec, gospodarstwo rozwijała moja mama. Gdy je przejmowałem miało ok. 30 hektarów, obecnie liczy ok. 150. Wcześniej dokupowane było spore ziemi z dawnej Agencji Nieruchomości Rolnych, obecnie jest to KOWR. A później dochodziły jeszcze jakieś dzierżawy itd. – opowiada w rozmowie z „Wieściami Rolniczymi” pan Wojciech.
ZOBACZ WIDEO:
150 hektarów
Produkcja roślinna skupia się głównie na rzepaku, kukurydzy i zbożach. Gleby, na których uprawia pan Wojciech, są słabsze – czwarta, szósta klasa.
Jak wyglądają więc plony - jeszcze przy tak niestabilnej pogodzie?
- W ubiegłym roku plony ogólnie były na przyzwoitym poziomie, w granicach 5-6 ton, głównie dzięki nawozom organicznym. Na przestrzeni lat sytuacja wygląda różnie, ale na tych słabych glebach jest mniej więcej od tych czterech do sześciu ton – opowiada pan Wojciech.
Pracy w polu nie brakuje, stąd w parku maszynowym u rolnika znaleźć można m.in. trzy ciągniki, o mniejszej i większej mocy (dwa John Deere oraz jeden Claas), ponadto maszyny uprawowe czy ładowarkę teleskopową.
2 tys. tuczników
Wspomniane nawozy organiczne pochodzą z produkcji zwierzęcej – pan Wojciech na co dzień zajmuje się trzodą chlewną.
Hoduje warchlaka polskiego, który następnie jest sprzedawany jako tucznik. W sumie hodowla wynosi obecnie ok. 2 tys. sztuk.
– Właśnie dzięki tej produkcji zwierzęcej, w takiej skali, tych nawozów organicznych jest więcej, dzięki czemu te gleby rodzą porównywalnie do tych powiedzmy klasowo lepszych – opowiada.
Jak wygląda obecnie sytuacja na rynku trzody chlewnej?
– Zyski są ciągle na tym niższym poziomie, obecnie nawet jeżeli zboże jest tanie to warchlak jest tak drogi, że summa summarum tucznik ciągle nie przynosi dochodów jakie powinien – opowiada rolnik.
ASF i bioasekuracja
Jak z kolei wygląda sytuacja z ASF?
- W najbliższym promieniu, tak ok. 20 km były dziki, ale nie u nas. Jedynym minusem było oczywiście to, że wciągnęli nas w strefy, co się wiąże oczywiście z obniżką ceny – opowiada.
W gospodarstwie zachowane są oczywiście wszystkie normy i zalecenia jeśli chodzi o bioasekurację.
– Wiadomo, trzeba wszystkiego przestrzegać, jak najmniej chodzić też do tego lasu – zaznacza.
Co z kolei z cenami tuczników? Ja wygląda sytuacja na rynku?
– Wiadomo, że chciałoby się, żeby ceny były lepsze, ale jednak są na przyzwoitym poziomie - przynajmniej w porównaniu do cen zbóż. Jedynie warchlak jest bardzo drogi, bo cena kształtuje się nawet ponad 500 zł – mówi gospodarz z Wielkopolski.
Czy planuje w przyszłości zwiększać produkcję?
– Na razie raczej nie, pozostanie na obecnym poziomie ok. 2 tys. tuczników – odpowiada.
Fotowoltaika
W gospodarstwie pana Wojciecha od dwóch lat zamontowane są także panele fotowoltaiczne. Pozwala to na obniżenie rachunków.
– Zdecydowałem się na nie głównie z powodu wysokich cen energii. Produkcja jest na sporym poziomie, wentylatory pochłaniają dużo energii, przez co rachunki są wysokie. Dzięki fotowoltaice można je obniżyć. Wiadomo – nie do zera, bo trzeba jeszcze opłacić koszty przesyłu, ale część tej energii można jednak zmniejszyć – opowiada pan Wojciech.
Wymarznięte uprawy
Warto zaznaczyć, że rolnik od wielu lat regularnie ubezpiecza swoje uprawy. Przed laty doszło bowiem u niego do wymarznięcia ogromnej części roślin.
– W roku 2013 w moim gospodarstwie wymarzło ok. 60-70 proc. – cały jęczmień, rzepak, częściowo pszenżyto. Od tego czasu uprawy zawsze są ubezpieczane od ujemnego skutku przezimowania. A pozostałe to głównie na wiosnę – od gradu czy pożaru – mówi pan Wojciech.
Jaki był z kolei ostatni czas?
– Straty spowodowane były głównie wymoknięciem ok. 12 hektarów. Ubezpieczenie pozwalało na przesianie tych areałów i pokryło koszty założenia nowej plantacji – dodaje.
Specjaliści przypominają z kolei, że na ubezpieczenie upraw można dziś pozyskać dopłatę z budżetu państwa.
– Wynosi ona do 65 proc. Zakres ryzyk, które najczęściej się zdarzają to: gradobicie, przymrozek, ujemne skutki przezimowania, huragan, susza. Oczywiście można to rozszerzyć – mówi „Wieściom Rolniczym” Krzysztof Mrówka, Dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Agro Generali.
CZYTAJ TAKŻE: Uprawiają 228 ha. Mają 400 charolaise. Postawią następną biogazownię [VIDEO]
CZYTAJ TAKŻE: Zawód? Rolniczka. Inga Sobucka [ZDJĘCIA, WIDEO]